Aktywne Wpisy
Czy rezygnacja ze studiów na przedostatnim semestrze to dobra decyzja?
Od października powinienem zacząć ostatni semestr na informatyce. Mam niezaliczony przedmiot a na dodatek nie zacząłem nawet pisać pracy dyplomowej (nie mam nawet tematu wybranego). Zacząłem się zastanawiać czy ma to sens. Pracuję w zawodzie, ale z pracą ciężko. W obecnej firmie chcą mnie zwolnić a nowej na horyzoncie nie widać.
Może lepiej to rzucić wszystko i pójść na kasę czy gdziekolwiek
Od października powinienem zacząć ostatni semestr na informatyce. Mam niezaliczony przedmiot a na dodatek nie zacząłem nawet pisać pracy dyplomowej (nie mam nawet tematu wybranego). Zacząłem się zastanawiać czy ma to sens. Pracuję w zawodzie, ale z pracą ciężko. W obecnej firmie chcą mnie zwolnić a nowej na horyzoncie nie widać.
Może lepiej to rzucić wszystko i pójść na kasę czy gdziekolwiek
deeprest +400
Ale śmiesznego szczurka brudaska znalazłem przy drodze
#pokazkota
#pokazkota
https://pl.wikipedia.org/wiki/Języki_pidżynowe
No jakoś języki wspomniane tutaj są używane przez ludy które raczej nie stoją wysoko cywilizacyjnie, natomiast tacy wiodący przez lata w europie Francuzi mają zupełnie odmienne podejście do sprawy.
W sensie że przeszkadza im "komputer" czy Twittermowa gdzie połowa zdania jest po angielsku a druga po polsku i w obu językach gramatycznie niepoprawnie?
W praktyce mają nasrane anglicyzmów jeszcze więcej niż w jakimś "plebejskim" języku hiszpańskim, tylko sobie spójrz np. na Wikipedię. No i w przeszłości było tak, że angielski zapożyczał germańskie słowa poprzez francuski xD który był wyjątkowo zgermanizowany spośród języków romańskich.
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_French_words_of_Germanic_origin
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_French_words_of_Germanic_origin_(C-G)
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_French_words_of_Germanic_origin_(H%E2%80%93Z)
nawet "week-end" używają częściej od "fin de semaine". tymczasem w hiszpańskim używa się albo "fin de semana", albo wariantów skróconych. w każdym razie nawet długość francuskiego odpowiednika nie jest problemem - kolokwialnie można to po prostu wymówić jako [fæ̃t͡smɛn] i będzie tyle samo
Jeśli jakichś gimnazjalistów gadających o Minecrafcie, sypiących ledwo przyswojonymi anglicyzmami, albo, nie wiem, ludzi gadających o tożsamości płciowej i lecących z hetero-normatywnością, queer, kinkiem itd. co drugie słowo, to może, choć też wątpię.
Ale w co bardziej "standardowym" polskim to to będzie bliżej 7% niż 70%.
https://www.polskieradio.pl/8/2830/Artykul/2033906,Polszczyzna-w-70-procentach-jest-zapozyczona
Nie zapominajmy o słownictwie specjalistycznym, tam już z samej łaciny i greki jest pierdyliard zapożyczeń.
To może być cokolwiek: szkolnictwo, przyroda, meble, budowlanka, technika, muzyka, sport, transport, itp. Wcale nie musi to być język naukowy, ani operujący nowoczesnymi pojęciami. Te zapożyczenia są z nami tak długo, że traktujesz z przyzwyczajenia ich etymologię jako polską.
Większość rzeczy
Można policzyć wyrazy w tej nitce chociażby i za nim nie wychodzi nic podobnego do kilkudziesięciu procent.
Wpływ fonetyczny innego języka to nie bardzo to samo co zapożyczenie. A teza tej babki że "jedyny" to wpływ czeski to dość dyskusyjny pomysł, ani Boryś, ani Bańkowski nie rozważają tej możliwości. Zwłaszcza że sam czeski nie ma tam żadnego twardego "d" ([ˈjɛɟɪniː]) i to chyba od dawna, więc byłoby to tym
Z pewnością duże znaczenie będzie miało dobranie korpusu. Pewnie w kilku tysiącach słów którymi posługujemy się na co dzień zdecydowaną większość będą stanowiły słowa rodzime. Im bardziej poszerzać o kolejne słownictwo tematyczne tym bardziej ten stosunek będzie malał.
Z badaniem bohemizmów jest ten