Wpis z mikrobloga

Rozmawiałem ostatnio z pewnym niemieckim historykiem. No to pytam o reparacje, bo o co mam pytać… przecież nie o bitwę pod Grunwaldem.
Jako, że ów historyk to człowiek bardzo życzliwy Polsce i po prostu człowiek przyzwoity, odpowiedział mi szczerze: Słuchaj, powinniśmy na to spojrzeć z perspektywy polsko-niemieckiego partnerstwa. Jeżeli dla obu stron to partnerstwo jest ważne, a ja wierzę że jest, to gdy jeden z partnerów twierdzi, iż taka sprawa jest dla niej istotna, to drugi partner powinien to potraktować serio. Oczywiście nie chodzi o to żeby minister finansów Niemiec od razu wypisał wam czek, ale żeby ktoś po stronie niemieckiej przynajmniej się nad tym zastanowił. Tymczasem według naszej klasy politycznej sprawa jest zamknięta: nie ma takiej możliwości żebyśmy je wypłacili i nie za bardzo nawet chcemy o tym rozmawiać…

Zapraszam do oddawania głosów w sekcji SPOŁECZNOŚĆ na moim kanale YouTube: https://www.youtube.com/@historiajakiejnieznacie

20 lat temu Gerhard Schroeder, kanclerz Niemiec powiedział: Związane z drugą wojną
światową kwestie majątkowe NIE SĄ dla obu rządów tematem w niemiecko-polskich stosunkach.

I żeby nie było, używający do bieżącej obrzydliwej nawalanki politycznej tematu "Für Deutschland" poprzedni rząd jedyne co zrobił to wycenił jakąś kwotę, ale przez 8 lat nie podjął ŻADNYCH działań związanych z wyegzekwowaniem odszkodowania za wojnę dla Polski. Wku..ony jestem na tą rzekomo patriotyczną władzę, bo była mniej skuteczna niż choćby dyplomaci Namibii, którzy załatwili od Niemiec 1,1 mld euro zadośćuczynienia za ludobójstwo z czasów sprzed I wojny światowej. Dziś mnie dosłownie telepie z wściekłości, gdy z kolei premier RP mówi, że nie ma takiej kwoty, która byłaby adekwatna i cichaczem zamiata temat, a Olaf Scholz chce przyznawać odszkodowania dla tych którzy ucierpieli, ale jeżeli jeszcze żyją.
W tej ankiecie chciałbym poznać Wasze zdanie. Głosować można na moim kanale Y^T w zakładce SPOŁECZNOŚĆ.
Przypomnijmy, że ostatnia nota dyplomatyczna w sprawie reparacji została złożona w 1988 roku przez władze PRL w stolicy ówczesnej RFN – Bonn. Później dominował dyplomatyczny imposybilizm i propaganda na użytek wewnętrzny obiecująca społeczeństwu, że wyciśniemy odszkodowania od Niemiec - tak twierdzi prof. Piotr Żerko, autor opracowania „Reparacje i odszkodowania w stosunkach między Polską a RFN (zarys historyczny)”.

Dziś tematem są najważniejsze sprawy. A jest ich sześć:

1. Wysokość świadczeń
Jaka to miałaby być kwota i czy jest kwota, która oddaje skalę zniszczeń Polski w czasie najazdu we wrześniu, okupacji, eksploatacji, wydarzeń z lat 1944/45 gdzie zniszczona została stolica oraz wiele innych naszych miast? Sprawa szkód wyrządzonych w czasie II wojny światowej została po raz pierwszy była szacowana w 1947 roku. Biuro Odszkodowań Wojennych wyliczyło, że wyniosły 38 proc. majątku narodowego. Przypomnijmy, że dopiero w 2010 roku Niemcy zapłaciły reparacje za I wojnę w śmiesznej wysokości 70 mln euro. Jeżeli Grecy chcieli 289 mld euro, to Polska powinna wnioskować o... bilion?

2. Niemcy mówią, że już płacili...
W latach 70. XX w. zaczęto wypłacać drobne kwoty indywidualnych odszkodowań dla ofiar eksperymentów medycznych, czy robotników przymusowych. Z punktu widzenia niemieckiego państwa była to fundusze śmieszne, znacznie niższe niż choćby roczny pułap emerytur dla funkcjonariuszy z lat wojny…

3. Czy zrzekliśmy się odszkodowań?
W 1953 r. rząd Bieruta zrzekł się niemieckich odszkodowań, co stało się oczywiście pod naciskiem ZSRR. Dopiero w 1972 roku, gdy PRL nawiązała stosunki dyplomatyczne z RFN, władze tego kraju cynicznie odpowiedziały, że termin składania roszczeń upłynął w... 1969 roku. Sposobem na wznowienie dyskusji o reparacjach byłoby anulowanie decyzji Bieruta, jako nielegalnej, czy podjętej pod naciskiem obcego mocarstwa, ale jak na razie żadne kroki w tej sprawie nie zostały poczynione.

4. Gra polityczna Niemiec i fundacje "pojednania"
Od 1989 roku zjednoczone Niemcy umiejętnie paraliżowały wszelkie działania państw byłego bloku socjalistycznego w sprawie jakichkolwiek odszkodowań. Stworzono choćby Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie i przekazano 500 mln marek dla więźniów obozów, tylko że znowu była to kwota żałośnie niska. Nie może nas także zwodzić piękna retoryka obecnych niemieckich władz, które przepraszały nas w Wieluniu w 2019 roku w 80. rocznicę wywołania wojny, ale w mediach zachodnich często mówią, że nie ma co wracać do sprawy odszkodowań (niedawny wywiad prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera w „Corriere della Sera”).

5. "Przecież otrzymaliście już ziemie obiecane".
Na zachodzie często mówi się, że rekompensatą dla Polski były tzw. ziemie odzyskane, ale to kolejna manipulacja gdyż konferencje aliantów ustaliły, że są one rekompensatą dla Polski za ziemie zajęte na wschodzie.

6. "Sprawę reguluje traktat 2+4!"
Niemcy nadal stoją na stanowisku, że sprawę jakichkolwiek odszkodowań za wojnę zamyka tzw. traktat 2+4, (O ostatecznym uregulowaniu w odniesieniu do Niemiec) podpisany 12 września 1990 r. w Moskwie przez RFN i NRD z Francją, USA, Wielką Brytanią i Związkiem Radzieckim.

#polska #pieniadze #polityka #niemcy #ciekawostkizniemiec #historia #wojna #iiwojnaswiatowa #finanse #gospodarka #4konserwy #neuropa #europa
Historia_Podcast - Rozmawiałem ostatnio z pewnym niemieckim historykiem. No to pytam ...

źródło: reparacje

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach