Wpis z mikrobloga

Siedzę sobie teraz w #pracbaza, przeglądam #mirko na smartfonie i naszła mnie taka refleksja.

Pamietam czasy kiedy internet był czymś, na co niewiele osób mogło sobie pozwolić. Godziny przesiedziane w kawiarenkach lub na lekcjach informatyki w szkole. Człowiek wiedział, że musi jakoś odpowiednio spożytkować ten czas, gdy akurat jest w zasiegu komputera z połączeniem do sieci, a dopiero wtedy, kiedy zostawało ostatnie 5 minut, to robił bzdury za pomocą komputera jak np. wejście na byle jaką stronę i klikanie gdzie popadnie. Powroty ze znajomymi z kawiarenek zawsze były identyczne- rozmowy o Q2, czy Q3A, o tym kto kogo poznał na czacie, etc. Później powrót do domu i odliczanie czasu kiedy znowu sie uciuła kilka złociszy na "kafejke".

Później pierwszy komputer, a jakże "do nauki" i modem- pozdro pokolenie #0202122. Pierwsze poważne odliczanie czasu spędzonego w internecie, aby rachunek nie powalił rodziców na kolana, bo wówczas nie pozwolą więcej wejść do sieci. Następnie czasy stałego łącza i radiówek, ponieważ jednak nie zawsze człowiek odliczył odpowiednio czas na starym modemie i z kieszonkowego nici. Owe "stałe" otwierało wrota na nowe horyzonty. Pamiętam jak dziś jak znajomy wpadał do mnie, bo "zła pogoda" i internet mu nie działał. W szkole rozmawiało się sporo o klanówkach, pierwszy pomysł założenia własnego klanu i granie namiętnie aby podnieść skilla. Pierwsze emiłości, w większości przypadków nieudane, no bo jak w wieku ~14 lat przejechać całą Polskę?

Pierwsze mp3, filmy i gry masowo zapełniały dyski wszystkich, kogo się znało. Naturalnie byłoby to zbyt piękne aby tak mogło trwać bez konsekwencji. Zatem sypały się pierwsze "pały" z przedmiotow, i ponowne "odcięcia" internetu przez rodziców oraz hurtowe szlabany.

Zastanawiacie się pewnie dlaczego to piszę? Teraz sam pracuję, sam zajmowałem się zakładaniem internetu we własnym mieszkaniu, opłacam rachunki, a sam dostęp do sieci mam nawet w telefonie. Korzystam z niego "ile fabryka dała" czasami, i jest mi żal trochę tych starych czasów. Czasów kiedy jeszcze naście lat temu wracało sie ze znajomymi do domów z tourne po kawiarenkach internetowych. Teraz wszyscy mają już albo rodziny, albo powyjeżdżali. Jeszcze inni przesadzili z dragami lub alkoholem. Jednym słowem kontakty sie pourywały, bo żyjemy w czasach, iż wystarczy włączyć komunikator, bądź portal społecznościowy aby "porozmawiać" i nie trzeba posiadać w tym celu komputera, wystarczy zwykły smartfon.

Sam miszkam ze swoim #rozowympaskiem i mamy plany na przyszłość. Jedno nie daje mi natomiast spokoju- jak będzie wyglądać dzieciństwo naszego dziecka w tej jakże złudnej utopii? Skoro jeszcze kilka lat temu boiska były oblegane latem, zimą wszyscy chodzili na sanki, czy jesienią zbierali kasztany, a teraz tylko pogoń za lepszym łączem, mocniejszym sprzętem i coraz większym ekranowo smartfonem. Zastanawiam się, czy będzie miało co wspominać oraz nareszcie zrozumiałem swoich rodziców, kiedy powtarzali dość często: "Nie siedź tyle przed komputerem."

Cytat, który idealnie pasuje jako puenta i tl; dr:


Trochę #gorzkiezale, ale też i nieco #coolstory jak i #sadstory
  • 1