Skąd się biorą kałuże: tylko jednym bokiem, tylko na chwilę
Jazda po chodniku budzi dużo emocji. Jest zabroniona, ale w przypadku omijania przeszkody czy parkowania "tylko na chwilę" wydaje się być usprawiedliwiona. Lista tłumaczeń: Samochód jest lekki. Chodnikowi to nie robi różnicy. Akurat nie było pieszych. Przejechałem tylko 10 metrów. Zawsze jadę ostroż
Andrzej_Buzdygan z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 145
- Odpowiedz
Komentarze (145)
najlepsze
https://pl.wikipedia.org/wiki/Metafora_zbitej_szyby
@Mandarex: yup, też się takie dzbany trafiają. Pierwszy jaki mi przychodzi do głowy to kiepski kierowca @tellet, dla którego jak na znaku jest liczba to należy jechać zgodnie z tą liczbą, wszystko poniżej to literalnie blokowanie ruchu bo on nie ma jak wyprzedzić. XDD
Albo tak zmienić przepisy i wprowadzić system umożliwiający prywatnym firmom odholowywanie źle
Co za bzdura.
W końcu napisałem skargę na jednego z policjantów, bo przy składaniu zeznań sugerował mi, że sprawa i tak jest
@Wykopaliskasz: klasyk. Ma możliwość zaparkowania w pełni na jezdni to nie, musi chociaż #!$%@? na centymetr wjechać na chodnik. Nie ogarniam co kieruje ludźmi przy takim parkowaniu.
@Krupier: Zwykły strach, że rzeka asfaltu mu porwie jego rumaka. Trzeba choćby jednym kołem zacumować na chodniku, wtedy śpią spokojnie.
Bo komu do głowy przyjdzie przejść się 100 metrów z legalnego miejsca parkingowego. Nie po to mają auta żeby chodzić na piechotę.
Mój pogląd na tą sytuację zmienił się diametralnie jak poznałem osobę na wózku która przyjechała w odwiedziny do mojego miasta i trochę się po nim przemieszczaliśmy.
Nie zliczę ile razy musiał zjeżdżać z chodnika na jezdnie żeby ominąć zaparkowane auta (w sposób gdzie pewnie kierowcy by się tłumaczyli 'no przecież jest przejście'). Jak obok był akurat zjazd to pól biedy, chociaż i tak musiał praktycznie cały pas ruchu zająć mijając auto.
Schodki zaczynały się jak dookoła był tylko wysoki krawężnik i taki manewr, nie dość że niebezpieczny, zajmuje też dużo czasu a potem musi cisnąć ulicą bo z powrotem (samemu) pod krawęznik już nie podjedzie.
Pierwszy raz w życiu widzę coś takiego, że ludzie jeżdżą po chodnikach. Naprawdę, jakiś kosmos. Jedyny przypadek jaki znam, to gdy jakiś specjalistyczny pojazd musi podjechać do fasady kamienicy, ale ulicę i chodnik rozdziela długi rząd zaparkowanych samochodów. No ale coś takiego dzieje się raz na kilka lat.
Kolejna rzecz jaka mnie zdziwiła to absurdalnie wąskie drogi. Mają minimalną szerokość, przez co w każdej nietypowej sytuacji ulica staje się za wąska. Przecież ten chodnik jest na tyle szeroki, że spokojnie można było zrobić go węższym i dać te 20 cm więcej samochodom. U mnie w mieście drogi są na tyle szerokie, że spokojnie z boku ulicy zmieści się rowerzysta. Kolejna rzecz to niskie progi. U mnie w mieście tam gdzie nieporządane jest aby samochody sobie boczkiem zachaczałby o chodnik są krawężniki poprostu wysokie.
I nie uważam, że u nas drogi są dobre, ale to co zobaczyłem na wideo, to jest jakaś totalna amatorszczyzna. Kogo wy tam macie za prezydenta w tej Warszawie? Trzaskowskiego? Miłośnika dziwnych rozwiązań drogowych, bo "na cywilizowanym zachodzie też tak robią, więc my prymitywni nie możemy pozostać w stosunku do nich, więc wprowadzimy te same rozwiazania co oni nie rozumiejąc dlaczego je tam wprowadzono, a do tego i tak zje###mu to u siebie".
I teraz Warszawiaki zamiast złość skierować wobec urzędników, to atakują siebie na wzajem. Od 30 lat powtarzam, że Warszawa to ostatni bastion komunizmu w Polsce i widać że nadal tam tak jest. Człowiek człowiekowi wilkiem, bo miejski car jest
Kasia Gandor nagrała filmik na ten temat https://www.youtube.com/watch?v=3LZ4wtYVB78
1500 zł