OSTRZEGAM TO BAIT
Helou,
miesiąc temu znaleziono trójkę kociąt. Jedną z nich była 1,5 tygodniowa Pchła. Była zabiedzona, wychłodzona i ledwo żywa. Trafiła do mnie bo znalazca nie mógł sobie pozwolić na wstawanie co dwie godziny, żeby wysiusiać, wykasztanić i nakarmić maleństwo. Nieszczęście wyglądało tak:
Zajmowałem się tym szprotkiem na spółkę z osobistą Żmiją. Męczące to to nie było, bo fajnie patrzeć jak kwitnie życie.
Po miesiącu opieki, kilku wizytach u weterynarza i wielu zadrapaniach kotopochodnych doczekaliśmy się czegoś takiego:
Nie brakuje nam ani karmy, ani leków, nie zbieramy też na dom pod "płaszczykiem". Robimy to dla siebie. Podobnie z jej o dwa tygodnie starszymi "braćmi".
Hakiem:
który wygląda obecnie tak:
i Pandą:
który jest dostojnym kocurem
chłopaki już mają znaleziony nowy dom, Pchła zostaje z nami i tymi kluskami:
Mamy gorącą prośbę, nie przelewajcie nam pieniędzy. Po prostu pomagajcie napotkanym zwierzętom.
Komentarze (86)
najlepsze
A co do samego karmienia to rudzielec dostaje:
Royal Canin Sterilised/Instinctive w sosie ponieważ to jedyna karma którą je zawsze i ze smakiem, niestety jakościowo średnia (piszę średnia ktoś powie, że bardzo zła długi temat), ale ma dużą wilgotność
Mojego też nikt nie chciał, codziennie zdrapywałam mu ropę z oczu żeby mógł je otworzyć, przez 3 miesiące był niemową, otwierał pyszczek ale nie wydobywał żadnych dźwięków, gryzły go pchły, potem przeszły na mnie.
Dzień i noc się nim opiekowałam jak w najlepszym szpitalu, bo nie dawano mu żadnych szans.
Dziś wygląda tak:
Tutaj wpis na mirko :)
https://www.wykop.pl/wpis/50034223/pazurki-w-23-lapkach-obciete-zwierzyna-nakarmiona-/
IMO nie zawsze chodzi o pieniądze
@Kressska: nie chce mi się rozwodzić bo ludzie ze zwierzęcym zapaleniem opon mózgowych i