Jak dotrzeć do chłopa który ciągle zwala winę na mnie i za to karze mnie cisza? Obojętnie co się nie stanie,to wszystko jest moja wina. On kompletnie nie ponosi odpowiedzialności bo on nie czuje się winny. Wiecznie się obraża i wiecznie trzeba go przepraszać. On coś odwali,coś co wie że mnie wkurzy,to ja jestem winna że się posprzeczamy bo to mi puściły nerwy,a ja mu powinnam kilkunastu raz grzecznie i łagodnie zwrócić uwagę. Od dwóch miesięcy chce się wybrać na jakąś dyskotekę,to on za kazdym razem coś wymyśla i nigdzie nie idziemy lub prowokuje kłótnie by mi się odechciało iść. Oczywiście jak nie idziemy to też jest moja wina bo on po sprzeczce nie jest w nastroju. Nie można mu zwrócić na nic uwagi bo on się obraża,co oczywiście też jest moja wina bo uwagami zraniłam jego uczucia... Przykładów jest cała masa i ja nie wiem jak do niego dotrzeć i czy w ogóle się da to zrobić. Nie jesteśmy dzieciakami,ja mam 34 on 35 ale mi już ręce opadają... Mam wrażenie że tylko chodzę i go przepraszam za UJ wie o co
@ZmeczonaZyciem: Albo koleś nie dojrzał emocjonalnie do związku, albo jest jakimś narcyzem lub socjopatą. Jak szczerza rozmowa nic nie zmieni to najlepszą decyzją będzie decyzja o rozstaniu.
Jak dotrzeć do chłopa który ciągle zwala winę na mnie i za to karze mnie cisza?
Obojętnie co się nie stanie,to wszystko jest moja wina. On kompletnie nie ponosi odpowiedzialności bo on nie czuje się winny. Wiecznie się obraża i wiecznie trzeba go przepraszać. On coś odwali,coś co wie że mnie wkurzy,to ja jestem winna że się posprzeczamy bo to mi puściły nerwy,a ja mu powinnam kilkunastu raz grzecznie i łagodnie zwrócić uwagę. Od dwóch miesięcy chce się wybrać na jakąś dyskotekę,to on za kazdym razem coś wymyśla i nigdzie nie idziemy lub prowokuje kłótnie by mi się odechciało iść. Oczywiście jak nie idziemy to też jest moja wina bo on po sprzeczce nie jest w nastroju. Nie można mu zwrócić na nic uwagi bo on się obraża,co oczywiście też jest moja wina bo uwagami zraniłam jego uczucia... Przykładów jest cała masa i ja nie wiem jak do niego dotrzeć i czy w ogóle się da to zrobić.
Nie jesteśmy dzieciakami,ja mam 34 on 35 ale mi już ręce opadają...
Mam wrażenie że tylko chodzę i go przepraszam za UJ wie o co