Wpis z mikrobloga

Koniec samochodów elektrycznych w 2050 roku!

Jest rok 2050, wszystkie auta są elektryczne. Pojawia się zupełnie nowa, przełomowa technologia - samochód spalinowy. Media, politycy, wszyscy przedstawiają wyjątkowe osiągnięcia tych pojazdów: duży zasięg, tankowanie w kilka minut, do tego są tańsze niż elektryczne. Brzmi świetnie ale gdzieś musi być jakiś haczyk.
Wybrałem się więc do salonu, aby przetestować tą nadchodzącą rewolucję. Na początku sprzedawca mi wyjaśnił, że muszę się udać specjalnie na jakąś stację, aby tam napełnić zbiornik jakąś łatwopalną cieczą. Ma to kosztować 6 razy więcej niż prąd, na dokładnie taki sam dystans. Oznacza to, że nie będę mógł zatankować w domu.
Chwilę później sprzedawca zaczął mi mówić o regularnym serwisowaniu, co 15 tysięcy kilometrów. Jakieś sprzęgło, wymiana oleju, ciągłe sprawdzanie jego poziomu, jakieś świece. Trochę się pogubiłem w tym. Brzmi to dziwnie i drogo, jakby chcieli mnie naciągnąć.
Podobno jak puszczę pedał przyspieszenia to paliwo nie wraca do baku. Nie rozumiem dlaczego, przecież tak to działało. Jeśli dobrze zrozumiałem, ta energia po prostu ucieka. Mam nadzieję, że się nie znał za bardzo, bo inaczej to straszne martnotrastwo energii.
Zaproponował mi w końcu jazdę próbną. W środku, żadnych różnic, może trochę ciaśniej. Jeszcze jakiś tunel na podłodze może przeszkadzać pasażerowi z tyłu. No ale z reguły jeżdżę sam, więc to nie jest duży problem.
Wyjeżdżam z salonu, wciskam gaz, jakaś dziwna przerwa zanim samochód zacznie przyspieszać. Trzeba się będzie przyzwyczaić. A mówiąc jeszcze o przyspieszaniu. Jest jakieś wolne, do tego dużo hałasu, cały samochód wibruje. Pomyślałem że ten egzemplarz ma jakiś problem mechaniczny, ale nie. Sprzedawca potwierdził, że tak ma być.
A zapomniałem co się stało, gdy nacisnąłem przycisk "start". Smród! No smród. To podobno jakiś gaz zabójczy dla człowieka i szkodliwy dla środowiska wylatuje z czegoś, co nazywa się rura wydechowa. Przecież to jakiś absurd, że rząd na to pozwala! Oznacza to jeszcze, że zimą nie mogę sobie włączyć ogrzewania w garażu, bo mogę się zatruć. Brzmi to wszystko dziwnie.
Dalej sprzedawca mi tłumaczył, że benzyna (to co się leje do zbiornika) pochodzi z ropy. Trzeba ją wydobyć, przetransportować, przetworzyć. Ogromne wyzwanie. Do tego jest tylko w niektórych krajach i z tego powodu nawet wojny wybuchają. A przecież każde państwo może swój prąd produkować.
Na koniec sprzedawca mi powiedział, że tylko 40% tej benzyny (która już mnie kosztuje 6 razy więcej) służy do napędzania pojazdu, reszta idzie w powietrze. Jakiś straszny problem z wydajnością tu jest.

Brzmi absurdalnie? A akceptujemy coś, co dziś jest normą tylko dlatego, że "tak jest od zawsze"

#motoryzacja #samochodyelektryczne #tesla #pasta
PiotrFr - Koniec samochodów elektrycznych w 2050 roku!


Jest rok 2050, wszystkie aut...

źródło: temp_file2051265201765425567

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach