no i co z tego???? ja sie pytam co z tego ze wiemy i mamy setki dowodów na to że czerwoni bandyci z wiejskiej dymaja nas na lewo i prawo i rujnuja ten kraj. co z tego skoro dalej to robia i poliaczki sieda cicho?
@siedge: USA to cholernie dziwny kraj. Z jednej strony dużo wolności a z drugiej nacisk służb specjalnych zaglądających nawet do dupy, korporacjonizm i chore prawo niekiedy.
Mimo wszystko raczej nie chciałbym chyba tam mieszkać.
@wicht44: Nie podobno, tylko tak jest. ;) Możesz posiadać broń, możesz zastrzelić kogoś, kto bez twojej zgody wtargnął na twoją posesję. Ponad to, w Teksasie obowiązuje kara śmierci. :)
wiekszą beka jest to jak masz troche ziemi wyjezdzasz na pare dobrych lat za granice, wracasz a tutaj ci wyrosło drzewo na polu a akurat masz kase zeby sie wybudowac, zalozyc rodzine, osiedlic, i otworzyc jakas firme, no i chcesz wyciac to drzewo bo ci przeszkadza ale wpada sasiad i mowi człeniu ogarnij sie przeciez dostaniesz wyrok za to drzewo idz do urzedu neich ci dadzą pozwolenie, pukasz sie w łeb i
Jutro o 9.25 na TV Puls dwa nowe odcinki W. Cejrowski Boso. To tak dla przypomnienia dla spragnionych premierowych materiałów, zamiast kolejnych duplikatów :)
To jest własność ziemska w USA i reszcie świata, bo amerykańskie rozwiązanie jest unikalne. Spora części tej reszty świata radzi sobie całkiem dobrze.
Zresztą, nawet w USA to nie wygląda, jak Cejrowski mówi (szok!). Własność działki i prawa do zasobów naturalnych pod nią (mineral rights) to dwie osobne sprawy. Owszem, obie własności mogą być w rękach jednej osoby, ale nie muszą i często nie są (zwłaszcza w zachodnich stanach) - nazywa się
@eMinimi: Wyraźnie mówi także o Ameryce jako całości. A w Teksasie jest dokładnie to samo - prawo do działki i tego, co pod nią, to dwie różne sprawy (i dlaczego nie miałyby być, to przecież normalne, że ktoś może chcieć sprzedać tylko część swojej własności). A jako, że w Teksasie jest "forced pooling" wniosek w zgodzie z logiką tytułu i opisu brzmi "ziemia w Teksasie nie jest naszą własnością".
No w tych Stanach to zależy, bo o ile w Teksasie pod względem prawa własności jest w miarę OK, to w takiej Kalifornii na twoim terenie tak naprawdę rządzi urzędnik. Nie zmienia to faktu, że w Polsce prawo własności to bujda na resorach.
Jestem ciekaw jak rozwiązują tutaj kwestię np. wód gruntowych. Bo załóżmy że ktoś ma działkę a pod ziemią jest woda, a kilka kilometrów dalej studnia z której czerpie np. małe miasteczko. Ten ktoś, jako właściciel ma prawo na swojej działce robić wszystko, w tym wylewać na ziemię płyny które po przesiąknięciu do wód gruntowych mogą je zanieczyścić i zatruć ludność. Takie rzeczy działy się w Polsce więc zastanawiam się jak jest tam
@Kozajsza: Podejrzewam, że nawet w USA są pewne granice. To, że ziemia jest tam dużo bardziej "twojsza", niż w Polsce, to też nie do końca tak, że możesz tam robić kompletnie wszystko, na co masz ochotę. Myślę, że wylewanie trucizn czy urządzanie sobie mini-wybuchów-atomowych mogących zagrozić otoczeniu raczej nie są mile widziane i prawnie akceptowane.
@Gari90: w USA sa bardzo precyzyjnie sformulowane "Zoning Laws" (odpowiednik planow zagospodarowania) ktore szczegolowo reguluja co, jak i kiedy mozesz ze swoja ziemia robic. Tutaj Cejrowski naciaga, bo to co mozna ze swoja ziemia robic zalezy od tego w jakiej strefie ta ziemia sie miesci. Byc moze w tym konkretnym miejscu w Teksasie gdzie ma swoja dzialke prawo pozwala na wydobywanie ropy z ziemi, ale gdyby jego dzialka byla np na
W Dublinie już robili podejścia do metra - zapominając na chwilę o uwarunkowaniach geodezyjnych jest też właśnie problem, że ludzie są właścicielami do jądra ziemi a nie na "długość marchewki", jak to określił WC.
Komentarze (109)
najlepsze
Co do Pana Cejrowskiego możecie go nie lubić ale w dyskusji by was zagiął :)
@clickPLUS: Ale on na pewno:
Tak, był. Pierdylion wykopów, masa zadeklarowanych wykopków, mieli się zjeżdżać z całej Polski.. Przyszły 4 osoby.
Dobra myśl :D Dobranoc.
cholerne bogacze
Mimo wszystko raczej nie chciałbym chyba tam mieszkać.
Komentarz usunięty przez moderatora
nie odnosisz się do tego co mówi cejrowski, a mówisz, że #!$%@?.
jak stwierdzi, że 2+2=4 to też powiesz, że nie, bo to mówi Cejrowski?
ogarnij się.
Zresztą, nawet w USA to nie wygląda, jak Cejrowski mówi (szok!). Własność działki i prawa do zasobów naturalnych pod nią (mineral rights) to dwie osobne sprawy. Owszem, obie własności mogą być w rękach jednej osoby, ale nie muszą i często nie są (zwłaszcza w zachodnich stanach) - nazywa się
czyli kupił sobie przykładowo 500hektarów stepu pustynnego i ma tam trochę ropy, to sobie
wydobywa i ma do tego prawo, natomiast polska jest chyba nawet mniejsza
od texasu i ma się prawo do powierzchni gruntu a nie do tego co jest pod nim...
Zresztą, jak