Wpis z mikrobloga

#przeszedlem "Watch Dogs"

Jeszcze w grudniu zabawiałem się pływając statkiem w czwartym Asasynie. A już miesiąc później znowu wleciałem do kolejnego sandboksa od Ubi. Założenia w obu grach podobne, ale ostatecznie ukończyłem.

Czym jest Watch Dogs? To kolejna piaskownica od Ubi, która w swych podstawach nie różni się zbytnio od wspomnianych Asasynów czy Far Cryów. Otoczka jest za to zdecydowanie inna, bo lądujemy w Chicago opanowanym przez wszędobylskie kamery, korporacje, hakerów i gangi. Najbardziej przypomina mi to połączenie GTA z domieszką nowych Deus Exów.

Wcielamy się w hakera Aidena Pearce'a, który nadepnął komuś na odcisk. W ramach odwetu wystawiono za nim list gończy. Nie ginie jednak on, a jego siostrzenica. Motyw zemsty będzie towarzyszył nam przez całą grę i napędzał kolejne zdarzenia fabularne. Jak wypada więc nasz protagonista? Główne postacie w grach Ubi kreowane są chyba totalnie randomowo i poprzez rzucanie kostką - raz wyjdą im znakomicie (Ezio, Edward Kenway), a kolejnym - nijako (Connor). I..... tym razem wypadło na tę drugą opcję. Aiden jest nijaki, nieinteresujący, bez głębi i raczej średnio da się go polubić. Z jednej strony wiem, że zimny, bezwzględny haker bez emocji to poprawny rys postaci, ale z drugiej.... no chciałoby się czegoś więcej. Nadrabia za to ciut fabuła, która może nie jest jakichś ultra wysokich lotów, ale muszę przyznać, że mnie wciągnęła i robi się ciekawa jakoś za połową.

Jak w WD się gra? Jak w klasyczny sandbox - linia fabularna połączona aktywnościami pobocznymi. Kolejne dzielnice Chicago odkrywamy odblokowując maszty radiowe (znajome?). Najciekawszą częścią rozgrywki jest tu hakowanie. Nie spodziewajcie się jednak czegoś górnolotnego - ograniczać się to będzie po prostu do manipulowania otoczeniem jak chociażby przełączanie sygnalizacji, wysadzanie obiektów, aktywowanie mostów. Do tego aż JEDNA minigierka hakerska. Plus ogromna ilość pobocznych aktywności i misji pobocznych. Tutaj również różnorodność spora - od skanowania ukrytych kodów QR, włamywania się do cudzych mieszkań, po misje dostarczycielskie, eskortowe i ucieczki przed policją, aż do gier w wirtualnej rzeczywistości. Raj dla miłośników zaglądania w każdy kąt. Dodatkowo moduł umożliwiający "wkradanie" się do świata cudzego gracza i rozgrywania z nim mini-misji hakerskich. Ten aspekt jednak odpuściłem.

Chwilę jeszcze poświęcę dla konstrukcji zadań głównych. Początek wydaje się obiecujący - tu kogoś śledzimy, tu kombinujemy jak sprzątnąć niewygodnego świadka, tu lądujemy w więzieniu. Jednak po obiecującym początku twórcom jakby zabrakło pomysłów na konstrukcję zadań. Przez pozostałe 75% gry wyglądają one mniej więcej tak:
- jedź na większy bądź ciut większy obszar
- poznaj rozstawienie wrogów, skorzystaj z dostępnych gadżetów
- zdecyduj czy rozwalasz ich jak rambo czy przemykasz niezauważenie manipulując otoczeniem
- ucieknij
- jeśli scenariusz tego wymaga - uciekaj pościgowi lub zabij wszystkich

Do tego kilka misji gdzie musimy kogoś śledzić, przeprowadzić z punktu A do B - pod koniec zaczyna zdecydowanie brakować różnorodności.

Graficznie jest ok, ale absolutnie bez szału jak na rok 2014 (chociaż gra "zasłynęła" przecież tym jak bardzo różniła się w stosunku pokazów na E3), muzycznie brakuje chociażby stacji radiowych (są po prostu pojedyncze piosenki). Model jazdy niespecjalnie trafił w moje gusta (nie wiem czy to tylko moje odczucia, ale czułem się jakbym prowadził mydelniczki z "Ojca Chrzestnego"), a i fizyka potrafi do dzisiaj odstawiać dziwne kwiatki. Przeciwnicy też bywa, że do najmądrzejszych nie należą.

Może się wydawać, że po tym co napisałem Watch Dogs jest raczej przeciętny. Jeśli jednak złoży się to wszystko w całość, to jest to tytuł na który warto rzucić okiem - szczególnie jeśli lubicie piaskownice od Ubi. Wielu gier w klimatach "hakerskich" nie ma, więc jest to z pewnością jakaś alternatywa. Aktualnie lata na promocji za jakieś ~18 złotych. Za taką cenę byłbym skłonny spróbować :) Jeśli miałbym oceniać to coś pomiędzy 6-7/10, czyli pewnie takie 6,5 :)

#gry #grykomputerowe #grypc #watchdogs
John_Doenut - #przeszedlem "Watch Dogs"

Jeszcze w grudniu zabawiałem się pływając st...

źródło: wd

Pobierz
  • 2
@John_Doenut: ten tryb online z wchodzeniem do czyjejś gry był genialny. Mega proste w założeniu, wchodzisz do czyjejś gry i musisz shakować hosta. Trzeba było wypełnić pasek postępu będąc w określonej odległości od drugiego gracza, a przeciwnik miał za zadanie cię zabić, żeby zatrzymać hackowanie.
Mega fajnie można było się ukrywać, pamiętam, że często hackowałem sygnalizację świetlną, na ulicy robił się karambol i ja wjeżdżałem w jego środek udając NPC. Wtedy