Po problemie z frankowiczami będzie nowy z kredytami złotowymi
Najwidoczniej każde pokolenie musi na własnej skórze nauczyć się podstawowych zasad ekonomii. Co gdy nadejdzie moment, że główną stopę trzeba podnieść do 5 proc? Oprocentowanie zaciąganych dziś kredytów zbliżałoby się do 8 proc., a rata byłaby o 60 proc. większa niż dziś. - zauważa prezes PKO BP
mickpl z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 333
- Odpowiedz
Komentarze (333)
najlepsze
[Sprawa dla Nosacza]
"Pani Redaktur, my przyszli do banku, wzieli pod korek, stopy wzrosły a teraz cza płacić."
Slajd w studio:
@systemluster eksperci wykopowi w pigułce. Było zupełnie odwrotnie.
- w jaki sposób podnoszenie stóp kredytów już wziętych wpływa na inflację?
Rozumiem, że stopy się podnosi po to, by zmniejszyć akcję kredytową, co zmniejsza ilość pieniędzy w obiegu. Ale podnoszenie oprocentowania kredytów już udzielonych niczego nie zmienia poza tym, że rujnuje gospodarkę.
Gdyby państwo naprawdę dbało o interes narodu a nie banków, to już dawno zakazałoby zmiennych stóp procentowych.
@slx2000: podnoszenie stóp procentowych kredytów już udzielonych dzieje się na uboczu i ma za zadanie przeniesienie ryzyka zmiany stopy procentowej w całości na kredytobiorcę w przypadku kredytu o zmiennej stopie procentowej. Celem nie jest podnoszenie stóp dla udzielonych kredytów, a przekierowanie części strumienia gotówki z rynku na
bo jak nic nie robisz z tymi pieniedzmi i bedziesz je trzymal na koncie to inflacja je bedzie powoli jadla i je bedziesz tracił
Nawet jeśli ktoś ma znajomych czy rodzinę w okolicy to przy tych ciągłych restrykcjach przypuszczam, że
@cesarecesare: Prawdziwą tragedią jest fakt, że #!$%@? Z KNF nie zalecają bankom posiadania takich kredytów w ofercie. To KNF zalecił, że mają być kredyty na 5 lat opcjonalnie, ale wiadomo, KNF jest po to żeby chronić banki a nie obywateli
Więc stałarata w rozsądnym państwie z rozsądnym rządzeniem, nie w PiSowskiej polsce.
Jak się będziesz jej trzymał to nawet przy wzroście rat o 100% - dalej przeżyjesz.
A jak na dzień dobry dobrowolnie przeznaczasz 60% dochodów na raty - to jesteś idiota....
Ale obecnie już bym tak nie ryzykował :), mając rodzinę na utrzymaniu.
A ciąg dalszy tej wypowiedzi brzmi: ""pytał ironicznie w trakcie niedawnej dyskusji szefów największych banków zorganizowanej przez DGP Zbigniew
@kiedysniebylembordo: oczywiście że tak było, dobrze to pamiętam. Różnica polega na tym że przed 2000 r nie było długiego okresu gdy stopy procentowe były na takiej wysokości jak teraz. Wtedy
1. Podczas transformacji ustrojowej zrób tak, by dać szanse na zarobienie znajomym królika.
2. Jako, że jedyne na czym dało się zarobić to handel, w Polsce kwitł rozwój handlu, i produkcji bez zaplecza technicznego. Na efekty i zyski z zaplecza technicznego - trzeba zaczekać.
3. Sprowadź więc polaków do taniej siły roboczej, bez praw pracowniczych.
4. W 95-98 zacznij masowo udostępniać kredyty bez kontroli ustawowej ¯\_(ツ)_/¯
5. Pozwól
@sancho: To jeden z najbardziej ponurych wykresów jakie ostatnio widziałem. Nie wiedziałem, że jest aż tak źle.
To dobije Cię jeszcze bardziej. Jeżeli już składasz wniosek o kredyt na tej pseudo stałej stopie to:
1) masz niższą zdolność kredytową, co moge skomentować tylko zwrotem: iks #!$%@? De
2) Rata jest od 30 do 50% wyższa.
¯\(ツ)_/¯
A potem krytykowanie ludzi, że
Pdolenie o słowianach. Gdyby raty były o 60 procent wyższe niż dziś to obsługa znacznej części długu tego grajdołka też byłaby o 60% droższa niż
@oguras: To się powie że uparła się na nas unia bo nie trzymamy się niemieckiej nogawki i to przez nich taka słaba złotówka i jakoś to będzie.
@oguras: Polska ma nadwyżkę w handlu zagranicznym, a to powoduje że zaufanie do waluty nie ma nic do gadania. Zagraniczni konsumenci kupują nasze towary i usługi, więc złotówka będzie potrzebna niezależnie od tego, czy ktoś ją lubi czy jej nie lubi.
1. Część przestałaby spłacać albo zaczęłaby spłacać nieregularnie - wbrew pozorom dla banku to problem, a nie okazja.
2. Spadłaby konsumpcja, bo wyższa rata pożerałaby inne potencjalne zakupy
3. Jak spadnie konsumpcja to hamuje gospodarka, jak hamuje gospodarka to zaczyna się gdybanie o zwolnieniach i ogólnie o cięciach kosztów
I mamy błędne koło.
z drugiej strony niekontrolowana inflacja też będzie katastrofą :)