Wpis z mikrobloga

@Reichsmarschall: pierwszy raz to stres, drugim razem byłam na miescie i przypadek sprawił, że niezdany, trzeci raz to źle ustawione lusterka i zepsuty łuk. Brałam jazdy, oczywiscie. Minusem jest to, ze musialam 2 miesiące czekać na każdy termin, podczas kursu także zwichnelam rękę, więc niestety część nauki poszła w las. Plus wydaje mi się, że 30h to mało jak na nauczenie się jazdy. Po zwichnieciu ręki mialam przerwę 2 miesięcy po
@Przemek755: ooo widzisz, ja słyszałam o przypadkach zdania za pierwszym, a potem odpuszczeniu jazdy na zawsze.
Dziękuję bardzo, dla mnie 4 to była trochę ujma, ambicje ponosiły, ale brat zdał za 5, siostra za 6, a mój partner chyba za 4 również. To nie do końca kwestia umiejętności, ale średnia psychiki, warunków na drodze czy przypadku, gdzie ktoś ci wyjedzie znienacka. Wczoraj taki stres czulam, że cały dzień miałam problem z
@Reichsmarschall: oj egzaminator ma duże znaczenie. Dzisiejsza pani była łagodna i bardzo miła, ale na pierwszym i drugim egzaminie nie powiedziałabym tego o egzaminatorach. Pan opryskliwy (powiedzial, że miał nadzieję, że nie zdam prędzej), a pani na drugim jakaś taka prychająca, nieodpowiadająca na prośbę o doprecyzowanie, dokąd mam jechać. Ale panowie z jazd dodatkowych za to świetni. Sam kurs nie stanowił dla mnie przyjemności, instruktor był mocno czepialski i powodował nerwową
trzeci raz to źle ustawione lusterka


@jafik: Ja zdawałem w deszczu, tylne okna całkowicie zaparowane, na lusterkach krople wody. Generalnie gówno widziałem, ale to, co było trzeba, jakoś się udało, więc nie kupuję takich tłumaczeń. Przy źle ustawionym lusterku musisz się po prostu przesunąć, odchylić i tyle.
@rdy: o ile masz tempomat. Wydaje mi się, że jest to spowodowane głównie wyobraźnią. W mieście jadąc autem, nie osiagasz takich prędkości jak na autostradzie, więc jesli nie masz pewnosci prowadzenia pojazdu, a jestes po 30 godzinach nauki, więc prawdopodobnie nie jesteś pewny swoich umiejętności, to obawiasz się, ze w razie czego duża prędkość = większa szansa, że zrobisz sobie krzywdę. W mieście jakbyś miał wypadek, to jednak szansa na przeżycie
@Reichsmarschall: a widzisz, ja obróciłam głowę i staralam sie kontrolować jazdę w ten sposób. I oblałam. A drugi mój pomysł to było przestawienie lusterek, za co też bym oblała. I jakoś mi się nie udało. Nie musisz kupować moich argumentów. Po prostu nie wyszło i tyle. Nie każdy jest tak genialny, że zdaje za pierwszym. A jak popatrzysz na zdawalność w Krakowie (bo tu zdawałam), to zdawalność jest na poziomie 30%.
A jak popatrzysz na zdawalność w Krakowie (bo tu zdawałam), to zdawalność jest na poziomie 30%.


@jafik: Mieszkałem w Krakowie i tam miałem zdawać. Nie zdążyłem, przeprowadziłem się do Wrocławia i kompletnie nie znając miasta, zdałem bez problemu. Albo umiesz i zdajesz, albo nie.
@jafik: Gratulacje! Też się bałem jeździć po autostradach i jak zyskałem pewność siebie to zwaliłem i się stuknąłem z innym autem ale że już się przestałem bać i zyskałem doświadczenia to chyba mogę napisać
- Jak nie czujesz się komfortowo jadąc szybko to jedź tak jak się powinno jeździć czyli prawy pas i na spokojnie sobie jedziesz taką samą prędkością jak auto przed tobą, tiry czy osoby które jadą za wolno
Gratuluję, ale nie masz wrażenia, że jednak powinnaś wziąć jakieś dodatkowe jazdy w dobrej szkole z dobrym instruktorem? Rozumiem nie zdać raz, bo stres. Rozumiem nie zdać drugi raz, bo jakiś pieszy ubrany na czarno wyskoczył zza krzaka i egzaminator był pierwszy na hamulcu. Ale trzeci?


@Reichsmarschall: nie ma takiej potrzeby. Nauczy się więcej jeżdżąc sam.

Ilość podejść do egzaminu nie definiuje tego czy ktoś umie jeździć.
No to widać nie umiem, skoro zdałam za 4.razem, a nie za 1. Jak większość społeczeństwa.


@jafik: umiesz, umiesz. Nie słuchaj tego #!$%@? o ilości podejść bo to tylko podbijanie sobie ego przez niektórych. Masz uprawnienia, nauczyłaś się jak zdać egzamin (bo tego głównie uczą w szkołach jazdy), a teraz z czasem nauczysz się jeździć sama i bez większych stresów.

A na drodze przede wszystkim NICZYM się nie przejmuj, a już
Ale daje pogląd. Do 3 razy sztuka – spoko


@Reichsmarschall: a czemu niby tylko do trzech? Gdzie jest zapisana maksymalna ilość podejść, która definiuje czy się nadajesz, czy nie?

Wg ciebie powinienem nie jeździć bo zdałem za piątym razem, a tymczasem od 20 lat zero stłuczek i groźnych sytuacji z mojej winy.

Do 30 – odpuść sobie.


@Reichsmarschall: nie. Nie wiesz z jakich powodów dana osoba nie zdaje.
#!$%@?, jak zdaje po raz 30 w monitorowanym pojeździe, to powód mnie nie interesuje – nie chcę jej spotkać na drodze!


@Reichsmarschall: codziennie spotykasz gorszych kierowców, którzy zdali za pierwszym razem i żyjesz.