Wpis z mikrobloga

Najpiękniejszy moment w czasie pożegnalnego lajwa Jareczka Buły u łysego, to ten, gdy nagle łysy zapytał Bułę, czy się go boi (a w zasadzie stwierdził to). Mina Buły wydłużyła się jak bagieta (ʘʘ).
Wszyscy chyba zauważyli, że Jaruś Buła jakiś taki nieswój, taki sflaczały przy prezesie.
Nic nowego, bo Klapek ma to samo, gdy się znajdzie obok łysego menela.
Buła taki kozak w Londynie, gdzie rozstawia po kątach agentów z biur pracy, tak ich flekuje i robi za samca alfa, a wystarczyło przyjechać do nory łysego i od razu zrobił się Jarek "miękka kuśka" Buła.
Gostek nawet przy piecu potulnie potakiwał łysemu amatorowi piekarstwa.

#raportzpanstwasrodka
  • 1