Wszystkie szkoły powinny być prowadzone na zasadzie wolnej konkurencji a rzeczywistość to wszystko podsumuje. Od kilkuset lat te same pytania: kogo uczyć? jak uczyć? po co uczyć" gdzie uczyć?... Litości. Niech w jednej szkole zajęcia będą obowiązkowe w drugiej jako nieobligatoryjne a wszystko po kilkunastu latach zostanie zweryfikowane. Ja do dzisiaj odczuwam dyskomfort kiedy przypomnę sobie czasy kiedy zmuszano mnie do lekcji muzyki, plastyki i kilku innych. Te pogardliwe spojrzenia nauczycieli którzy
Piszesz oddajesz dostajesz 1 bo była inna niż ta nauczyciela bądź ta ogólnie przyjęta... Ale już się nauczyłem, że w szkole nie ma po co myśleć i coś wymyślać. Najlepszy sposób telefon spisuję sobie oficjalną interpretację wiersza i dostaję 5 czy tam coś innego ale na pewno nie jeden... Robiłem tak z większości przedmiotów bo po prostu samodzielne myślenie
@Nutaharion: Jak k$$$a siedmiolatek ma decydować o tym czego ma się uczyć, a czego nie? 14latek też jest niewiele mądrzejszy od 7latka. Przecież młodzież to stado baranów do około 22 roku życia. Potem większość z nich staje się odpowiedzialna choć trochę. Już sobie wyobrażam ten poziom analfabetyzmu w kraju, bo nikt nie będzie chciał się uczyć nudnego polskiego, albo matematyki.
Sredni przyklad - do tej szkoly chodza dzieci wyselekcjonowane . Smiem postawic teze, ze przy "masowce" mielibysmy 80% ludzi, ktorzy opuszczajac taka szkole nic by nie umieli.
Natomiast inna, wg mnie ciekawsza koncepcja byloby zlikwidowanie klas na rzecz grup o okreslonych poziomach (bardzo... nierownosciowe). Tj. Jestes dobry z matematyki - to chodzisz do grupy z np. 3 lata starszymi. Kiepski jestes z historii - no to przerabiasz ja na poziomie podstawowym (btw,
@thomeq: ja jestem za systemem posiadającym moduły. Cały system edukacji składał by się na modułach, które mają określone wymagania, określoną treść itd. Można by je zdawać w specjalnych ośrodkach. Można by zdawać niezależnie od wieku, od uczęszczania na cokolwiek, po prostu zapisujesz się na termin i zdajesz. Szkoła podstawowa miała by określoną liczbę modułów obowiązkowych i określoną liczbę dodatkowych. To samo liceum. Gdy w liceum już wiesz, że jesteś ogar
Oceny, plany zajęć i obowiązkowe lekcje nie mają na celu UCZENIE. Tzn. mają na celu NAUCZENIE 2ch rzeczy - wykonywania poleceń i umierania za Króla, Boga, Ojczyznę, Honor i Zasady... ... i pieniądze przyjaciół króla.
Polska szkoła jest trochę inna, UCZY WIEDZY potrzebnej do rozwiązywania krzyżówek.
W Szwecji nie było ocen do 8 klasy, oceny to zaliczony, zaliczony bardzo bobrze, zaliczony wybitnie dobrze. I co? Spadek jakości nauczania, nawet Szwecja wie że popełniła błąd. Zmieniono, oceny od klasy 6 i w skali od A do F czyli od 6 do 1. Zwiększono wymagania w szkole średniej.
@Czesterek: co nie zmienia faktu że poziom nauczania słuchając od kolegów którzy tam wyjechali na stałe i tak jest bardzo niski (mówię tutaj o odpowiednikach naszych podstawówek). Mimo tego w jakiś sposób w późniejszych etapach sobie z tym radzą.
Zainteresowałam się tematem, bo sama mam dziecko w wieku 11 lat, które jest na etapie chłonięcia wiedzy jak gąbka. Na szczęście trafił do szkoły, która doskonale to robi, chociaż ceną za znakomitą edukację jest indoktrynacja religijna (szkoła katolicka, dziecko i rodzina - ateiści) - jedna z najlepszych szkół w regionie pn-zach Anglii. Ale radzi sobie doskonale i bynajmniej nie jest gorzej traktowany z powodu bezwyznaniowości.
Najwyższe oceny w dziale 'welfare, health and safety' oraz 'spiritual, social, moral and cultural development' świadczą, że uczniowie szkoły demokratycznej nie mają klapek na oczach. Są otwarci i ciekawi świata, radzą sobie w większości sytuacji - a to jest
wyobrażacie sobie uczyć się absolutnego minimum z przedmiotów, które was nie interesują - tak aby zaliczyć podstawę programową, a to co was wciąga i ciekawi na poziomie na jakim chcecie? Czyli np. podstawy biologii i w miarę postępów, nawet poziom uniwersytecki z matematyki czy informatyki?
@sepinroth: a wiesz, że w wielu dobrych liceach w Polsce to tak funkcjonuje? Jedyna różnica jest taka, że nie jest to "w miarę postępów" tylko
To tak jakby w pracy każdy mógł robić co chce, a i tak by mu płacili. Ilu zajęłoby się swoją pracą, a ilu po pewnym czasie nie robiłoby nic prócz parzenia herbaty i siedzenia na wypoku? Obowiązki są niezbędne.
