Wpis z mikrobloga

Po przeżyciu ponad trzydziestu lat stwierdzam, że jedną z największych trudności, z którą zmierzamy się w życiu, jest brak zrozumienia ze strony innych ludzi. Gdy zwierzasz się komuś ze swoich problemów, a ten ktoś nie rozumie, bo jego doświadczenia, przeszłość, otoczenie i uwarunkowania są diametralnie różne od twojego, co wyklucza możliwość porozumienia się, wyczucia się w potrzeby drugiej osoby. Gdy słyszysz odpowiedź takiego człowieka i już po pierwszym zdaniu wiesz, że on nie rozumie istoty twojego problemu i po kilku podejściach nie próbujesz już dalej, bo wiesz, że ten dialog nie przyniesie owoców i będzie stratą czasu dla każdego z Was.
Oczywiście nie można tu winić takiej osoby – jej życie jest po prostu inne i nie potrafi odnieść się do sytuacji, które w nie mają odwzorowania w jej życiu. Trudno być złym na konia, że nie potrafi latać. Tak po prostu jest.
Ja też nie zrozumiem tak w pełni problemów osoby obłożnie chorej albo samotnej matki chorego dziecka.
(,)
#feels #przegryw #refleksja #samotnosc
  • 12
@AlexBrown: Już tam kij w brak zrozumienia ze strony obcych ludzi, ale brak zrozumienia w rodzinie zabija.
Masz własny styl, odmienne zainteresowania, poglądy itp.? To toksyczna rodzina zrobi wiele, żeby zgnoić człowieka i dać mu do zrozumienia, że jest dziwakiem.

Tylko dziwakiem nie jest, ale jak się słyszy takie rzeczy przez kilkanaście lat to ciężko uwierzyć, że tak nie jest.
@AlexBrown: oj tak, bo każdy przegryw uważa że to on ma najgorzej i inni go nie rozumieją, uważa że każdy młody dostał na 18-stkę mieszkanie w Wawce i dlatego nikt go nie rozumie... #!$%@? o szopenie. Znam chłopa z patologii co po zawodówce zawziął się fest i teraz jest programistą za 22k. Nikt mu #!$%@? nic nie dał, nawet na kompa to zbierał jako kelner. Jak się #!$%@? chce to się
już po pierwszym zdaniu wiesz, że on nie rozumie istoty twojego problemu

@AlexBrown: ludzie mają mnóstwo własnych problemów o których nie mówią, to nie zawsze jest kwestia tego, że nie rozumieją, bardzo często ludzie nie chcą dokładać do swoich problemów jeszcze cudzych. Czemu chcesz zatruwać ludzi swoimi problemami? Czemu oczekujesz, że będą pomagać ci je rozwiązywać?

W pewnym momencie do człowieka dociera, że moje własne problemy to po prostu bagaż. I
@AlexBrown: jedna osoba ma jeden swój punkt widzenia a druga inny, każdy żyje w swojej bańce, ale to wcale nie znaczy że jeden punkt widzenia (Twój np) jest w 100 proc prawdziwy, a ten drugi w 100 proc fałszywy i ona nic nie rozumie. Swoje życie postrzegasz przez swój filtr, a druga strona może widzieć coś innego czego Ty nie zauważasz, a jest jakaś szansa na zmianę podejścia (w pewnym sensie
@4mmc-enjoyer

Wy za to wolicie narzekać, jest licytacja kto miał gorszy start, temu umarł stary, a tamten miał starego ale alkoholika... #!$%@? ludzie weźcie się za siebie a nie wszystko przez pryzmat przeszłości patrzycie


Po pierwsze, nie mówi się do jednej osoby w liczbie mnogiej. To jest bardzo niechlujna maniera z czasów PRL-u. Było o tym wspominane wielokrotnie.
Po drugie, Twój komentarz jest idealnym potwierdzeniem tego braku zrozumienia, o którym pisałem w
@tak-nie-wiem

bardzo często ludzie nie chcą dokładać do swoich problemów jeszcze cudzych. Czemu chcesz zatruwać ludzi swoimi problemami? Czemu oczekujesz, że będą pomagać ci je rozwiązywać?

Nie zmuszaj innych do noszenia twojego bagażu. Ale jeśli sam masz z nim problem nie bój się skorzystać z pomocy specjalisty


Zgadzam się z tymi wnioskami. Osobiście uważam się za człowieka empatycznego, wrażliwego na czyjąś krzywdę. Taki syndrom bohatera. Z perspektywy czasu widzę, jak bardzo inni
@AlexBrown ale jest też druga strona medalu. Taka osoba, bazująca na swoich doświadczeniach, może naświetlić Ci temat z innej perspektywy, do której Ty sam mógłbyś nigdy nie dotrzeć :)