Wpis z mikrobloga

Wiecie co jest najgorsze w przegrywie, wcale nie brak dziewczyny, znajomych czy samotność... dużo gorsza jest utrata nadzieje że się z przegrywu wyjdzie, znajdzie drugą połówkę, będzie miało szczęśliwe życie rodzinne

Jak miałem 15 czy 16 lat to miałem dosłownie paru znajomych i to większość w dość płytkiej relacji, brak dziewczyny ale o dziwo nie czułem się z tym źle czy coś takiego, samotności również nie było. Jak wszedłem w wiek 17 czy 18 lat to zaczełem zauważać że moi koledzy i koleżanki są już w związkach, większość osób albo aktualnie w nim jest albo była. Cierpliwie czekałem na moją kolej, uznawałem że nic na siłę, na pewno trafi mi się ktoś kto będzie chętny ŻYŁEM NADZIEJĄ

Skończyłem szkołę średnią i tłumaczyłem sobie że ludzie w tym wieku są niedojrzali, nie ma co też brać czego popadnie (JAK BYM MIAŁ WTEDY JAKIŚ WYBÓR XD), poszedłem na studia z nastawieniem że na pewno lada moment kogoś znajdę, miałem 19 lat i co znowu g---o, pierwszy rok minął, wprawdzie były jakieś imprezy ale czułem że dla lasek jestem jak powietrze: przyjdę na imprezę, okey, nie ma mnie, też spoko. Skończyłem 20 lat i zdałem sprawę sobie że nastoletniej miłości nie mam i nigdy już nie będę mieć... wtedy zdałem sobie sprawę że wcale może nie być lepiej, większość wartościowych dziewczyn (nie szonów) jest już w grupkach znajomych, ma już drugie połówki i jest zajęta, nawet przeciętna dziewczyna ma za sobą już 2 czy 3 związki.

W tym roku skończę 22 lata i czuję że może być tylko gorzej, dlaczego ? Swój prime czas powoli zaczyna mi się kończyć 
(prime jeżeli chodzi o możliwości towarzyskie i znajomych oczywiście, prime czasu atrakcyjności to ja nigdy nie miałem)
Boję się że nikogo nie poznam i będę zawsze sam, mimo iż nie mam mordy goblina to mam inne wady typu (choruje przewlekle, plus jeszcze inne problemy zdrowotne wpływające na atrakcyjność mojego ciała) jak miałbym swoją wartość dać to czuje się jak incel takie 3.5/10. Mam świadomość że z każdym rokiem będzie coraz trudniej i to mnie dołuje... im starszy będę tym gorzej będzie też wejśc w jakiś związek (całe życie samemu i trzeba się przestawić na nowy tryb. Pierwszy związek w wieku 25-30 lat brzmi absurdalnie. Zresztą to działa też tak "całe życie byłem niepożądany, to czemu niby po wbiciu pewnego wieku typu 25 lat laski mają nagle zacząć sie mną interesować". Ehh, mój przegrywa bierze się z tego że powoli tracę nadzieję, jak miałem 15 czy 18 lat to ona była, teraz jej juz praktycznie nie ma, wyparowała

#blackpill
#przegryw
#studbaza
#zwiazki
  • 16
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@jonasz68: szczerze czytając to myślałem że masz z 35 lat a jak zobaczyłem, że 22 to parsknąłem śmiechem xd o ile się nie mylę to kończysz teraz licencjat, może idź na g---o magisterkę, załóż apki randkowe, chodź na różne wydarzenia organizowane przez uniwersytet i tam kogoś poznasz? Imprezy nie są najlepsze, lepiej jakieś koła naukowe lub po prostu lektoraty, wfy, otwarte zebrania naukowe i inne NZSy. Miłości nastoletniej nie było
  • Odpowiedz
  • 1
@AmericanDiary: wada serca, która wprawdzie nie sprawa że nie mogę przejść 10 metrów, ale każdy sport odpada (no może oprócz golfa czy pinponga) do tego spore ryzyko kolejnej operacji serca za pare/ parenaście lat, blizna na klacie, suchoklates ze zdeformowaną (zapadniętą klatą)
  • Odpowiedz
@jonasz68: swój primetime miałem w wieku 26 lat po szalonych wakacjach przyszedł over i tak mam dzisiaj 38? lat i jakoś nie rozpaczam, jak schudnę 25 kilo i wyleczę zėby to wracam do gry chociaż morda już nie ta, to może nie będę celował w 18 latki, ale wierzę że się uda z jakąś 30tką xD tak sobie tłumaczę może to cope ale nie załamuj się, przed tobą 8 długich
  • Odpowiedz
@jonasz68: zacznij myśleć logicznie, nikt nie widzi tej twojej klaty bo nawet za rękę nie trzymałeś, a myślisz że każdy widzi tę twoją wadę. Założysz byle sweter, czy nawet t shirt i nikt tego nie skuma więc jestem na 90%
Pewny że bardziej sobie to wkręcasz niż faktycznie stanowi to problem. Sport to też nie przeszkoda, laskom to kompletnie obojętne czy ty biegasz czy nie, serio. Może zacznij grać sobie
  • Odpowiedz
@AmericanDiary: zrób morda maxing - proste zęby, dobra fryzura, ubierz się jak człowiek jakoś modnie, może poproś kogoś o inspirację i porady, znajdź jakieś hobby, jak masz ograniczenia wynikające z niepełnosprawności w zakresie ruchu to idź w coś typu poezja czy gra na czymś, no i jak najwięcej wychodzenia do ludzi a o swojej wadzie nie mów nikomu na dzień dobry. Popracuj nad pewnością siebie, jakiś coaching czy wizyta nawet
  • Odpowiedz
  • 0
@AmericanDiary: powiem tak nawet przez koszulkę widać że z klatą jest coś nie tak, widać że kompletny suchoklates ze mnie niestety, 180 mam a waże ledwo 6 dych, plus hujowa postura garbienie czy inne teog typu sprawy
  • Odpowiedz
  • 0
@AmericanDiary: wiesz, co druga laska jednak uprawia jakiś sport lub chodzi na siłkę plus laski wolą jednak umięsnionych typów bo czują się "bezpiecznie" słabe jednostki nie są w modzie
  • Odpowiedz
@jonasz68: chłopie masz 180 a piszesz na tagu przegryw, zaraz dostaniesz bana. Skoro koszulka nie daje rady to noś swetry i bluzy, laski tego czego nie lubią to grubych ulańców, a heroiniczni suchoklatesi mają swoje fale, że taka postura jest w modzie. Jak się garbisz to idź do fizjoterapeuty, da ci parę ćwiczeń rozciągających głownie (sam byłem w listopadzie też z garbieniem i jest progres, ćwiczę 10 min dziennie w
  • Odpowiedz
@jonasz68 opie łączę się w bólu, ta sama wada i blizna na klacie. Poza tym też lekka wada serca (mogę akurat uprawiać sporty), ale w zamian kilka operacji płuc. Swojego czasu orzeczenie o lekkim stopniu niepełnosprawności. Ostatnio 3 miesiące spędzone w psychiatryku. 27 lvl a od kilku lat, mimo wszystkich przeciwności, czuję że powoli wychodzę z przegrywu. Miałem kilka relacji z kobietami, a poznałem je przez zajęcie się swoją pasją (muzyka),
  • Odpowiedz