Węgrzy wstają z kolan. Rząd Orbana związał sobie ręce narracją antyimigracyjną
Protesty obywatelskie rozmontowują mit rewolucji społecznej na Węgrzech. Zamiast dać innowacje, zamieniła państwo w wielką montownię niemieckich koncernów.
biesy z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 211
Komentarze (211)
najlepsze
A bieda będzie. Bo nawet jeśli dłuższe godziny pracy przekładają się na wskaźniki gospodarcze, to zyskają na tym nie obywatele, ale oligarchowie z otoczenia Orbana, który przy dźwiękach patriotycznych frazesów buduje tam sobie miniRosję.
No ale przynajmniej wstali
@lewoprawo: Tak jak robi codziennie większość Polaków i nic nie słychać.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Zostaje tylko bycie montownią albo zbieranie ziemniaków.
Komentarz usunięty przez moderatora
Zupełnie jak rząd Morawieckiego. Droższych pracowników (Polaków) się zwolni (niech sobie jadą gdzieś indziej), a zatrudni się tańszych (Ukrów, Filipińczyków, hak wie kogo jeszcze).
@Dielektryk:
jest dokladnie na odwrot.
Im lepsze warunki, tym mniej dzieci.
Dzietnosc w biednych krajach afrykanskich jest duzo wieksza, niz w przypadku bogatych krajow zachodniej EU.
Wiecej dzieci rodzi sie w rodzinach patologicznych niz w rodzinach ludzi wyksztalconych.
Komucha? XD #!$%@?, z kim ja tutaj siedzę..
Zasadniczo, #!$%@?, pięknie...
To tak jak w Niemczech. Nie wiem jakim burakiem ćwikłowym trzeba być, by psioczyć na ten (sprawdzony) model. Szkoda, że w PL transformacja w tym kierunku się tak ślimaczy.
@werezzz: Chcieć to by mógł, gdyby miał jakieś inne wyjście. Jeśli nie ma, to musi. #fuckthelogic
Taaa. Na marsze poparcia przychodzi kilkadziesiąt razy więcej demonstrantów, a Fidesz ma większość konstytucyjną. Także tego.
E tam. Pozornie masz rację jeśli przyjąć, że idąc skrajnie w lewo dochodzisz do skrajności po prawej. I to tylko z pozycji prawdziwego konserwatysty. Tylko że u nas się wszystko poprzesuwało na tej osi (która niby jakoś hen hen zamyka się w okrąg). Kiedyś lewacy to były skrajne terrorystyczne ugrupowania marksistowskie. Teraz tym mianem nazywa się każdego kto jest na lewo od Kaczyńskiego, Le Pen czy Trumpa. Lewakami nazywa się
@bleblebator: Ależ ja to wiem i też czasami tego argumentu używam. Jednak tak naprawdę w rozróżnieniu strony lewej od prawej nie jest tak istotne podejście do spraw gospodarczych (redystrybucja dochodu itd.) ale sprawy ideologiczne. Prawa strona deklaruje przywiązanie do religii, narodu i rodziny, a lewa do
Trzeba być rzeczywiście debilem żeby to deprecjonować.