Wpis z mikrobloga

To było jakieś 5 lub 4 lata temu. Tradycyjne polskie wesele. Festiwal cebuli, wieśniactwa i bezguścia, którego byłem świadkiem dopiero miał sięgnąć zenitu, dopiero teraz wszystko się miało zacząć.

Ojciec panny młodej wziął mikrofon i tako rzecze: Uwaga! Teraz wystąpi gość niespodzianka! Uczestnik którejśtam edycji IDOLA!

Na salę wchodzi jakiś koleś gdzieś ok. 20 lat. W ręce dzierży magnetofon i idzie gwiazdor #!$%@?. Zmierza w stronę "sceny" albo raczej stanowisk kapeli. Łapie za mikrofon i wali: Dobry wieczór, wszystkiego najlepszego młodej parze. Jestem wielkim fanem zespołu Queen i zaśpiewam dla Państwa piosenkę "I want it all".

Sypnąłem dwa szybkie, bo coś czułem, że jestem jeszcze za trzeźwy żeby moja świadomość mogła się z tym zderzyć. Najlepsze przed nami!

Fredek Merkury odpala magnetofon! Wykręca tego #!$%@? na maksa i zaczyna się szoł!

Większość gości już jest dziabnięta, więc usiłują tańczyć do tego kawałka. Typowo rockowy numer, fajny, rytmiczny. Niektórym nieźle idzie. Każdy kto zna tę piosenkę wie, że w momencie gdy zaczyna się solówka to tempo znacznie się zwiększa. Widok szalejących Grażyn i Januszy w przepoconych koszulach z PCV, targanych przez spazmy spowodowanymi przez solo May'a niezrównany. Nie jestem w stanie przekazać tego słowami. Puśćcie sobie ten kawałek i niech zadziała wyobraźnia. Mam to na dvd...


#wesele #cebula #queen #coolstory
D.....t - To było jakieś 5 lub 4 lata temu. Tradycyjne polskie wesele. Festiwal cebul...
  • 3