Wpis z mikrobloga

@niedoszly_andrzej: W sieci łatwo znaleźć przejawy nostalgii za starym internetem - internetem amatorskich, oczojebnych stronek i blogów pasjonatów, tworzonych nie dla monetyzacji czy zasięgów, ale z wewnętrznej potrzeby ekspresji. A potem mało kto chce podjąć trud, aby ten nostalgiczny świat wrócił choć na chwilę.

Doskonale rozumiem, czemu twórcy zakładają Patreona, proszą o subskrybowanie, optymalizują SEO, wsiąkają w media społecznościowe, lecz jestem przekonania, że wtedy coś umiera - ekspresja staje się
  • Odpowiedz
@Pieszczoszek_Czyscioszek: nie, no, ja też nikogo nie potępiam, że zbiera lajki, subskrypcje czy odsłony. Co kto lubi. Pewnie sporo osób co tak zbiera robi dobrą robotę, niosąc kaganek oświaty pod strzechy. Zresztą w moim przypadku to by było śmieszne, bo łatwo się nie sprzedać jak nikt nie chce kupić xd.

Z drugiej strony to, że zajmują mnie rzeczy, które zajmują jakieś 50 osób w skali kraju ma właśnie ten plus,
  • Odpowiedz
Pewnie sporo osób co tak zbiera robi dobrą robotę, niosąc kaganek oświaty pod strzechy.


@niedoszly_andrzej: dostosowywanie się pod publikę bardzo często prowadzi do nadmiernego spłaszczania tematów (vide wybitny trend popularyzacji fizyki bez żadnego aparatu matematycznego) i redukcji niepewności (ludzie nie bardzo lubią informacje sprowadzające się do w sumie to nie wiadomo). w dodatku popularyzatorzy na ogół prędzej czy później stają się uwikłani politycznie (przez to, że modne akurat
  • Odpowiedz
nie wykluczałbym opcji, że popularyzowanie nauki jest w typowym przypadku szkodliwe.


@Crocetto: Ech, problem dla kogoś, kto szczerze żywi uczucia demokratyczne, zawsze jest ten sam - nieunikniony zawód efektem demokratyzacji xd.

Przykład fizyki jest trafny, ale nie trzeba szukać aż tak nieżyciowych kwestii. Publiczna dyskusja o aborcji starcza za przykład, a dokładniej cały szereg powołań na "fakty biologiczne".
  • Odpowiedz
@Pieszczoszek_Czyscioszek: to prawda, poziom dyskursu o aborcji, homoseksualności, czy transpłciowości to jest absolutna tragedia, ale chciałem przykład, który nie jest aż tak dotknięty problemem bycia użytecznym w wojenkach światopoglądowych, żeby zaznaczyć że nawet niski potencjał politycyzacji niekoniecznie rozwiązuje problem.
  • Odpowiedz