15 kg ziemniaków w cenie kubka herbaty!
Pustki. Nie ma kupców, ceny są dramatycznie niskie. Odwiedzamy giełdę warzywno-owocową w podwarszawskich Broniszach. Rolnicy opowiadają, że sprzedając swoje płody rolne wychodzą na ZERO. A codziennie trzeba przyjechać, zapłacić za paliwo, wjazd, za herbatę.
Trelik z- #
- #
- #
- #
- 435
Komentarze (435)
najlepsze
ps. nie znam się, to tylko moja opinia
Po prostu rolnicy założyli, że odmrożenie będzie szybsze i niew szukali hurtownika który by zużył ten towar. Zapewne może się to odbić na zmniejszonym eksporcie.
Komentarz usunięty przez moderatora
Swoją drogą to najpierw wyrzucają Bogu ducha winnym ludziom gnój na ulice i drogi, blokując im możliwość dojazdu do pracy, a potem płacz, że "panie nie kupujo, niech rzont pomoże".
Powinny być ryneczki, place na których sprzedaje się ze stołów czy samochodów.
Musi być jakaś opłata za wjazd która pokryje koszt sprzątania i utrzymania tych ryneczków.
Ale powinno być ich dużo tak aby człowiek nie musiał jechać na drugi koniec miasta. A teraz nawet zwykłych tanich zieleniaków nie ma.
A na ryneczkach można też
@szyp: Nikt ich nie likwidował na siłę, sam zaczęły podupadać, bo nie potrafiły się dostosować do nowych wymogów handlu. Dobiły je głównie trzy rzeczy
-godziny otwarcia do południa - no na litość boską, kto handluje w godzinach, gdy 90% klientów jest w pracy
-brak płatności kartą - ludzie odchodzą od gotówki i nikt specjalnie nie będzie szukać bankomatu
-brak miejsc parkingowych - no
czyli ile to ten kubek herbaty? pięć złotych
Giełda w Sandomierzu 15 kg worki 3 złote monety
@LittleBi: Mam dwa sklepy odzieżowe, ludzie jakoś nie chcą tego kupować, mam ze 3 tony na magazynie, nie chcesz może kupić? A dodatkowo do tego mam
Tak więc wystarczy kupić smartfona i poszukać klientów w internecie a nie stać jak debil na jakimś zimnym parkingu dla tirów na zadupiu i dziwić się,
Ci sami, gdy rolnik nie radzi sobie na wolnym rynku: "to wszystko przez Niemców i Lidla, to trzeba uregulować!"
Otworzę firmę i będę produkował ubrania. Użyję starych i nieefektywnych maszyn, przez co produkcja będzie droga. Następnie wykorzystam jakiś nieefektywny model dystrybucji - zatrudnię handlarzy obwoźnych. Następnie będę się żalił, że nie zarabiam przez złe galerie handlowe.
Przy okazji - ostatnio kupiłem ziemniaki z wiejskiego sklepu. Miały być pyszne... worek 15kg poszedł do kosza. Już podczas gotowania śmierdziało w domu jak z murzyńskiej chaty. Prawdopodobnie sprzedają pastewne jako spożywcze. I
Komentarz usunięty przez moderatora
Żywność eko to margines i tak zostanie, obecnie produkcja eko jest ekstremalnie droga i nie ma możliwości tego zmienić.
Bazuje też na błędnych założeniach jakoby ktokolwiek obchodziło co dzieje się z żywnością, Otóż:
-rolnik ma absolutnie gdzieś, co dalej dzieje się z jego ziemniakami, sprzedane, kasa jest i po temacie
-producenta nie obchodzi skąd jest towar,
A jako ze za duzo sie produkuje to nie wszystkim uda sie sprzedac. Sprzedadza Ci którzy wystawia towar najtaniej.
Może dlatego do tego tak podchodzę, bo swego czasu dużo jeździłem po swoim lokalnym "terenie" i szukałem swojskich produktów. Prócz ziemniaków i miodu to żaden rolnik nie chciał nic sprzedać, bo mieli w dvpie takie
@jarema87: A komu wytłumaczysz, że przetwórnie które ZAKONTRAKTOWAŁY odbiór ziemniaka na frytkę go nie odbierają bo nikt nie chce kupić tej frytki. Tak jakby mati zamknął gastronomię która pochłania 90% rynku frytek gotowych.