Wpis z mikrobloga

139 380 + 112 = 139 492

Najdłuższy dystans w tym sezonie, no i niestety łatwo nie było.

Celem była część fortów pruskiej (1901-1909 i 1914-1915) Twierdzy Chełmno. To takie typowe ziemno-ceglane umocnienia, w kształcie bochenka chleba, czy tam litery D, patrząc na plan z góry. W zeszłym roku (a może 2 lata temu) zwiedzałem Forty I, II i III, teraz chciałem dosztukować IV, V, VI i VII i średnio się udało. Z pierwszych trzech pamiętam że jeden był zakrzaczony, ale 2 ładnie dostępne. Tu z bliska zobaczyłem tylko fort IV. Piątka była w polu, i podszedłem całkiem blisko, ale wyglądało mocno zachaszczone więc sobie dałem spokój (szczególnie że mnie jakiś burek w-----ł), w VI jest strzelnica, była kupa ludzi, spęd jakiś, więc też odpuściłem, a obok VII zadowoliłem się tylko pomnikiem i tablicą pamiątkową, bo sam fort był schowany w lesie, nie znalazłem żadnej dróżki i stwierdziłem że nie będę się przedzierał 100 czy 200m żeby zobaczyć kolejną porcję cegieł i krzaków :) próbowałem, ale i tak na koniec dnia liczy się rower, a nie jakieś forty ;)

Co do trasy - do 70km jechało mi się spoko, strasznie wiało, ale odcinki z bocznym wiatrem przeplatałem z takimi gdzie pomagał. Po 75km odwróciłem się w przeciwnym kierunku, więc czasem było z boku, czasem w twarz. Od 80 do 90km miałem taki kryzys że ja p------e, nie pamiętam takiego, nie miałem nogi żeby jechać szybciej niż 22-23kmh. Nie pomagał też zakwas, który jakoś nie odpuszcza po piątkowych skurczach łydki. Na jednej z wiosek 20km przed domem znalazłem otwarty sklep (dzięki panie za handlową niedzielę) i naładowawszy się cukrami jakoś dotoczyłem się do domu, aczkolwiek bez wielkiego entuzjazmu, tyle ze nie cierpiałem już tak bardzo. Jakieś 5km przed chałupą ssanie w żołądku - i to chyba tu był pies pogrzebany z tym kryzysem.

Ucierpiała za to szprycha, kolejna, chyba 3 w tym sezonie. Wypada całe koło od nowa zapleść, bo masowo zaczęły strzelać. Zawsze to się dzieje jak np. ze świateł próbuję "rozbujać rower" i stanę na pedały. Pewnie jakieś przeciążenia kiedy jest pod skosem. Dla potomnych - stockowe szprychy w Tribanie RC 500 zaliczają zmęczenie materiału gdzieś tak po 20 tys km wożenia d--y chłopa ~95kg, w warunkach raczej ciężkich (pewnie z 15% ujebu, 85% asfaltu, ale nie zawsze dobrego).

-----------------------------

#kwadraty

Trochę skubnięte na skraju północno-wschodnim niebieskiego, dzięki temu jak się będę wybierał gdzieś dalej, w okolice Grudziądza, to już sobie tymi przynajmniej kilkoma nie muszę zaprzątać głowy.

Max square: 23x23
Max cluster: 916 (+17)
Total tiles: 2759 (+6)

#rowerowyrownik #wykoptribanclub #ruszbydgoszcz #100km

Skrypt | Statystyki
cultofluna - 139 380 + 112 = 139 492

Najdłuższy dystans w tym sezonie, no i niestety...

źródło: zcPJWTiAUXqrwUYxL0D_2skWpYuG4gsxuMzXtglUX6Y-2048x1155

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach