Wpis z mikrobloga

Szkoła podstawowa, a szczególnie klasy 1-3 była dla mnie najgorszym okresem w życiu.

Nie wiem czemu, ale strasznie odstawalem pod względem intelektualnym od moich rówieśników.
Zawsze byłem najgorszy z każdego przedmiotu, czytać bez składania liter to ja się nauczyłem dopiero w 5 klasie, w 1 klasie podstawówki nie umialem nawet do pięciu policzyć, pisać też dopiero jako ostatni się nauczyłem w klasie, z prawie każdego testu miałem jedynkę albo niska ocenę podczas kiedy inni dostawali piątki i szóstki z łatwych testów dla 9 latków, byłem całkowicie nieporadny i nic nie umialem zrobić samodzielnie.

Dodatkowo byłem strasznym autystykiem, można mnie było wyzywać, bić, zabierać rzeczy, a ja tylko siedziałem cicho uśmiechnięty i się jeszcze cieszyłem myśląc, że to zabawa.
Moje social skille były na całkowitym dnie i bałem się odezwać do kogokolwiek, nawet inne przegrywy co były gnebione przez oskarkow nie chciały się że mną zadawać i mnie wysmiewali.

Byłem strasznie naiwny i bezkrytycznie wierzyłem we wszystko co mi ktoś powiedział, uslugiwalem wszystkim dając im swoje rzeczy, których nie oddawali i dawałem im odpisywać zadania domowe (które robiła moja matka), a oni nawet żadnego dziękuję nigdy nie powiedzieli.

Zmieniło się to dopiero gdzieś w drugiej połowie 1 klasy gimnazjum podczas okresu dojrzewania.
Wydaje mi się, że właśnie okres dojrzewania wyleczył mnie z autyzmu i dodał kilkadziesiąt punktów IQ, bo dopiero wtedy zrozumiałem to co odwalalem, że jestem zwykłym frajerem wykorzystywanym, stałem się ultra asertywny, przestałem być naiwniakiem i pośmiewiskiem klasy, nauka w końcu szła mi w miarę dobrze w porównaniu do reszty rówieśników i nauczyłem się mniej więcej porozumiewać z rówieśnikami.

