Inflacja znaczy głód. Na jedzenie brakuje nawet zarabiającym minimalną
- Inflacja to wróg publiczny numer jeden. Ona niszczy gospodarkę i oszczędności, a to, co już „zjadła”, tego już nie odda. Zapomnieliśmy, że inflacja mierzona jest rok do roku, a przecież ceny rosły już w 2020 roku.
Kolekcjoner_dusz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 169
- Odpowiedz
Komentarze (169)
najlepsze
( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
"W ostatnim roku 8 na 10 mówi, że pogorszyła im się sytuacja materialna" - ej to chyba tak jak na całym świecie nie? Ale mądrzej o tym nie wspominać - wtedy wykopki pomyślą że to wina PiSu.
Siła nabywcza minimalnej w 2023 roku jest o 30-40% wyższa niż w 2015 roku a bezrobocie
@PorcelanowyLis: No, nie wiodło się tak dobrze, coponiektórym https://www.money.pl/gospodarka/ujawnili-jedna-z-najwiekszych-tajemnic-premiera-sa-adresy-i-zdjecia-dzialek-6945606089181952a.html
bardziej czynsz i media, oraz inne koszty stałe dobijają ludzi
@Pawel993: Serio, to jest coś abstrakcyjnego?
Policz sobie wszystkie składniki śniadań, obiadów, kolacji. Do tego jakieś przekąski, czasami słodycze, wodę/napoje, kawę. Przemnóż ×4 (czyli skład typowej rodziny). To ile niby wychodzi? Kilkaset złotych? Chyba tylko wtedy, jak śniadania oblecisz płatkami owsianymi z wodą, obiady jadacie w szkole/pracy, pijecie kranówkę, a mięso jadacie tylko w niedziele. :)
Przecież czasami przygotowanie jednego obiadu potrafi kosztować