Aktywne Wpisy
![Merck_1ae7](https://wykop.pl/cdn/c0834752/737384363e6792fae47fb3e3c067624165793eb360eca20b28fb482644d5832d,q60.png)
Merck_1ae7 +620
![Beszczebelny](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Beszczebelny_qJjtVL7fVO,q60.jpg)
Beszczebelny +295
Do czego to doszło, że 10-letnie volvo wyglądające jak gówno są wystawiane za 100 000zł? xD Jakbym to auto widział na parkingu to pomyślalbym, że jest warte max 15tys xD Do tego środek gorszy niż w bmw i audi z lat ~2005. To jakaś sekta volvowa, że udają, że to jest tyle warte czy o co chodzi xD
#motoryzacja #samochody
#motoryzacja #samochody
![Beszczebelny - Do czego to doszło, że 10-letnie volvo wyglądające jak gówno są wystaw...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/10816f78ce1a39fed075a1899e33b0d97bf101953c7e054b47e30ce2b6b0427f,w150.png?author=Beszczebelny&auth=b2b44d74eec64325b3a76a184540d513)
źródło: Screenshot 2024-05-15 at 07-15-55 Używany Volvo XC 70 - 99 000 PLN 141 000 km - Otomoto
Pobierz
Nigdy nie sądziłem że będę tutaj pisać o pomoc jednak sytuacja tego wymaga i szukamy wszędzie pomocy. Wielokrotnie widziałem jakie potraficie zdziałać cuda dlatego też bardzo na was liczę. 6-miesięczna córka mojego najbliższego przyjaciela musi zmierzyć się z okrutnym przeciwnikiem – potworem, jakim jest mięsak. Niestety lekarze w Polsce nie podejmują już żadnych kroków w kierunku usunięcia/zniwelowania nowotworu. Szukamy pomocy za granicą, naszą nadzieją jest leczenie w klinice w Niemczech, w Tybindze, koszt leczenia to ok. 500 000 zł. Bardzo was proszę o pomoc.
Linki do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/gaja-janik
Pełny opis zbiórki:
Maleńka, bezbronna, nie w tym miejscu, w którym powinna być… Nasza 6-miesięczna córeczka Gaja walczy o życie! Jest tylko szpital i coraz gorsze wieści, z którymi przychodzą lekarze… Guz, ogromny, w Polsce nieoperacyjny! Chemia nie zadziałała, Potwór rośnie! Straszliwy ból, wymykający się lekom – córeczka czuje go nieustannie... Pęka nam serce i prosimy o pomoc! Dziś wiemy, że zagraniczne leczenie jest jedyną nadzieją naszej kochanej Gai na życie…
Urodziła się 14 lutego jako zdrowy bobas. Rozwijała się wspaniale. Po świętowaniu pierwszego Dnia Dziecka z naszą córeczką, po kąpieli, zauważyłam na pleckach Gai guza. Nagle. Niespodziewanie. Paraliż na chwilę odebrał mi dech w piersiach – taki strach przychodzi nagle i wysysa wszystkie inne emocje z ciała. Od razu ubraliśmy córeczkę i pognaliśmy na SOR!
Już tam usłyszeliśmy straszną diagnozę – NOWOTWÓR! Jak to możliwe?! Przecież jeszcze rano wszystko było dobrze, Gaja uśmiechnięta, pełna życia… A wieczorem usłyszeliśmy wyrok!
Kazali nam w trybie pilnym jechać na oddział onkologii dziecięcej. Gdy tam trafiliśmy, była noc.
