Grozi im licytacja mieszkania, bo wspólnota mieszkaniowa uznała, że... śmierdzą
72-letnia pani Lila i jej 40-letni syn Jakub mieszkają na nowoczesnym osiedlu w podwarszawskim Piasecznie. Są schorowani, niepełnosprawni, nie mają długów i nałogów, ale grozi im licytacja mieszkania. Wspólnota mieszkaniowa uznała bowiem, że… śmierdzą.
Szewczenko z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 268
- Odpowiedz
Komentarze (268)
najlepsze
@Trabant777: bzdura.
Po pierwsze jesteś właścicielem lokalu mieszkalnego, po drugie współwłaścicielem części wspólnych budynku, po trzecie współwłaścicielem gruntu, po czwarte masz 100% prawo dysponowania swoją własnością
W artykule jest wręcz relacja osoby która odwiedza tą rodzinę i mówi wprost że tam
No właśnie :D
Wspólnota polega na tym, że trzeba współpracować i szukać kompromisu. Jeżeli sprawy zaszły tak daleko to znaczy, że próby porozumienia spełzły na niczym. Piszę to, jako były, wieloletni, demokratycznie wybrany reprezentant pewnej wspólnoty mieszkaniowej w Krakowie. Mam doświadczenie m.in. w trudnych negocjacjach z sąsiednimi wspólnotami w sprawie zagospodarowania terenu osiedla.
Po prostu nie
Niech jeszcze zobowiążą się podcierać bo samo mycie raz w tygodniu może być mało.
Ja też się pocę. Każdy się poci. Ale to nie kwestia pocenia się, lecz bakterii, które na tym pocie się rozwijają. Tabletki antypotowe to "puder na pryszcze", bo nie rozwiązują przyczyny, a próbują pomóc maskować skutek.
I tu kwestią jest albo brak regularnego mycia się (oj,
@werfogd: Też ubiór ma znacznie. Niektóre ciuchy z jakiejs sztucznizny albo jakieś ortaliony i j---e się jak cap.
Komentarz usunięty przez moderatora
Niedawno kupiliśmy sobie mieszkanie. Rynek wtórny, blok nie nowy ale całkiem zadbany, ogrodzony, parking, itp.
Niestety podczas zakupu - a była to jeszcze letnia pora, nie zorientowaliśmy się jaka ukryta "niespodzianka" pod nami na parterze mieszka. W lato jednak drzwi klatki znajdujące się po obu stronach bloku mogły być całą dobę otwarte na oścież i dzięki temu wentylować nieprzerwanie pomieszczenia.
Jesienią natomiast okazało się, że gdy tylko nie ma ciągłego przewiewu na klatce smród jaki wydobywa się w kawalerki zajmowanej przez tę sąsiadkę jest wręcz niewyobrażalny. Nawet w altanie śmietnikowej w upalne dni, gdy wszystko w koszach szybciej się rozkłada, jest dużo bardziej znośnie.
Sąsiadka wali miksem chyba wszystkich możliwych fetorów: gówna, starych śmieci, padliny, niedomytej p---y, niedopalonych kiepów, litrów potu i pewnie wielu jeszcze innych "atrakcji" a smród ów wydobywa się przez szczeliny jej drzwi i okien.
Próbowaliśmy zatem interweniować w spółdzielni. Okazało się, że temat ten ciągnie się latami a sąsiadka (starsza kobieta, inwalidka bez jednej dłoni) nie jest zupełnie zainteresowana jakąkolwiek współpracą i pomocą.
chociaż na zdjęciach akurat tego nie widać, ale znam przypadki gdzie dziadki tak zapuszczały mieszkanie, że między górami śmieci pod sufit były już tlyko korytarze "życia" do chodzenia zostawione.
@durielek2: patologiczne zbieractwo. Wyjatkowo uciążliwe społecznie https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Syllogomania