Wpis z mikrobloga

@RadosnaKloaka: Niestety tak - całe życie wierzyłem w te bzdury o ciężkiej pracy, ale im jestem starszy tym bardziej ciąży mi ten gąszcz zależności, networkingu i włażenia ludziom w dupę. Ekstrawertyczny paproch z dużą aktywnością społeczną osiągnie więcej niż cichy spierdoks specjalista. Tego pierwszego zrobią kierownikiem czy innym partnerem, a spierdoks zamknięty na low-level stanowisku klepiąc tabelki bez szans na jakikolwiek progres.

Niestety świat opiera się na relacjach z ludźmi,
  • Odpowiedz
@RadosnaKloaka: Plot twist. Utrzymywanie znajomosci i układziki to jeszcze ciezsza praca niz sama praca, dlatego tak wiele osob jej nie robi.

Jesli myslisz ze zrobisz swoja prace w piwnicy, do nikogo sie nie odezwiesz i ktos magicznie da ci awans, albo zaplaci wiecej to sie mylisz. Ta osoba nawet nie wie, ze masz jakies inne ambicje niz siedzenie w tej piwnicy bo jej o tym nie powiedziales.
  • Odpowiedz
@RadosnaKloaka: 30% ludzi co osiągnęło sukces potwierdzi. 15% firma rodziców, drugie tyle zostaje wkręcona do pracy przez układy na stanowisko na które nie zasługuje.
Pozostałe 70% samo zbudowało swój sukces. Jeżeli nie znasz ich to znaczy że sam go nie osiągnąłeś.
  • Odpowiedz
@RadosnaKloaka: @PfefferWerfer

Zalezy co rozumieć przez sukces. Mysle, ze jak ktos jest specem, ktory pracuje ciężko, jest uczciwy i zorganizowany to z pewnością odniesie sukces w Polsce.

Jak to jest, ze większość takich firm z uslug ktorych chce skorzystac zawsze generuje jakies problemy i prawie nigdy nie przyjda
  • Odpowiedz
Moje wrazenie jest takie, ze po prostu niepewne siebie osoby laduja w pracy dla innych a osoby na wlasnej dzialalnosci z jajami, ktore niekonieczne juz sa tam rzetelne i nie dalyby rady utrzymac normalnej pracy zarabiają po latach znacznie więcej od pierwszych nawet bedac przecietnym


@jegertilbake: No tak, to właśnie napisałem.

Natomiast jak jestes np spoko hydraulikiem czy nawet sprzataczka to z czasem mozesz zatrudniac i przyuczac innych i samemu jezdzic dogladac
  • Odpowiedz
@PfefferWerfer: Ja straciłem staż w kołchozie, bo doniosła na mnie p---a do naszej szefowej, że "źle pracuję". Przy czym bardzo dobrze pracowałem, byłem skrupulatny i odpowiedzialny jak zawsze. O co mnie prosili, to zrobiłem. Taki miałem charakter, dzisiaj miałbym w to dużo bardziej w------e. Bardzo rzadko się spóźniałem, a przyjeżdżałem na 8:00 rano. A ona miała po prostu wielką motywację i chęć mnie wygryźć, bo była świeżo upieczoną stażystką tak
  • Odpowiedz