@pwone: Problem nie z obowiązkami, a z elastycznością i indywidualnym dostosowaniem edukacji. Padają różne ciekawe pomysły tutaj w komentarzach, ale prawdą jest, że potrzeba po prostu kilku różnych rodzajów szkół, tak by każdy mógł wybrać odpowiednią dla siebie. Sam na poziomie szkoły średniej, gdybym miał wybór, to wybrałbym szkołę, która pozwoliłaby mi na dowolny wybór rodzaju i ilości zajęć, bo po prostu sam wiem co dla mnie będzie korzystne.
@pwone: Myślę że to zależy... Oczywiście taki operator koparki, kasjerka, czy hydraulik nie może robić co chce, ale pracownik "naukowy" jak najbardziej. Można przecież obierać sobie jakieś cele w pracy i je realizować.
A zarabiać będziemy nie pracując... Jak ktoś nie daje sobie rady w szkole to po co tam chodzić? Prawda jest taka, że normalne dziecko poradzi sobie w każdym systemie edukacji, a niewychowany pajac będzie miał problem nawet wtedy kiedy jego jedynym obowiązkiem będzie pojawienie się w szkole.
@Kmicicus: Tylko, że tu nie chodzi o to, czy ktoś sobie radzi w szkole czy nie. W szkole sobie zawsze sobrze radziłem jednak ciężko mi przypomnieć sobie, by mnie cokolwiek nauczyła. Jako dziecko gdy kupował nowe podręczniki to od razu je całe czytałem będąc ciekawy co w nich jest. Po szkole czytałem różne fora gdzie były ciekawe dyskusje historyczne, czy grałem w gry strategiczne uczące myślenia oraz wielu nauk. Do
Miałam w gimnazjum nauczyciela, który robił straszny sajgon - stresowe nauczanie to był jego konik. Uczyłam się pilnie, miałam piątki ale i tak do tej pory pamiętam tylko informacje z jednej lekcji, kiedy coś mu się odwidziało i prowadził ją w miły, przystępny i przede wszystkim interesujący sposób.
Jak dla mnie stres ani rodzaj szkoły nie ma tutaj wiele do rzeczy - dobry nauczyciel przekaże wiedzę niezależnie w jakich warunkach.
Kiedyś czytałem książkę Nowa Smuuerhil. Jak dobrze pamiętam Jakiś stary psycholog założył szkołę w której każde dziecko uczyło się tylko tych przedmiotów które uważało za słuszne. Po pewnym czasie, najgorsze bachory stawały się najpilniejszymi uczniami, tylko dlatego że nikt ich do niczego nie zmuszał. W samej szkole panowały demokratyczne zasady stanowione przez same dzieci.
Komentarze (88)
najlepsze
" Napisz własną interpretację wiersz"
Piszesz oddajesz dostajesz 1 bo była inna niż ta nauczyciela bądź ta ogólnie przyjęta... Ale już się nauczyłem, że w szkole nie ma po co myśleć i coś wymyślać. Najlepszy sposób telefon spisuję sobie oficjalną interpretację wiersza i dostaję 5 czy tam coś innego ale na pewno nie jeden... Robiłem tak z większości przedmiotów bo po prostu samodzielne myślenie
Natomiast inna, wg mnie ciekawsza koncepcja byloby zlikwidowanie klas na rzecz grup o okreslonych poziomach (bardzo... nierownosciowe). Tj. Jestes dobry z matematyki - to chodzisz do grupy z np. 3 lata starszymi. Kiepski jestes z historii - no to przerabiasz ja na poziomie podstawowym (btw,
@thomeq:
Czyli nic by się nie
Polska szkoła jest trochę inna, UCZY WIEDZY potrzebnej do rozwiązywania krzyżówek.
Zainteresowałam się tematem, bo sama mam dziecko w wieku 11 lat, które jest na etapie chłonięcia wiedzy jak gąbka. Na szczęście trafił do szkoły, która doskonale to robi, chociaż ceną za znakomitą edukację jest indoktrynacja religijna (szkoła katolicka, dziecko i rodzina - ateiści) - jedna z najlepszych szkół w regionie pn-zach Anglii. Ale radzi sobie doskonale i bynajmniej nie jest gorzej traktowany z powodu bezwyznaniowości.
W takim Sumerhill
Najwyższe oceny w dziale 'welfare, health and safety' oraz 'spiritual, social, moral and cultural development' świadczą, że uczniowie szkoły demokratycznej nie mają klapek na oczach. Są otwarci i ciekawi świata, radzą sobie w większości sytuacji - a to jest
@sepinroth: a wiesz, że w wielu dobrych liceach w Polsce to tak funkcjonuje? Jedyna różnica jest taka, że nie jest to "w miarę postępów" tylko
Podobnie
Jak dla mnie stres ani rodzaj szkoły nie ma tutaj wiele do rzeczy - dobry nauczyciel przekaże wiedzę niezależnie w jakich warunkach.