Finał (?) sprawy dopisków klienta do umowy kredytowej, których nie zauważył bank
Bank zaproponował rozwiązanie w sprawie o której było głośno przed miesiącem. Oczywiście nie omieszkał postraszyć klienta
Dziadekmietek z- #
- #
- #
- #
- #
- 169
- Odpowiedz
Bank zaproponował rozwiązanie w sprawie o której było głośno przed miesiącem. Oczywiście nie omieszkał postraszyć klienta
Dziadekmietek z
Komentarze (169)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
@monarchista: a tu się miesza?
@monarchista: jeśli piszesz to serio to pozostaje jedynie zapłakać nad Twoimi ograniczeniami i dodać do czarnejlisty ;)
Sam zapis zmiany umowy jest idiotyczny i oczywiście, że nie powinien dać się obronić w sądzie. Mógł to zrobić zdecydowanie lepiej (niższe odsetki, lub jeśli to miałbyć test jakiś śmieszny warunek, a najlepiej jakieś drobne dodatkowe warunki wiążące się z opłatą - bo banki lubią w takie rzeczy wrabiać klientów).
@Segor:
@GeraltRedhammer: Hmm, faktycznie. No to już tylko kwestia pokrewieństwa z sędzią będzie istotna :)
Pożyczył pięć złotych na na pięć lat?
Odpowiadając na pytania: tak to było oszustwo. Gdyby nastąpiło ze strony banku coś takiego: dają ci wgląd do umowy i mówią - takie warunki proponujemy, jak się zgadzasz to choć ją podpisać. Idziesz, podpisujesz i okazuje się, że tam coś dopisano - to wtedy bank mógłby być pociągany do odpowiedzialności.
Btw. wiarygodność historii jest dość znikoma...
Powiem tak. Jakbym miał reprezentować takiego "dopisywacza" to byłyby jakieś próby dyskusji, coś do obrony by się szukało, natomiast byłaby to argumentacja dość naciągana i trudna do utrzymania. Natomiast przeciwna argumentacja była by sporo prostsza i bardzie oczywista.
Dyskutować można, ale w przedmiotowej sprawie radziłbym się szybko dogadać.