Wpis z mikrobloga

Kiedyś sporo pisałem na tagach, wylewając swoje żale. Ktoś mógłby pomyśleć, że brak aktywności oznacza jakąś zmianę, pewnie pozytywną. Otóż nie. Co prawda zacząłem bardziej akceptować samotność, depresja gniecie mniej, ale swego rodzaju bezsens jest trwałym uczuciem.

Nawet nie tyle bezsens w kwestii egzystencjalnej (na szczęście wierzę w świat nadzmysłowy i ulgę po śmierci), co po prostu życiowej. Ciągle mieszkam z jakimiś studentami dobijając do trzydziestki, bo mnie oczywiście nie stać na kawalerkę. Jestem tym naprawdę zmęczony, chciałbym mieć więcej komfortu i przestrzeni, ale nie mam wyjścia. Zawodowo też bez perspektyw - ciepła posadka w państwowej instytucji, bardzo średnio płatna, żeby nie powiedzieć słabo. Próbuję wciąż i wciąż podążać za pasją, ale z biegiem lat coraz trudniej wierzyć, że mogę mieć z tego profity na szerszą skalę.

Rodzice, głównie mama, coraz częściej rzucają mi jakieś teksty, żebym znalazł sobie dziewczynę, bo będę mógł wynająć sobie z kimś mieszkanie, bo tak lepiej się żyje i inne argumenty. Odpowiadam wtedy, że no racja, ale to w tym życiu się nie wydarzy, mamo. Naprawdę tak sądzę. I pewnie zdarzą mi się jakieś relacje jeszcze, jak do tej pory się zdarzały, ale to wszystko było i pozostanie krótkie, powierzchowne, niewarte uwagi. Jestem skazany na samotność, i choć akceptuję to, to czasem smutek i zrezygnowanie z tego powodu potrafi zatruć życie. Nie chodzi tylko o uczucia, potrzebę bliskości, seksu, ale choćby o kwestie ekonomiczne czy praktyczne, życie ciągle w pojedynkę naprawdę jest trudne.

Niełatwo to opisać, bo choć w życiu codziennym nie mam problemu z rozmową i kontaktami międzyludzkimi, to jestem samotnikiem, dziwakiem, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Nie odnajduję się w tym współczesnym, miejskim świecie. Coraz częściej myślę, że jednak chciałbym wrócić w swoje małomiasteczkowe spokojne okolice, ale z drugiej strony co ja miałbym tam robić? Tak źle i tak niedobrze.

Niełaskawy los życia mego jest. Samotność trzeba polubić na tyle, na ile się da i wyciągać z życia małe momenty, kiedy po prostu czuję się dobrze. Nie oczekiwać wiele, doceniać to, co się ma. Wierzę, że to zostanie kiedyś nam wszystkim zrekompensowane. Niech mnie Bóg błogosławi.

#samotnosc #depresja
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach