Wpis z mikrobloga

Drodzy mężczyźni, dlaczego jeśli chorujecie bądź macie gorszy czas to musicie uprzykrzać życie wszystkim wokoło a zwłaszcza żonie? Nawet jak żona chce wam pomóc to
- niedocenianiem jej starań
- ciągłym marudzeniem i czarnowidztwem
- czepianiem się gdy czegoś zapomni lub spotka się ze znajomymi zamiast siedzieć z wami i słuchać marudzenia i czarnowidztwa
Zniechęcacie ją do pomocy wam i ściągacie ją w dół a po pół roku czy dwóch latach ma ona dosyć i odchodzi.

Trochę empatii! Żona to nie wór do wrzucania tam wszelkich odpadów. One z biegiem czasu w końcu i ją zatrują.

#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #depresja #nowotwory #p0lka
  • 21
@Veela: nie, nie mam męża. Ale widzę stękanie na to że żona wspierała typa w depresji 2 lata i było tylko gorzej, w końcu odeszła bo sama zaczęła mieć objawy depresji i wyzwiska w jej stronę że odeszła, a typ sam potwierdził że dużo dla niego robiła.
@AlienFromWenus: Nie mam żony. Gdy choruje, kładę się do łóżka i czekam. Albo przejdzie albo umrę.
Przy okazji - badania na myszach mogą świadczyć, że w czasie choroby brak apetytu i apatyczność to ewolucyjny mechanizm zabicia chorej jednostki żeby zwiększyć szanse przeżycia stada. Chora mysz, której odcięto neurony przewodzące do mózgu informacje z chorych organów, nie przejawiała ani braku apetytu, ani zachować alienacyjnych. Żyła sobie jak by była zdrowa.
@AlienFromWenus: Po prostu musisz być w tym lepsza od męża i wtedy go pokonasz.

A tak serio to faktycznie takie wady fabryczne wychodzą dopiero po ślubie? Bo ja tam z niebieskim ślubu nie brałam zanim nie pomieszkaliśmy ze sobą, żeby każde z nas wiedziało na czym stoi. Każdy ma jakieś wady, ale gdyby tutaj pojawiła się wada nie do przyjęcia, to nie kontynuowalibyśmy tego związku.