Wpis z mikrobloga

tak ogólnie powiem o co mi chodzi. żyję dla mamuni. jak mamusi zabraknie to będę mógł wreszcie umrzeć. nie lubię tego życia. żyję w przeszłości. nic mnie z teraźniejszości nie cieszy. gram w stare gry, oglądam stare filmy, uważam że świat po roku 2010 nie istnieje.

#przegryw
  • 39
  • Odpowiedz
@viero: zrób research na temat "dopamine detox". Uzależnienie/nadużywanie internetu/porno/masturbacji etc. sprawia, że nic już nie cieszy. Polecam też na youtube "Dr Trish Leight" i "Doc Spines". Dodatkowo seria "odburzanie wg. divo vica" na youtube.
Kluczem do wyjścia z tego jest wiedza na temat tego, co Ci dolega i przełamanie swoich schematów.
  • Odpowiedz
@viero Naukowo dowiedzione jest, że żyjemy dla innych. W sensie, że najważniejsze w życiu są relacje z innymi - rodzina, przyjaciele. Radości i sukcesy jakie z nimi dzielimy i ktoś nas szczerze docenie. Co potwierdza nawet Twój wpis w stosunku do mamy.

Zakładam też, że nie masz nikogo poza nią w życiu. I póki ktoś taki się nie pojawi, to życie nie będzie Ci się podobać.

Pieniądze, przedmioty, podróże itp. cieszą tylko
  • Odpowiedz
miał zdjęcie spod piramid z podpisem "nadal mam depresję"


@viero: bo stan zapalny systemu nerwowego czasem może zależeć od czynników zewnętrznych i zmiana miejsca pobytu może pomóc ze względu na zmianę czynników zewnętrznych (dieta, powietrze) ale nie koniecznie dla każdego musi to zadziałać.
  • Odpowiedz
wydaje mi się że w dzisiejszych czasach wiele osób odczuwa taki brak radości z czegokolwiek. Może po prostu wszystko stało się tak łatwo dostępne i pospolite że nie umiemy już tego doceniać a co za tym idzie cieszyć się z tego?


@m_k_92: Przesyt dóbr doczesnych powoduje brak dążenia do celu i - o ironio - smutek ... kiedyś jak chłop miał dobre plony to srał w gacie z radości, że głód
  • Odpowiedz
@viero: mam podobnie ale nie żyję dla mamy, w sumie nie wiem dlaczego żyję, czuję się do czegoś jakby jeszcze cienką nicią uwiązany i jak pęknie to czuję że i ja pęknę. Nie czuję żeby to miało nastąpić po śmierci babci albo mamy, ale czuję że ta nić może pęknąć w każdej chwili może dziś może za 50 lat.
  • Odpowiedz
@viero: Mam podobnie, stare gry, stare filmy, jak mam ochotę coś kupić, to sobie kupię, ale w sumie brak jakichś bliskich znajomych, wszyscy się porozchodzili w swoją stronę, pozakładali rodziny mnie dołuje. Również ostatnią bliską mi osobą jest moja mama z którą rozmawiam codziennie. Ostatnie pozytywne wspomnienia to te z czasów szkoły, gdy miało się mnóstwo znajomych, z którymi spędzało się czas, można było pogadać, nawet chociażby o sprawdzianie z jakiegoś
  • Odpowiedz
@viero: po pierwsze uważam że powinieneś się leczyć

A po drugie, jak już jesteś taki zdecydowany to znajdź jakiegoś biednego przegrywa i przepisz dom na niego żeby się nie zmarnował.
  • Odpowiedz