Jutro o 9.25 na TV Puls dwa nowe odcinki W. Cejrowski Boso. To tak dla przypomnienia dla spragnionych premierowych materiałów, zamiast kolejnych duplikatów :)
To jest własność ziemska w USA i reszcie świata, bo amerykańskie rozwiązanie jest unikalne. Spora części tej reszty świata radzi sobie całkiem dobrze.
Zresztą, nawet w USA to nie wygląda, jak Cejrowski mówi (szok!). Własność działki i prawa do zasobów naturalnych pod nią (mineral rights) to dwie osobne sprawy. Owszem, obie własności mogą być w rękach jednej osoby, ale nie muszą i często nie są (zwłaszcza w zachodnich stanach) - nazywa się
@eMinimi: Wyraźnie mówi także o Ameryce jako całości. A w Teksasie jest dokładnie to samo - prawo do działki i tego, co pod nią, to dwie różne sprawy (i dlaczego nie miałyby być, to przecież normalne, że ktoś może chcieć sprzedać tylko część swojej własności). A jako, że w Teksasie jest "forced pooling" wniosek w zgodzie z logiką tytułu i opisu brzmi "ziemia w Teksasie nie jest naszą własnością".
No w tych Stanach to zależy, bo o ile w Teksasie pod względem prawa własności jest w miarę OK, to w takiej Kalifornii na twoim terenie tak naprawdę rządzi urzędnik. Nie zmienia to faktu, że w Polsce prawo własności to bujda na resorach.
Jestem ciekaw jak rozwiązują tutaj kwestię np. wód gruntowych. Bo załóżmy że ktoś ma działkę a pod ziemią jest woda, a kilka kilometrów dalej studnia z której czerpie np. małe miasteczko. Ten ktoś, jako właściciel ma prawo na swojej działce robić wszystko, w tym wylewać na ziemię płyny które po przesiąknięciu do wód gruntowych mogą je zanieczyścić i zatruć ludność. Takie rzeczy działy się w Polsce więc zastanawiam się jak jest tam
@Kozajsza: Podejrzewam, że nawet w USA są pewne granice. To, że ziemia jest tam dużo bardziej "twojsza", niż w Polsce, to też nie do końca tak, że możesz tam robić kompletnie wszystko, na co masz ochotę. Myślę, że wylewanie trucizn czy urządzanie sobie mini-wybuchów-atomowych mogących zagrozić otoczeniu raczej nie są mile widziane i prawnie akceptowane.
@Gari90: w USA sa bardzo precyzyjnie sformulowane "Zoning Laws" (odpowiednik planow zagospodarowania) ktore szczegolowo reguluja co, jak i kiedy mozesz ze swoja ziemia robic. Tutaj Cejrowski naciaga, bo to co mozna ze swoja ziemia robic zalezy od tego w jakiej strefie ta ziemia sie miesci. Byc moze w tym konkretnym miejscu w Teksasie gdzie ma swoja dzialke prawo pozwala na wydobywanie ropy z ziemi, ale gdyby jego dzialka byla np na
Komentarze (109)
najlepsze
Zresztą, nawet w USA to nie wygląda, jak Cejrowski mówi (szok!). Własność działki i prawa do zasobów naturalnych pod nią (mineral rights) to dwie osobne sprawy. Owszem, obie własności mogą być w rękach jednej osoby, ale nie muszą i często nie są (zwłaszcza w zachodnich stanach) - nazywa się
czyli kupił sobie przykładowo 500hektarów stepu pustynnego i ma tam trochę ropy, to sobie
wydobywa i ma do tego prawo, natomiast polska jest chyba nawet mniejsza
od texasu i ma się prawo do powierzchni gruntu a nie do tego co jest pod nim...
Zresztą, jak