Oczywiście dalej przez cały okres edukacji byłem zwykłym przegrywem, ale już nie na samym dole łańcucha pokarmowego.
Tez mieliście podobne doświadczenia z dzieciństwa? Jest coś takiego jak autyzm dziecięcy, z którego się wyrasta czy ja po prostu miałem coś nie tak z głową?
#przegryw #blackpill #szkola #autyzm #logikaniebieskichpaskow
  • 33
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Amicia: miałem podobnie prócz tego ze ja raczej dobrze się uczyłem i wszystko wygrywałem zawsze. Cała podstawówka jednak to ogrom przemocy. Praktycznie nic nie pamietam do 12 roku życia. Jak poszedłem do gimnazjum zmiana o 180 stopni. Natomiast w gimnazjum zauważyłem ze ekonomicznie jestem na końcu łańcucha pokarmowego. W podstawówce wszyscy bieli biedni a w gimnazjum już była walka klas
  • Odpowiedz
@Amicia: To jest ta słynna socjalizacja szkolna. Twój opis wskazuje na zaburzenia okołodyslektyczne, pewnie niewykryte. Dlatego moje dziecko do szkoły nie chodzi. Może coś traci, ale bilans jest nadal dodatni. Wrażliwce mają w szkole przekichane, a uczą się i tak w domu.
  • Odpowiedz
@Szumikk: To nie do końca prawda. Z szeregu objawów autyzmu można się "wyleczyć", co prawda głównie robią to kobiety z racji innej budowy mózgu, ale jednak. Moje autystyczne cechy z dzieciństwa - znikło do dorosłości z 90%. Nawet po zajęciu się jelitami i dietą część nadwrażliwości sensorycznych się cofnęła. Pewnie gdybym do zera zrezygnowała z pszenicy i krowiego mleka oraz każdego cukru rafinowanego, poszłoby jeszcze lepiej. Ale moje życie straciłoby
  • Odpowiedz
@Amicia: Nie byłam szkolnym przegrywem w podstawówce dzięki dobrym ocenom. To był PRL, wtedy oceny a nie zamożność stawiały cię wyżej w hierarchii. Teraz po latach myślę, że 1/3 mojej klasy była w spektrum na dzisiejsze standardy diagnozy, ta zdolniejsza 1/3 właśnie. ADHD mieliśmy za to wszyscy bez wyjątku. ;) W rolę przegrywa weszłam w liceum, bo klasa spała na forsie, a ja niekoniecznie i się mijaliśmy również światopoglądowo. Ale
  • Odpowiedz
@Szumikk: Autyzm nie jest chorobą, więc paradoksalnie jest uleczalny. Tylko nie w każdym przypadku. Upośledzenia umysłowego nie wyleczysz, ale alergie już tak, zaburzenia sensoryczne tak, nawet da się autystyka uspołecznić na tyle, że jego problemy znikną do zera. Ale to trzeba wczesnie zacząć, na etapie przedszkola. I rozumieć, że duża grupa to najgorsza możliwa metoda "leczenia" niechęci do ludzi.
  • Odpowiedz
@Szumikk: I powiem ci, że autyzm może zniknąć sam z siebie, jeśli był łagodny. Np. dziecko miało szereg objawów autyzmu, a teraz ich nie ma. Po prostu na pewnym etapie zaszło zaburzenie rozwoju, ale deficyty ze spektrum zostały nadrobione i dziś już ich nie ma. Zatem nie ma podstaw do diagnozy w życiu dorosłym, choć były podstawy w wieku 3-4 lat.
  • Odpowiedz
@lavinka: No to tak jak pisałem właśnie, to jest tylko leczenie reperkusji tego zaburzenia. Autystyk ma kompletnie inną budowę mózgu, autyzmu samego w sobie nie da się pozbyć.
Poza tym my tutaj na razie piszemy o autyźmie wysokofunkcjonującym, a są jesze ludzie którzy nawet nie potrafią się komunikować w żaden sposób (mutyzm), mają bardzo upośledzone zdolności motoryczne, ruchowe i wymagają stałej opieki do końca życia.
  • Odpowiedz
@Szumikk: Kobiety też mają inną budowę mózgu, a nikt ich nie nazywa autystycznymi. Tak naprawdę każdy z nas ma inny mózg. Powoli odchodzi się od nazwy wysokofunkcjonujący, bo to raczej jest wysokozamaskowany bez upośledzenia umysłowego. Autyzm jako zaburzenie jest doskonale wyleczalny, ale wielu autystów nie chce tego. Mnie się mój autyzm, a przynajmniej część zaburzeń - podoba. I nie chcę, by zniknęły. Dla mnie to nie ja jestem zaburzona, tylko
  • Odpowiedz
Autyzm jako zaburzenie jest doskonale wyleczalny, ale wielu autystów nie chce tego.


@lavinka: no tak, autyści mogliby się wyleczyć z autyzmu bez problemu, ale nie chce im się. Tobie zachciało się wyleczyć, to się wyleczyłaś. Idź powiedz to lekarzom, bo oni tego nie wiedzą.
  • Odpowiedz
@Amicia: Mnie klasa 1 - 3 zniszczyła pod względem ciekawości do świata. Umiałem już czytać i pisać, ale dostałem jako nauczycielkę starą raszple samotną p0lkę co darła na nas ryja i wyzywała od osłów. Po prostu wylewała na nas swoją frustrację za nieudane zycie.
Przez nią znienawidziłem szkołę i naukę.
Tacy ludzie powinni mieć zakaz nauczania.
  • Odpowiedz