Wpis z mikrobloga

#emocje opadły więc chciałbym napisać co nieco o naszym powrocie z Meksyku a konretnie o wylocie z Cancun.
tl;dw Było zajebiście :)

26 grudzień - powrót do Polski.
Zebrali nas z hoteli i pojechaliśmy na lotnisko w Cancun.
Odprawa jak to bywa na lotniskach - trzepanie wszystkiego i prześwietlanie.
Oczekiwanie na wejście do samolotu - oczywiście wszyscy chcą być pierwsi (nie wiem po co)
Wejście do samolotu i "siąście się" ;)
Ja już tu na tym tablecie szukam jakiegoś filmu albo serialu (chciałem obejrzeć jeszcze raz czarnobyl) i wskoczyła mi dziewczyna co tłumaczy o zasadach bezpieczeństwa na pokładzie samolotu. Zazwyczaj jest tak, że kiedy są te inforamcje to samolot już zaczyna kołować na pasie i jest gotowy do startu. No to startujemy. Silniki się rozkręcają... a tu jeb. Światło zgasło. Silników nie słychać. Klima przestała działać. Totalna cisza. Pan Kapitan próbował jeszcze kilka razy "zrestartować" samolot ale nie udało się. Zapraszamy państwa z powrotem do termianala.
W terminalu temp. około 18C. Po dwóch godzinach załoga samolotu rozdała nam całą wodę i wszystkie kanapki jakie były dostępne na pokładzie samolotu. Rozdali też poduszki i koce. Godzina 3 rano - Kapitan jest gotowy, żeby startować bo stwierdził, że samolot można odpalić i można lecieć. Załoga pokładowa się zbuntowała i poszła spać XD. No to śpimy sobie do godziny trzynastej na ławkach w terminalu. Ja z racji tego, że palę oraz moja żona to wykupiliśmy sobie miejsce na lotnisku "smoke area" za 10$ (wlicza się w te 10$ piwko albo kawa) i tak sobie tam siedzimy. Nagle informacja, że Polakko ewakuacja z lotniska. XD No to idziemy 260+ osób. Na początku myśleliśmy, ze idziemy do samolotu ale nie...
27 grudzień - wyszliśmy z rękawa i wszyscy 260+ osób po bagaż rejestrowany żeby odebrać z taśmy (hehe) najpierw było, że taśma nr 9, później że 6 a na koniec okazało się, że odebraliśmy z siódemki. I te 260+ osób latało między tymi tymi taśmamai. Cyrk.
Jak minionki XD
27 Grudzień - godzina około 15:00 Jesteśmy w hotelu. Na szybko prysznic, jakieś piwko bo allincusive było XD i o 19:30 zaczynały nas zbierać autobusy do Cancun na lotnisko.
27 Grudzień - Dostaliśmy przy odprawie bagaży rejestrowanych vouchery na jedzenie po 20$ na osobę. Wszystko wydaliśmy oczywiście w jedynej restauracji jaka była otwarta. Pizze, Cole Pepsi itp... i jakies tam pierdoły.
27 Grudzień - Pakujemy się do samolotu. A to jest jeszcze dobre, że nam wszystkim pomieszali numery, gdzie mamy siedzieć XD.
Ruszamy spod rękawawa. Silniki się rozkręcają, leci na tych tabletach info o bezpieczeństwie na pokłdzie samolotu.. i jeb wszystko zgasło... Ale silniki nadal pracują. Lecieliśmy przez atlantyk bez świateł nawigacyjnych (tych co błyskają na skrzydłach) wszystko ogólnie w samolocie było wyłączone (światła, tablety) I w ten sposób przylecieliśmy do Polski #!$%@? Dreamlinerem, który zaparkował oczywiście gdzie? Na stanowisku serwisowim. A nas przywieźli do terminala w PL autobusami. XD
LO6302
#lot #ciekawostki #mojewspomnienia #gownowpis #mirkowyznania #samoloty #meksyk
  • Odpowiedz