Wpis z mikrobloga

Wiecie, że w czasie II Wojny światowej tylko kilka procent żolnierzy zabiło choć jednego żolnierza przeciwnika? W sumie pod bronią było 110 mln żolnierzy, straty militarne to 21 - 25 mln. Z tym, że bardzo mocno to zawyżają straty radzieckie 8,5 - 21 mln. Do tego w tym są zmarli w niewoli.
A duże straty były w wyniku ostrzału artylerii czy b---------ń. Do tego straty na morzu gdzie czasami kilkaset lub więcej osób szło na dno że statkiem.

#historia #wojsko
  • 40
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Rasteris: no tak, bo generalnie ludzie nie chcą zabijać innych, nic w tym dziwnego. Dodam że w USA mieli spory problem jak przekonać opinię publiczną do wysłania wojsk do Europy i walki z Niemcami. Niemcy byli największą grupa narodową w USA, często w domach mówiono jeszcze po niemiecku, a tu nagle trzeba do Niemców strzelać.
  • Odpowiedz
@Rasteris: jedynie około 10% żołnierzy strzela z zamiarem zabicia przeciwnika. W odziałach elitarnych kilkanaście procent. Reszta świadomie strzela nad głowami/gdzieś obok albo nie strzela wcale. W każdej wojnie. Po bitwie pod Gettysburgiem podniesiono z pola bitwy 27.000 muszkietów - 24.000 były ciągle załadowane. 12.000 było załadowane dwoma lub więcej pociskami. Rekordzista był załadowany 23 razy. Padała komenda: ładuj! więc żołnierz ladował, potem padała komenda: pal! ale żołnierz nie był psychicznie
  • Odpowiedz
@Xahil: to nie kwestia czy lubią, czy też nie, tylko wbrew temu co pokazuje kino ludzie podczas tamtej (i wielu późniejszych wojen) ginęli głównie od ognia artylerii i bomb. Walki na krótkim dystansie nie pozwalały nawet na potwierdzanie trafień w chaosie walki. Jak już jeden żołnierz stanął na przeciw drugiego, to nikt nie myślał, tylko strzelał. Stąd z resztą dość częste przypadki ognia bratobójczego.
  • Odpowiedz
@temokkor: no była instytucja obserwatora artyleryjskiego który miał naprowadzać ogień jeśli się dało, przy bombardowaniach strategicznych za kluczami które zrzucały b---y leciały samoloty robiace zdjęcia, nawet myśliwce miały aparaty robiące zdjęcia gdy karabiny strzelały żeby można było potwierdzić trafienie. Gdy armia wydaje kupę pieniędzy na amunicję chce wiedzieć czy się opyla i czy trafia
  • Odpowiedz
@Pan_Kielonek: Aż tak źle nie jest. To co podajesz ty i @Rasteris to są dość wybiórcze statystyki.
Dorzućmy trochę danych do tego co napisał Rasteris. W WW2 rannych zostało 35mln żołnierzy. A część z 110mln nigdy nie wzięła udziału w walce lub praktycznie nie była narażona na kontakt z wrogiem. Dodatkowo duża część z oddziałów jest słabo narażona na ogień bezpośredni: artyleria, logistyka, cała marynarka, większość lotnictwa. I jednocześnie
  • Odpowiedz
  • 7
jedynie około 10% żołnierzy strzela z zamiarem zabicia przeciwnika. W odziałach elitarnych kilkanaście procent. Reszta świadomie strzela nad głowami/gdzieś obok albo nie strzela wcale. W każdej wojnie. Po bitwie pod Gettysburgiem podniesiono z pola bitwy 27.000 muszkietów - 24.000 były ciągle załadowane. 12.000 było załadowane dwoma lub więcej pociskami. Rekordzista był załadowany 23 razy.


