Wpis z mikrobloga

Lubię pisać (choć nie umiem), oglądam sporo (jak na osoby które znam) i czytam mang też nie mało więc postanowiłam, że nieregularnie będę dzielić się swoimi wysrywami na ich temat.

Jeszcze kilka słów wstępu, żeby nie było nieporozumień.
-Czytam wyłącznie GL, i głównie, choć nie tylko, GL oglądam, mało GL zostało zekranizowane (może to i dobrze patrząc na Whisper me a Love Song () ) albo są yuri baitami (które bolą w serce ale po to mam delulu, żeby nie dopuszczać do siebie, że te dwie laski jednak nie są ze sobą) więc coś innego też może się pojawić.
-Nie znam się aż tak na animacji i rysunku, w sensie jeśli nie odrzuci mnie od razu to znaczy, że jest ok.
-Jeśli jakieś anime lub mangę opisuje to obejrzałam/przeczytałam* w całości i nie spodziewajcie się oceny poniżej 6 bo takie porzucam, nie mam czasu na coś co mi się nie podoba.
*wyjątek stanowią mangi które dalej są wydawane ale mam już wyrobioną mocną opinię więc też się mogą pojawić.
-Stosuję termin Yuri nie mając na myśli erotyki, jeśli takowa się pojawia to to zaznaczę.

Skala Yuri: 0-Bait, 1-podtekst, 2-mocny podtekst, 3-jasny związek

A Tropical Fish Yearns for Snow (2017-2021)
Autorka: Makoto Hagino (historia i ilustracje)
Wydawca ORG: Dengeki Maoh
9 tomów, 34 rozdziały
Wydawnicto PL StudioJG

Moja Ocena: 9
Ocena MAL: 7.57

Dziś manga i to taka, która mnie złapała na haczyk, a potem się okazało, że to nie był robak tylko kawałek plastiku. Ojciec Amano wyjeżdża do pracy za granicę, a ona trafia do ciotki na "prowincję" do Nagahamy, i do szkoły, która znana jest ze swojego klubu akwarystycznego. Jeszcze przed rozpoczęciem nauki odwiedza regularnie odbywającą się wystawę akwariów, gdzie spotyka rok starszą Koyuki, która opowiada jej o nowym nabytku klubu, jakim jest bardzo nieśmiała salamandra. Po pierwszych kilku dniach, nie mogąc nawiązać głębszych przyjaźni, Amano postanawia dołączyć do jakiegoś klubu. Przechodząc z klasy do klasy, trafia na klub akwarystyczny, którego jedyną członkinią jest Koyuki (a jej ojciec jest nauczycielem i opiekunem klubu). Dziewczyny szybko się zaprzyjaźniają i wspólnie prowadzą klub oraz rozwijają swoją przyjaźń.
Historia jest klasycznym slice of life z pewną ilością dramy. Oczywiście, nie potrafią one czasem szczerze ze sobą porozmawiać i dochodzi między nimi do nieporozumień, ale to klasyczny trope z mang yuri (pewnie innych romansowych też, ale nie czytałam), więc momentami człowiek ma ochotę je zdzielić gazetą. Eksplorujemy, jak dziewczyny radzą sobie w relacji ze sobą oraz swoimi lękami i emocjami, a także głównym motywem mangi, jakim jest samotność. Ważnym elementem jest też pokazanie, jak wygląda relacja Amano z jej jedynym rodzicem oraz relacja Koyuki z rodzicami i młodszym bratem.

Koniec końców, ich relacja jest czysto platoniczna, choć według mnie to trochę bullshit, bo bycie ewidentnie zazdrosną, gdy druga spotyka się z kimś innym, czy smucenie się, że nie jest się już jedyną osobą, która sprawia, że ta druga się uśmiecha, to dla mnie coś więcej niż platoniczna miłość. Ale co ja wiem, mam swoje delulu. Piękna opowieść z niesatysfakcjonującym mnie finałem.

Kreska jest bardzo przyjemna i czysta, więc nie mam jej nic do zarzucenia. Postaci mają sporo detali, tła są schludne, a panele zawierające morskie stworzenia momentami są naprawdę piękne. Z czasem jest trochę gorzej, ale nie mogę powiedzieć, że jest źle.

Ocena 9 i skala yuri 0*.
No, muszę odjąć jeden punkt za rozbudzenie nadziei na początku, ale jednak manga sama w sobie jest bardzo dobra i polecam, mając jednak z tyłu głowy, że finalnie to tylko yuri bait.

*adnotacja od znajomej która robi mi korektę interpunkcji
Skala Yuri - 1 + otwarte zakończenie
To po prostu ukazanie relacji, w której słowa są zbędne, by zrozumieć, co się czuje. To związek, w którym miłość nie wymaga bezpośrednich wyznań, bo obie wiedzą, że się kochają. Nie potrzeba wyjaśnień ani tłumaczeń – to wzajemne zrozumienie jest naturalne i oczywiste. Miłość w takiej relacji nie wyraża się przez słowa, lecz przez czyny: troskę, oddanie, lojalność i wsparcie. To uczucie, które manifestuje się w codziennych gestach i działaniach, pokazując, że prawdziwa miłość tkwi w tym, co robimy, a nie tylko w tym, co mówimy.
Zresztą książka ma kategorie yuri.

Dla mnie to dalej bait, autorka nie dowozi jasnej deklaracji uczuć, a jeśli się nie mylę to na tweeterze jasno napisała, że są tylko przyjaciółkami. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o to by nagle poleciały w ślinę czy wyznały sobie dozgonną miłość, wystarczyło by gdyby uznały, że tak, między nimi jest coś więcej ale lepiej jak zostaną przyjaciółkami, a nie mamy niczego takiego.

#anime #animedyskusja #maxineisintoyuri
MaxinEevee - Lubię pisać (choć nie umiem), oglądam sporo (jak na osoby które znam) i ...

źródło: image

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@MaxinEevee Jedna z tych mang, które między próbują balansować między gatunkami i przeważnie kończy się to tak jak w tym przypadku czyli nudną papką. Ni to SoL, ni yuri tylko jakaś zupełnie pozbawiona charakteru seria, która poza ładną kreską i bardzo ładnymi okładkami nie oferuje zupełnie nic ciekawego. Przynęta na fanów yuri w najczystrzej postaci, bo chyba właśnie w taki sposób ta manga była planowana.

Takie czasy, że nawet przecięty mangozjadacz
  • Odpowiedz
  • 1
@JustKebab: Najbardziej mnie boli, że pierwsze z trzy tomy były turbo kierujące na yuri, a potem jakby ktoś powiedział nie ma gejowania i wyszło jak wyszło, a szkoda bo połknęłam haczyk razem z wędką i skończyłam całość w jeden wieczór ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz