Wpis z mikrobloga

#programowanie #programista15k #pracait #pracbaza #it
Przy okazji aferki w Sii wielu ludzi pluło na tego Mariuszka, że założył związek zawodowy. ,,My nie potrzebujemy lewackich związków zawodowych - w IT zarabia się bardzo dobrze, mamy owocowe czwartki, pracę zdalną, można się opieprzać i nikt nie zwróci ci uwagi."

Ja powiem, że ludzie to debile, a ci pracujący w IT szczególnie. Uważają się za ponadprzeciętną elitę z pensją 15k.
W wielu branżach zarobki dogoniły tą mityczną granicę 15k, ale wyjątkowy programista nie zdaje sobie z tego sprawy, bo reszta branż nie chwali się w intrenecie ile zarabia żeby nie robić sobie niepotrzebnej konkurencji. Rośnie inflacja, rośnie pensja minimalna . 2-3 lata temu dla ludzi 5-6k to była świetna pensja u juniora na start. Dla porównania w 2024 r. - ok. 5k będzie wynosiła minimalna.

W przeciągu kilku lat widzę jak dokręcana jest śruba programistom:

- Ograniczenie pracy zdalnej
- Zwolnienia z dnia na dzień
- Spadek stawek
- Wzrost wymagań w ogłoszeniach o pracę: senior backendowiec, frontednowiec, devops w jednym
- Wydumane rekrutacje przypominające teleturniej 1 z 10. Zadania domowe, z którymi męczysz pół dnia za frajer.
- Większa konkurencja
- Dopływ ludzi bez wykształcenia kierunkowego po kilkumiesięcznym kursie. Około 5 lat temu był hype na bootcampy. Ci ludzie weszli na rynek, dziś są midami-seniorami, konkurują z wami. Ktoś napisze, że boisz się, że wygryzie cię koleś po socjologii, to jesteś słabym programistą. Na etapie mida, seniora rekruterki nie patrzą na ukończone studia, więc w zestawieniu z osobą po bootcampie będzie decydowało to, czy się lepiej sprzeda, w jakich robił projektach.
- Bootcampowcy i ludzie, którzy się przebranżowili pozniżali stawki. Oni z reguły się mniej cenią, bo wiedzą, że nie mają studiów, złapali boga za nogi i cieszą się jak w ogóle uda im się gdzieś załapać za jakieś pieniądze
- Konieczność ciągłej nauki po godzinach pracy
- Wywieranie presji w pracy na dowożenie zadań w ustalonym z dupy terminie, praca w patoscrumie.

Jest wiele patologii w IT, ale ci informatycy z przerostem ego nigdy o swojej pracy nie będą narzekać.
Nie chodzi nawet stricte o związki zawodowe, ale jakąś solidarność pracowniczą. Mam wrażenie, że informatycy wolą obstawać za korporacjami niż sami zrzeszać się i walczyć o swoje.
  • 25
  • Odpowiedz
@p0melo: nie wiem jak jakiś lewicowy polityk, który do firmy dołączył kilka miechów wcześniej i z nikim nie ma kontaktu, zakładając związek i zbierając hajs na nowowywalczonej, nieusuwalnej posadzie, mi pomaga
  • Odpowiedz
Wzrost wymagań w ogłoszeniach o pracę: senior backendowiec, frontednowiec, devops w jednym

- Wydumane rekrutacje przypominające teleturniej 1 z 10. Zadania domowe, z którymi męczysz pół dnia za frajer.

- Większa konkurencja

- Dopływ ludzi bez wykształcenia kierunkowego po kilkumiesięcznym kursie. Około 5 lat temu był hype na bootcampy. Ci ludzie weszli na rynek, dziś są midami-seniorami, konkurują z wami. Ktoś napisze, że boisz się, że wygryzie cię koleś po socjologii, to
  • Odpowiedz
  • 36
@p0melo: bardzo dobry post, ludzie w tej branży to straszny rak. Większość to hołota, której się wydaje, że jak zarabia 3-5 razy więcej niż ich starzy to czyni to z nich jakichś bogaczy. Po prostu są to ludzie z niezamożnych środowisk, którym przypadkiem się udało nieco awansować społecznie i którzy nigdy nie mieli okazji obcować z ludźmi prawdziwie bogatymi
  • Odpowiedz
@p0melo: Jak jesteś przychlastem, który do niczego się nie nadaje i w końcu dostanie gdzieś pracę to trzymasz się kurczowo tej pracy jedną ręką, a drugą ręką trzymasz związek zawodowy, żeby się za Toba wstawił. Jak cokolwiek umiesz, to jeżeli ci coś nie pasuje to idziesz do konkurencji i tak to powinno działać.
  • Odpowiedz
  • 6
@DoubleAxxis:

jeżeli ci coś nie pasuje to idziesz do konkurencji i tak to powinno działać.

w jakiej banieczce żyjesz? Firmy technologiczne są w zmowie ze sobą, takie można odnieść wrażenie. Największe firmy z USA powiedziały że koniec z pracą zdalną, wszystkie firmy jak papugi powtórzyły to u siebie. 10-30% ofert jest na pracę zdalną. Jak pracownik który zarabia promil promila budżetu ogromnej korporacji może wygrać i targować się o cokolwiek? Prawo
  • Odpowiedz
@p0melo: ktoś tu chyba nie dostał podwyżki :D

dokręcana jest śruba programistom

Jest wiele patologii w IT, ale ci informatycy z przerostem ego

To mówisz o programistach, czy informatykach?

Jakiej solidarności oczekujesz, kiedy większość pracowników IT ma swoje JDG? Przecież przedsiębiorcy strajkują ;)

Akurat tutaj mógłbyś powiedzieć to samo o każdej innej branży, gdzie preferowanym typem zatrudnienia jest b2b -> w wymienionych każdy skupia się bardziej na optymalizacji swoich podatków, a
  • Odpowiedz
@p0melo: W mojej firmie mam 100% zdalną pracę, wolne kiedy potrzebuję, normalne tempo pracy bez jakichś #!$%@? metryk, szkolenia/konferencje/certy kilka razy w roku jeśli chcę, z urzędu 10-20% bonus roczny. Nic więcej poza podwyżkami mi nie potrzeba. No dobra, jeszcze chciałbym akcje, ale związek zawodowy mi tego nie zapewni. Podwyżki wolę negocjować samemu kiedy uznam za stosowne i mam argumenty na 15-30% procent, niż zapisać się do komunistycznego związku i dostać
  • Odpowiedz
z ludźmi prawdziwie bogatymi


@lxst: w sensie z tym sebkiem z M850 z A1, czy może ze starakiem co wpadł pod własną motorówkę po pijaku?
  • Odpowiedz
@obwarzanekzmakiem: obraz przeciętnego polskiego programisty kreuje się na podstawie tego co przeczytasz w necie, w takich warunkach ludzie czują się anonimowi i nawet z tych ludzi, których znasz i uważasz za normalnych może wyjść dobrze kamuflowane wieśniactwo i chęć szukania poklasku

@tellet tendencyjnie skrajny przykład, ale nawet Janusz przedsiębiorca co cały czas mówi że musi dokładać do interesu a kupuje nowe auto, lepiej chroni swojego interesu niż programista, który wszędzie drze
  • Odpowiedz
@p0melo: dziwne, bo ja pracuję w sumie z samymi inteligentnymi i skromnymi ludźmi. Dodatkowo to prowincja. Krzyczą popaprańcy w necie i generalnie każdy ich traktuje półpoważnie. Programista stał się niestety zawodem bardzo memicznym nazwijmy to.

PS: też jestem samoukiem i chłopaki po studiach informatycznych przychodzą po rady. Ta generalizacja nie ma sensu.
  • Odpowiedz
@p0melo Zgadzam się. Przy obecnej modzie na przebranżawianie się na rynku będzie taka konkurencja, że dla szeregowych programistów może zrobić się ciężko. Wyjątkiem będą naprawdę topowe stanowiska gdzie robi się coś więcej niż jakiś webowy serwis albo ERPa. Takich koks programersów na rynku jest może maks 5%. Mnie też to #!$%@? jak klepacze CRUDów uważają się za jakąś elitę. Ludzie, którzy często ledwo co matmę na polibudzie zdali. Przy takiej konkurencji będzie
  • Odpowiedz