Aktywne Wpisy
mam_spanko +488
Zrobimy z komentarzy historie wyszukiwania Robercika. Ja zacznę:
"Co to znaczy kukold?"
Zabawa od @krecikkrol z X
#lewandowski #lewandowska #batacha #afera #p0lka #glupiemirkozabaey
"Co to znaczy kukold?"
Zabawa od @krecikkrol z X
#lewandowski #lewandowska #batacha #afera #p0lka #glupiemirkozabaey
stormi +5
nawet nie zlicze ile razy przez ostatnie 4 dni uslyszalam pytanie „ALE DLACZEGO TY NIE MASZ CHLOPAKA???” i to od osob ktore widzialam pierwszy raz w zyciu…. i nie moglam im odpowiedziec, ze to dlatego ze jestem pi*rdolnieta i dla mnie kazdy chlop ma jakies zjbbbbne cechy ktorych nie da sie przeskoczyc
Mirki Mirabelki mam srogi dylemat odnośnie związku. Jak można rozwiązać taką sytuację? Mam nieruchomość wartą 300k w moim mieście, mieszkanie po babci 2 pokoje, odremontowane. Pomieszkuje tam z narzeczoną, z którą planuje w następnym roku ślub i planowanie powiększenia rodziny. Mieszkanie jest w centrum miasta w jednym mieście na śląsku. Problem w tym, że ja chciałbym czegoś lepszego, planuje zakupić deweloperkę w innym mieście (sprzedać to, dolozyc hipoteczny 100-120k), bądź w innej części miasta (tez miasto obok na śłasku - dla mnie śląsk to tak jak duże dzielnice, fajnie skomunikowane). Problem w tym, że moja kobieta się z tym nie zgadza. Mógłbym zaciągnąć na to kredyt i kupić coś 2 albo 3 pokojowe (większe) w nowym standardzie w fajniejszej zielonej dzielnicy (osobiście nie lubię centrum miast, pomimo wielu plusów jakim są odległości, bliskość do pracy itp. Jakie są w tym problemy?
1. Moja kobieta nie wyraża na to zgody z powodów że zamienie mieszkanie 2 pokoje na kolejne 2 pokoje (co według jej bez sensu). Ale ja widze tu sens, że zamienie blok PRL na nowy blok. Dla mnie to odczuwalna jakość życia w lepszej dzielnicy.
2.Nie chce na to się zgodzić także z powodów takich, że nie wyobraża sobie że wszystko będzie na mnie, a ona chciałaby po ślubie mieć coś wspólnego. - tutaj mamy wielki problem i nie wiem jak go rozwiązać, ona nie ma praktycznie wkładu własnego, żadnych oszędności. Słownie 0 . Chciałaby dołożyć mi maksymalnie 50k ( od rodziców) i mieć nieruchomość wartą 400-450 tysięcy na pół. Ja nie mogę się na to zgodzić, bo boje się że wyląduje z niczym. Oprócz tego mieszkania nie mam nic, a ona ma jeszcze mieszkanie duże w którym mieszkają jej rodzice.
Co byście zrobili? Mam wrażenie że jakbym nie postąpił to zrobie źle. Jak wezmę wszystko na siebie to chyba obraźi się, wścieknie i nie będzie chciała ślubu/założyć rodzinę bo uważać będzie że ją mogę w każdym momencie kopnąć, a jak przepisze na nią to ja mogę zostać (potencjalnie, bo teraz bardzo sie kochamy i jesteśmy siebie pewni, ale nie takie rzeczy w życiu się dzieją i zdaje sobię sprawę) pewnie z kredytem, bez mieszkania i z marnym 200k oszędności (przy założeniu że podzielimy to na pół), a ona z 200k + mieszkaniem rodziców.
#zwiazki #nieruchomosci #rozowepaski #przegryw #kiciochpyta
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
@mirko_anonim: Kobieta ma rację.
@Krs90: co
ad. 2 możecie kupić razem, ale z udziałami proporcjonalnymi do wkładu* i potem też w takich proporcjach spłacać kredyt (wobec banku będziecie odpowiadać oboje w całości, ale między sobą możecie się - prawnie skutecznie - umówić na to, że płacicie np. Ty 3/4 raty a ona 1/4)
*bez kombinowania z rozdzielnością zadziała tylko przy zakupie przed ślubem
Po 2. Zmienisz blok z wielkiej płyty na nowe pudownictwo i jak dokładnie jakość życia się zmieni? Tylk konkretnie
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91
w życiu bym się nie zgodził przepisać na nią połowy za darmo
jeżeli skutkiem tego jest jej niezgoda na ślub - to tym lepiej
to otwarta furtka do zrobienia cię w ch**a i narzeczona juz pewnie czyta poradniki jak to zrobić