Wpis z mikrobloga

#zalesie #zwiazki #logikarozowychpaskow

Cześć, chciałbym się z wami podzielić moją historią, która mi nie daje spokoju. Byłem w związku przez 2.5 roku, który zakończyłem ze swojej strony. Mieliśmy po 21 i 19 lat. Przeszliśmy razem bardzo dużo trudnych doświadczeń życiowych, było między nami różnie, ale zawsze staraliśmy się być dla siebie jednak dużo się zmieniło odkąd ona dostała się na studia.

Studiowaliśmy w tym samym mieście obydwoje dwa bardzo trudne kierunki. Gdy tylko rozpoczęły się rzeczy ze studiami poczułem, że jestem odsuwany na dalszy plan. Od końca września, od dnia chłopaka, kiedy to ona pojechała na imprezę z nowymi znajomymi zaczęły mi się zapalać czerwone lampki. W żaden sposób nie zrobiliśmy nic specjalnego, gdzie wcześniej z mojej strony zawsze było coś zorganizowane na dzień kobiet, a teraz zostało tylko stwierdzone, że nie miała czasu o tym myśleć. Zrozumiałem powiedziałem okej zostało zaproponowane, że wyjdziemy gdzieś w październiku. Jednak przez cały październik widzieliśmy się tylko kilkukrotnie bo zawsze z jej strony były argumenty o braku czasu i ciągłej nauce (mieszkaliśmy 20 min od siebie), starałem się zrozumieć, przywoziłem kwiaty i prezenty, żeby było jej jakoś łatwiej jednak ona tylko je odbierała i mówiła, że nie ma czasu bo musi wracać do nauki. Było mi bardzo przykro bo z mojej strony zawsze ustawiałem tak czas, żeby można było się zobaczyć i spędzić chociaż chwile. Mimo wszystko dalej chciałem być przy niej, ale poruszałem temat, że czuję się z tym bardzo źle jak wygląda nasza relacja na co dostawałem odpowiedź, że wiedziałem że tak będzie i mam się do tego przyzwyczaić. Mimo tego ona miała czas wychodzić ze współlokatorką na spacery i spędzać z nią czas. Dobijało mnie to, że pomimo bycia w związku de facto czuję się samotny bo wymienialiśmy tylko kilka wiadomości na dzień. Kilka tygodni później czułem, że uczucie z mojej strony zaczyna gasnąć i informowałem, że czuję się źle w naszej relacji, a mimo to dostawałem odpowiedź, że takie są jej realia i dla niej studia i cała ich otoczka (spotkania z innymi osobami + wolontariat) są najważniejsze. Długo biłem się z myślami co zrobić szczególnie, że rozszerzała mi się perspektywa o naszej relacji bo widziałem jak w przeszłości wyglądało nasze zaangażowanie - to ja zawsze przyjeżdżałem kiedy ona potrzebowała, robiłem wszystko by było jej jak najlżej, pomagałem u niej w domu, a z jej strony praktycznie takich rzeczy nie było. Podjąłem decyzję, że chcę z nią porozmawiać ostatecznie i jeżeli nie zmieni swojego podejścia to zakończyć tą relację. Podczas rozmowy były wyrzuty w moją stronę i zapewnienia, że ona nadal mnie kocha i ją krzywdzę swoim zachowaniem, jednak nic się nie zmieni bo nauka i studia są najważniejsze więc podjąłem decyzję o zakończeniu.
Teraz po kilku tygodniach niby jest okej bo nie mam większych emocji, jednak ciągle myślę co by było gdyby dać temu szansę, ratować to, może by się coś zmieniło. Czuję się też źle bo sprawiłem jej tym duże cierpienie. Naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć.

Podzielcie się proszę perspektywą jak wy patrzycie na taki stan rzeczy.
  • 10
@Pashontka: życie jest za krótkie żeby się spinać o baby. Jesteś na studiach, najlepsze lata jeszcze przed tobą. Będziesz mieć jeszcze kilka lasek także luzik, paradoksalnie im mniej jesteś zaangażowany tym bardziej laskom na tobie zależy - fuck logic
jednak ciągle myślę co by było gdyby dać temu szansę, ratować to, może by się coś zmieniło. Czuję się też źle bo sprawiłem jej tym duże cierpienie.


@Pashontka: z Twojego wpisu wynika, ze juz dawno to ratowales
Czuję się też źle bo sprawiłem jej tym duże cierpienie. Naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć.


@Pashontka: Z Twojego opisu wynika że zachłysnęła się nowym otoczeniem. Podjąłeś słuszną decyzję, starałeś się i podejmowałeś inicjatywę a spotkała Cię forma odrzucenia. Twoja wybranka okazała się niestety osobą niedojrzałą choćby i po 12h/dzień siedziała na wolontariacie. Poznawaj ludzi a trafisz na taką która doceni Twoją wartość ;)
Podczas rozmowy były wyrzuty w moją stronę i zapewnienia, że ona nadal mnie kocha i ją krzywdzę swoim zachowaniem


@Pashontka: Typowa kobieca strategia na jakąkolwiek krytykę, czy dyskusje o problemach.
Ty ją krzywdzisz i twoja wina.

Najlepiej będzie jak z nią zerwiesz jakiejkolwiek relacje, bo nie oszukujemy się, ona nie jest z tobą w relacji. Ona cię jawnie wykorzystuje i manipuluje. I na pewno nie dąży cię miłością.

Ogólnie jesteś dla
ciągle myślę co by było gdyby


@Pashontka: gdybyś miał dwie trzy opcje na jej miejsce. Nawet nie zauważyłbyś czy ona istnieje. I prawdopodobnie musiałbyś zacząć szanować swoje zasoby, jak czas, uwagę, kasa na prezenty, bo przy kilku takich aparatkach zbankrutowałbyś albo wykitował z braku czasu nie spanie.