Już następnego dnia lekarze zaczęli działać. Badania krwi, zdjęcie RTG, USG, tomografia, niekończące się badania i oczekiwanie na diagnozę. Zabrali Gaję na biopsję, założyli też port naczyniowy. Guz okazał się ogromny, w momencie przyjęcia na oddział miał wymiary ponad 8x5x6 cm! Gorsza wiadomość przyszła wkrótce potem – lekarze nie podejmą się operacji. Zbyt duże ryzyko…
Kilka dni później Gaja dostała zapalenia płuc, obrzęku brzuszka, a w porcie wykryto bakterie. Kolejna operacja w trybie pilnym i oddział intensywnej terapii. Wciąż nie mogliśmy uwierzyć, że to dzieje się naprawdę, że to nasza maleńka córeczka znalazła się w centrum tego onkologicznego huraganu, który niszczy marzenia, pozostawiając po sobie gigantyczne spustoszenie…
Na początku chemia podana Gai zaczęła działać, guz się obkurczył! To dało nam nadzieję, że wkrótce da się go usunąć. Niestety… Rozpoczęty protokół leczenia i 6-tygodniowa chemioterapia nie zadziałały wcale. Dziś guz jest większy, niż w momencie trafienia do szpitala na początku czerwca. Widać go gołym okiem… Na domiar złego pojawiły się nowe guzki!
UNDIFFERNETIATED/UNCLASSIFIED SMALL CELL SARCOMA – guz przestrzeni zaotrzewnowej. Mięsak niezróżnicowany. Imię naszego śmiertelnego wroga, niezwykle złośliwego nowotworu…
Guz uciska na nerwy, oplata żebra, rozrasta się! Dał przerzuty do węzłów chłonnych. Jest niezwykle agresywny. I powoduje ból… Straszliwy… Gaja cierpi, nerwobóle nie pozwalają spać. Codziennie córeczka dostaje leki wyciszające i przeciwbólowe. A niepowstrzymany nowotwór ciągle rośnie!
Jesteśmy przerażeni. Wiemy, że tracimy Gaję i nie możemy bezradnie czekać! Jednak w tej chwili naszą jedyną nadzieją jest leczenie zagraniczne w klinice w Niemczech, w Tybindze. Tam lekarze są w stanie usunąć guza (czekamy jeszcze na ostateczne potwierdzenie i kosztorys). Trzeba to zrobić jak najszybciej!
Dlatego już dziś prosimy Was o pomoc i wsparcie – także w udostępnieniu zbiórki dla Gai. Szacunkowy koszt leczenia zagranicznego to ok. pół miliona złotych. Nie wiemy, co będzie dalej… Musimy wierzyć, że nasza córeczka pokona tego straszliwego potwora! Widzimy w jej oczkach ogromną wolę życia… Nowotwór nie może nam jej zabrać!
Natalia, mama Gai
#wykopefekt
źródło: 4dc106b87e52585ffe2e145a1afafd9d2be4dd0991fdbb35bd1e2354d634dff0
Pobierz@domsky: to nie jest moja hierarchia, tylko natury. Ale wiadomo, łatwiej coś co nie zgadza się z naszym światopoglądem odrzucić jako bzdurę, niż się zastanowić. Racjonalnym i humanitarnym rozwiązaniem byłaby eutanazja - temu dziecku nawet nie będzie smutno, bo nic
@ciemnienie: nie ma szansy. to będą kolejne zmarnowane pieniądze. lepiej wpłacać tam gdzie to naprawdę pomoże.
@TwujKoshmar: po co kłamiesz? najwyższa wpłata jaka weszła to 5k i było to wczoraj.
@pwone: banki przy tak dużych kredytach interesują się i chcą wiedzieć na co pójdzie kasa. I będą na 100% sprawdzać czy na to własnie poszło.
@ciemnienie: pieniądze zwinie prezes i kupi se nowe Porshe
@ciemnienie: myślisz, że lekarze odmówią 500k? nigdy nie odmawiają a 100% pacjentów wraca do kraju w trumnach.
@siddhariha-cautama: afrykańskie dzieci nie chcą się kształcić. na co im to? wystarczy, że cały dzień leżą na hamakach.
Zbieranie 500k na jakiegoś magicznego lekarza, bo powiedział co innego niż masa innych specjalistów, to