Inflacja znaczy głód. Na jedzenie brakuje nawet zarabiającym minimalną
- Inflacja to wróg publiczny numer jeden. Ona niszczy gospodarkę i oszczędności, a to, co już „zjadła”, tego już nie odda. Zapomnieliśmy, że inflacja mierzona jest rok do roku, a przecież ceny rosły już w 2020 roku.
Kolekcjoner_dusz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 169
- Odpowiedz
Komentarze (169)
najlepsze
Problem moze byc jezeli zniosa zerowy VAT na zywnosc a jednoczesnie
Osoby ktore sa bogate kupuja co chca i nie musza kombinowac. A niektorzy to nawrt nie kupuja rylko maja diety pudelkowe ale takie premium gdzie placa 2k i maja homary i inne cuda.
Do salonu BMW też idziesz i mówisz, że chcesz nowa X5, bo pracujesz i ci się należy? W końcu to tylko samochód czyli potrzeba, a nie luksus.
Dzieci wyrzucają kanapki i lecą całą klasą do macka, owszem ceny poszły w górę, ale nie powodują głodu. Zawsze można kupić mniej, zaopatrywać się w mitycznych, tanich sklepach osiedlowych, gotować w domu.
Spokojnie wynajmie się mieszkanie w mniejszym mieście razem z opłatami za 1500 czy nawet mniej jeśli to będzie pokój. Jedzenie za 600zł na msc, przypominam że mięso dalej po ok 10zł/kg, sery żółte po 20zł/kg itp, ziemniaki po 2zł itp. i zostaje trochę kasy na różne pierdoły, nawet na jakieś wakacje na promocji, zobaczcie jak potrafi być tanio choćby na