Wpis z mikrobloga

Własnie gadam ze znajomą o jej deresji. Daleki jestem od oceny poprzez stopniowanie "kto ma gorzej" ale jak męska część z tą chorobą albo juz się dawno przewiesiła przez sznurek na klamce, straciła wszystko i ledwo zipie tak reszta wie ze musi zyc i o tym nie chce nawet mówić. A tutaj? No literalnie kobita mowi o tabletkach, terapiach, dołach w miedzyczasie na fb i insta pokazując high- life, imprezka i adoracja znajomych 24/7, popijawy, wyjazdy, uśmiech i dynamika na kazdym kroku. Wielu pozazdrosciłoby jej zycia. Wiem ze to nie wyklucza bycia w chorobie no ale brzmi to jak jakas komedia xD. Chłopy nie potrafią skleić pojedynczej myśli przy ciezkim stanie a tu babinka top forma imprezowa, masa znajomych i dobry wygląd xD Trzymajta mnie

#depresja #choroba #logikarozowychpaskow #rozowepaski #kobiety #logikaniebieskichpaskow #niebieskiepaski
  • 19
  • Odpowiedz
  • 1
odkryłeś że większość sobie wmawia depresje


@czescmampytanie: nie odkryłem bo to znałem. Dziewucha raczej do głupich nie należy wiec nie traktuje jej jako julki z wymysloną chorobą, natomiast roznica w przedstawieniu choroby jako kobieta a to co widziałem u facetów z najblizszych kręgów to #!$%@? dwa światy
  • Odpowiedz
@banicjant997: Może nie depresja a jakaś dwubiegunówka że ma sinusoidę. Albo po prostu czasami jest jej smutno, ale depresja brzmi lepiej do wyłudzania współczucia. ¯\(ツ)/¯
  • Odpowiedz
  • 2
@banicjant997 moja dziewczyna przechodziła depresję, to o czym piszesz brzmi jak jakieś zaburzenie osobowości ewentualnie głupota połączona z chęcią atencji i nie ma nic wspólnego z tym co przechodziła moja.
  • Odpowiedz
@banicjant997 są 2 rodzaje depresji. Depresja bo nie masz takiego życia jakbyś chciał i depresja bo masz #!$%@? życie. Ta druga grozi samobójem, ta pierwsza polega na ciągłym terapeutyzowaniu się i poszukiwaniu mitycznego szczęścia. Nie mnie oceniać, kto ma gorzej i trudniej, to bardziej wina "specjalistów", że dla hajsu z terapii nazywają wszystko tak samo.
  • Odpowiedz
high- life, imprezka i adoracja znajomych 24/7, popijawy, wyjazdy, uśmiech i dynamika na kazdym kroku.


@banicjant997: to o NICZYM nie świadczy, taki Chris Cornell czy Chester Bennington mieli wszystko, życie na świeczniku, kasę, laski i co? Wiadomo gdzie skończyli.
  • Odpowiedz
@banicjant997: to jak ta baba z autyzmem od Gonciarza, która będąc intelektualnie upośledzoną woziła się jako modelka po Japonii i wciągała kreski z celebrytami, wyobraź sobie coś takiego będąc chłopakiem z autyzmem. Nawet dziewczyny z fobią społeczną często mają więcej znajomych i większe życie towarzyskie niż faceci będący pewnymi siebie ekstrawertykami xD
  • Odpowiedz
@gokotgo:

Depresja bo nie masz takiego życia jakbyś chciał i depresja bo masz #!$%@? życie.

A gdzie jest granica chu*owego życia? Zawsze mogłeś być z domu dziecka. Albo być z domu dziecka i chory. Albo mogłes być wykorzystywany w tym domu dziecka i być chory. Albo mogłes widzieć jak zabijają ci rodziców, być wykorzystywany w domu dziecka i chory. Albo mogłes być ścigany przez mafię bo widziałeś jak zabijają ci rodziców,
  • Odpowiedz
@factoryoffaith_ granica #!$%@? zycia jest wtedy, kiedy nie chce Ci się nic innego poza wegetacja. Jak ktoś ma siły na imprezy czy wyjazdy, to nie ma #!$%@? życia, więc ma pierwszy typ depresji, z której prawdopodobnie nigdy nie wyjdzie bez względu na to ile terapii zaliczy.
  • Odpowiedz
@gokotgo: a może granicą #!$%@? życia jest głód? Trauma wojny? A jeśli się komuś po prostu nie chce to np. 'w dupie się od wygody poprzewracało'?
Wydaje się, że stawiasz granicę tam, gdzie ci wygodnie. Pytanie o to, gdzie ona leży było retoryczne, bo takiej obiektywnej granicy nie ma. Tu przydaje się empatia.
Kobieta z posta może robić dobrą minę do złej gry, bo np. obawia się o swoich rodziców/partnera. Albo
  • Odpowiedz
@factoryoffaith_ no lepiej w ogóle nie stawiać granicy i traktowac dokładnie tak samo osoby w depresji, które faktycznie mogą popełnić samobójstwo z tymi, które jeden weekend w łóżko w miesiącu uznają za depresję. Mniej więcej wiem co siedzi w czyjejś głowie, wiem kto ma szansę podnieść rękę na swoje zycie, a kto nigdy tego nie zrobi. I nie, to nie ten kto chodzi na terapię vs ten co nie chodzi. Stawianie granic
  • Odpowiedz
@gokotgo: ale ty nie wiesz kto ma większą szansę na popełnienie tego samobójstwa. Inna sprawa, że prawdopodobnie ona przez to wyjście pomaga sobie go nie popełnić, bo to jedyna rzecz, która ją trzyma, a ty powoli spadasz w jeszcze gorsze miejsca. I nie, nie masz pojęcia co siedzi w czyjejś głowie. Dwójka moich przyjaciół odebrała sobie życie - nie spodziewałam się tego w żadnym z tych przypadków. Mój brat jako nastolatek
  • Odpowiedz
@factoryoffaith_ ja nie spadam, nie czuje się jakbym miał depresję, a powinienem. Prawie, o krok...tak może powiedzieć większość ludzi w depresji, ale "sukces osiągają" nieliczni, często odurzeni. Też byłem o krok, ale w sumie raczej wiedziałem w głębi duszy, że tego nie zrobię. Wiedzieć nie wiem, mogę obstawiać. I obstawiam, że laska z opisu OPa nigdy się nie zabije. Może kiedyś będzie o tym myśleć, ale nigdy tego nie zrobi. Stawiam 1
  • Odpowiedz