Redaktorek napisał artykuł, bo bezczelne kasjerki śmiały pójść na przerwę
Wcale problemem nie jest to, że na sklepie jest za mało pracowników którzy muszą jeszcze rozkładać towar, wymieniać cenówki i przyjmować dostawy czy szukać rzeczy po terminie. Oczywiście roszczeniowy redaktorzyna wszedł na zaplecze gdzie robił awantury, napisał artykulik i zażalenie do sieci.
Polnischefuhrer z- #
- #
- #
- #
- 118
- Odpowiedz
Komentarze (118)
najlepsze
@polska_powiatowa: Pan redaktorek poszedl do bieda-sklepu znanego z walenia w ciula w stosunku do pracownikow, zatrudniającego ich mniej nie trzeba i tnacego koszty tam, gdzie sie tylko da i poszedl tam z nastawieniem w stylu - ja tu place, wiec wymagam, aby wszyscy wokol mnie skakali jak sluzacy wokol hrabiego, bo mam 50 zlotych w portfelu. W jednym papierku.
Niestety nie realne, bo społeczeństwo jak widzi harnasia za 1.64 w promocji 20 sztuk to od rana szturmuje bramy przybytku
Rozumiem że pan artur jako współczesny dziennikarz śledczy ma prawo wchodzić gdzie chce. Widać że w domu mama nie pozwala mu zamykać toalety za zasuwkę bo nie wie co to prywatność.
Wyobraźcie sobie że nikt od tamtej pory siłą mnie nie przymusza do stania w biedrowych kolejkach. Można tam po prostu nie przychodzić i nikt tego nie sprawdza ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Gdyby tylko pan Artur z portalu O2 też mógł na to wpaść
@Elmaak: To fakt. Już to pisałem gdzieś na "W". W Biedrze to taka przygoda, że dzieciaki ostatnio biegały po sklepie i bawiły się w udawanego paintballa za paletami, które były wszędzie dosłownie w alejkach. Jakbym był młodszy o to bym z chęcią do nich dołączył bo plac boju wyglądał niekoniecznie inaczej niż na oryginalnym polu do zabawy w kulki strzelane ;)
@winobranie: Nikt się jakoś nie burzył, że sobie z palców strzelają ukrywając się za stosami palet. Raczej wzbudzało to śmiech klientów niż jakąś złość. Winą sklepu było to, że nastawiali palet wszędzie w przejściach, że jak sobie babcinka szła z wózkiem to mogła przejechać właściwie tylko w skrajnych alejkach a po resztę towaru musiała
A pan nie wie, kto ja jestem!
Żartuję, ale tylko trochę. Za dawnych lat mieliśmy na klatce schodowej sąsiadkę, redaktorkę tygodnika, takiego na skalę kraju. Miała co najmniej +5 do szacunku. Może nie był to poziom lekarzy i szefowej mięsnego, ale szacun był zauważalny. "Pani redaktor powiedziała", "pani redaktor ma inne
No rzeczywiście przywalił się do kasjerek, a nie do organizacji sklepu stworzonej przez sieć ¯\(ツ)/¯