Wpis z mikrobloga

#psiarze #psy

Cieszy mnie, że W KOŃCU po tylu latach problem psiarstwa zaczyna wybijać na powierzchnię i w końcu jest jakaś nadzieja, że coś się w tym zapchlonym kraju zmieni. Oto profil kynorealisty takiego jak ja, to nie jest "chwilowa moda na hejtowanie grupy społecznej". Urodziłem i wychowałem się na głębokich przedmieściach miasta wojewódzkiego, moje przygody z dzieciństwa wyglądają następująco:

- pies sąsiada puszczony luzem regularnie przybiegał co jakiś czas na moje podwórko i ewidentnie miał do mnie problem, udawało mi się na szczęście przed nim uciec. Pies był mały, no ale ja miałem jakieś 5 lat więc przewagi fizycznej nie miałem. Super zabawa. Stary w końcu zdzielił go kijem i był względny spokój.

- sąsiad z klatki zawsze miał psa, wymieniał psy na nowe po tym jak zniknały, najprawdopodobniej rozjechane na pobliskiej drodze. Jeden z nich był naprawdę spoko i nawet się z nim bawiłem, często codziennie. Pewnego razu coś mu zwyczajnie o------o i przez całe wakacje darł na mnie japę i nie chciał przepuścić na klatce - rzucając się na mnie i próbujac podgryzać. To się działo tylko kiedy byłem sam, sąsiad i rodzice mieli wywalone bo pewnie to sobie zmyśliłem.

- mając jakieś 10 lat szedłem chodnikiem, cisza, spokój i nagle na ogrodzenie rzuca się drąc pysk wielkie psie bydlę. Gdyby nie sprawne hamulce w FSO Trucku to kierowca miałby mnie na sumieniu. Teraz jadąc przez wioski i widząc ryzyko podobnej sytuacji mam przygotowaną nogę na hamulcu.

Problemy skończyły się wraz z wejściem Polski do UE i napływem agresywnych ras typu BMW, Mercedes i Audi. Te psy albo zostały rozjechane, albo właściciele je pozamykali. Od dziecka nie rozumiem tej bambinistycznej miłości do psów - rozumiem, że niedźwiedź się ludziom wydaje słodkim zwierzęciem bo w Polsce to można się z nimi spotkać mieszkając w Wetlinie i może Ustrzykach Górnych.

Ale psy? I do tego psiarzom coś w głowie odbija, co wyłącza im kompletnie wyobraźnię. Parę dni temu biegałem w parku, mały pies najpierw wbiegł mi prawie pod nogi a potem próbował atakować. Właściciel wielce zaskoczony - no bo przecież jak do tego mogło dojść. Media społecznościowe tylko to potęgują, psiarstwo gromadzi się w grupy i klepie po plecach.
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@katienca: no nie wiem. Coraz więcej też tego na twitterach czy facebookach. Takie sytuacje jak ta w Raculi też tworzą swoję echo. IMO, nie będzie to prędkie i znając nasz rząd wystarczające, ale może coś się kiedyś zmieni. Oczywiście między bajki należy włożyć to całe p--------o z przydziałem na psa jak kiedyś było z dziećmi w Chinach czy inne "drastyczne-idiotyczne" rozwiązania - ale taki rejestr ras psów "na pozwolenie" byłby
  • Odpowiedz
Od dziecka nie rozumiem tej bambinistycznej miłości do psów


@AgresywnyKaloryfer: w sensie nie rozumiesz normalnego traktowania psa, bo 30 lat temu na jakichs wioskach psy byly traktowane po prostu jako narzedzie do szczekania i ochrony terenu, a wlascicielami byly typowe janusze ktorzy mieli w dupie behawiorystyke, a im bardziej pies szczeka tym lepiej?

Nie rozumiem tez punktu z psem na klatce, co, sasiad mial psa, ktory przypadkiem atakowal cie tylko
  • Odpowiedz
@szalony_bombardier: Media podchwyciły i medialny nacisk to szansa - rząd sam nie ruszy tego tematu, bo skowyt psiarzy będzie równie głośny co ich psów i to będzie jak podwyższenie wieku emerytalnego. Jakiekolwiek uporządkowanie tematu ras niebezpiecznych będzie już dużym krokiem naprzód.

@harrame:

do tego sasiad trzymal go na klatce
  • Odpowiedz
@AgresywnyKaloryfer: to i kary, poważne kary dla właścicieli za pogryzienia z różnym skutkiem. Sam zastanawiam się czy nie kupić psa (ale mieszkam w wolnostojącym i niewielu sąsiadów na około - nie jestem debilem żeby skazywać zwierze na mieszkanie w bloku i klatce) i wiem, że jeżeli się zdecyduję to przejdzie odpowiednią tresurę. Pies to nie pierdołka, którą bierzesz sobie kiedy chcesz i rzucasz samopas 10h dziennie. Często słyszy się tu,
  • Odpowiedz