@Pan_Kielonek Czy jest na to potwierdzenie, szczególnie na te podwójnie załadowane karabiny? Słyszałem o tym wielokrotnie, ale
  • Odpowiedz
  • 9
@Pan_Kielonek
Znalazłem taki wątek, pisany chyba przez pasjonatów tematu: https://civilwartalk.com/threads/loaded-muskets-picked-up-after-the-battle-of-gettysburg.121524/

Po pobieżnym przeczytaniu wnioskuje z niego, że:
1. Nie ma silnego potwierdzenia na te karabiny. Ta liczba była używana jako argument za wprowadzeniem broni odtylcowej (bo żołnierze się wówczas nie pomylą). Jako że była przytaczana w roli argumentu - już budzi moje wątpliwości. Poza tym nie wiadomo skąd się wzięła. W oficjalnych raportach jej nie ma.

2. Żołnierze faktycznie się mylili.
  • Odpowiedz
@Pan_Kielonek: To z Getysburgiem to akurat mit. Rozprawilo się z nim już wiele razy. Zwyczajnie w chaosie na polu walki niektórzy się gali po drugi karabin który leżał na ziemi i ładowali na ziemi np.

Nawet na kanale Grześka Boberka był filmik na ten temat.
  • Odpowiedz
@Pan_Kielonek: ta teoria z Gettysburgiem zostala obalona. Wygladalo to tak, za kiedy żołnierz cos popieprzył z ladowaniem, mial niewypal, wyluskanie niewypalu trwalo zbyt dlugo, wiec odrzucal bron i szukal broni poleglego, wraz z trwaniem bitwy walalo sie coraz wiecej pozuconej broni, ktora ciagle ktos nowy probowal ladowac.
  • Odpowiedz
  • 1
@Dragonan: utrata 10% żołnierzy to strata 20% siły bojowej, utrata 20a% żolnierzy to spadek siły bojowej o 50%. Taki oddział trzeba wycofać z linii. Ruscy ignorują te zasady, jak i wiele innych.
I sporą grupę strat militarnych stanowią zaginieni w akcji. Słynna bitwa pod Lenino, 25% strat dywizji kościuszkowskiej stanowili własnie zaginieni. To były osoby, które przeważnie uciekły.
  • Odpowiedz
W odziałach elitarnych kilkanaście procent


@Pan_Kielonek: nie wiem skąd tą statystykę wyciągnąłeś. Oczywiste jest że większość żołnierzy strzela nad głowami przeciwnika, bo strzelają z ogromnych odległości jako cover fire w stronę celi których nie widzą. Ale nie wierzę w to że zielone berety albo specnaz gdy zobaczą przeciwnika to będą celowo strzelać nad jego głową żeby nie zabić
  • Odpowiedz
@BenAli: Nie wiem, nie mam dowodów, moje domysły.

Może chodziło o to, że czasami karabiny nie wypalały. W takiej adrenalinie kiedy dwie armie strzelają do siebie, dookoła ciebie giną ludzie, dym czarnego prochu to może się popierdzielić i nie wiesz tak naprawdę czy wypaliłeś czy nie. Jest komenda ładuj to na automacie ładujesz jak inni obok, nie masz czasu w tym stresie zastanawiać się nad czymkolwiek. W tym wszystkim nawet
  • Odpowiedz
Dehumanizacja wroga poprawia statystyki.


@Pan_Kielonek: Teraz to poszło jeszcze dalej- nie ma wojen, tylko operacje pokojowe/ specjalne. Nie ma okupacji Afganistanu/ Iraku/ Libii/ Ukrainy/ Strefy Gazy tylko stabilizacja sytuacji w strefie działań militarnych. Nie ma żołnierzy i cywili po drugiej stronie tylko faszyści/ terroryści/ zwolennicy reżimu.
  • Odpowiedz
  • 1
Może chodziło o to, że czasami karabiny nie wypalały.


@MateMizu Albo podnosiłeś karabin kolegi, nie wiedząc, że jest naładowany. Albo faktycznie nie chciałeś strzelać.

Moje główne pytanie brzmi - na ile ta liczba nabitych wielokrotnie karabinów jest w ogóle prawdziwa.
  • Odpowiedz
@Rasteris: historia też jest ważna. W naszym kraju np ze Śląska wcielano do wermachtu i to nie było czy chcesz czy nie chcesz. Tylko musiałeś iść. Więc taki żołnierz niemiecki nie chciał zabijać swojego kuzyna w armii przeciwnej
  • Odpowiedz