Aktywne Wpisy
PiersKurczaka +154
Bardzo mi się podoba u japończyków, że jak jest np. jakaś nazwa chińska, to oni te znaczki czytają po swojemu, a nie po chińsku.
Tak jak taki prosty janusz, co na tortiję mówi tortilla. No bo jest l przecież, to czyta jak l. Tylko że u nas się takie coś wyśmiewa i o ty nieuku haha nie umiesz poprawnie debiluuuu.
A japońcy to mają w dupie i se czytają po swojemu i
Tak jak taki prosty janusz, co na tortiję mówi tortilla. No bo jest l przecież, to czyta jak l. Tylko że u nas się takie coś wyśmiewa i o ty nieuku haha nie umiesz poprawnie debiluuuu.
A japońcy to mają w dupie i se czytają po swojemu i
Krolik +5
Dlaczego monitory 4K są tanie jak barszcz i całkiem fajny IPS do programowania można wyrwać za 1500-3000 zł, ale 5K to wydatek 7-9 tys. a 6K to 20+ tys. zł? Dlaczego nikt nie robi dobrych monitorów 27"/5K i 32"/6K do programowania / pracy biurowej w normalnej cenie, kiedy to jest minimalna rozdzielczość zapewniająca ostrość tekstu? Wszystko co ma mniej niż 220 PPI to pikseloza / rozmazane krawędzie. #komputery #monitory #programowanie
TL;DR Gdzie się podziało zaufanie w związkach? W którym momencie ostatnich 10 (?) lat zdechło jak pies pod mostem?...
Pytam totalnie serio. Pomijając już kryzys na rynku matrymonialnym wywołany hipergamią napędzaną mediami, we współczesnych związkach zaufanie praktycznie nie istnieje. Obie osoby w związku traktują się nawzajem jak członkowie rady nadzorczej w giga-korpo: na każdym kroku patrzą sobie na ręce, spekulują jakie może być drugie dno każdej decyzji, pilnują swojej prywatności jak dobermany, nie pozwalają sobie na najmniejszą chwilę słabości. Na samą myśl o tym że partner/-ka mógł/mogłaby odblokować i przejrzeć jego/jej smartfon dostają zawału. "Wspólne" i "razem" to metodycznie wyodrębniona część życia i środków którymi nie można sobie zaszkodzić. Brakuje chyba tylko tego żeby oboje spali z nożami pod poduszką bo a nóż widelec w nocy postanowi go/ją dopaść.
Pytam z perspektywy millenialsa którego położenie różowa może w czasie rzeczywistym sprawdzić na Google Maps, którego hasła i PINy zna na pamięć. I vice versa oczywiście, informacje lecą w obu kierunkach w tych samych ilościach. Moje rzeczy są do jej dyspozycji gdyby akurat potrzebowała, jej są do mojej gdybym ja potrzebował. Nikt nie spiskuje, nie szuka haków, nie planuje komuś dosrać nieetycznie pozyskanymi informacjami. Jeżeli jest problem, siadamy i rozmawiamy. Może i czasem ktoś się uniesie, ktoś podniesie głos ale finalnie i tak ustalimy kompromis który obie strony zaakceptują. Bo żadne z nas nie uważa się za ubermenscha rozdającego karty, oboje rozmawiamy z tego samego pułapu. Ani ona nie jest księżniczką do zabawiania i usługiwania ani ja przemocowym macho toksykiem nie tolerującym sprzeciwu.
Co się w społeczeństwie zyebało że te dwa akapity tak bardzo się różnią?...
#zwiazki #uczucia #pytanie
@onepnch: bo idea związku jest taka że partnerka/narzeczona/żona to ma być osoba do której (w przeciwieństwie do reszty ludzi) masz pełne zaufanie? Bo jeśli nie masz to... po co wchodzić w związek? Równie dobrze można żyć samemu. Albo ze wspólokatorem. Bo tym jest partnerka której nie ufamy: wspólokatorem z okazjonalnym ficzerem bycia darmową ku.wą.
@purrminator: No to równie dobrze może mi zaufać że nie mam nic do ukrycia
Dołóż do tego postulaty feminizmu.
Dołóż do tego zupełnie nowe możliwości nawiązywania kontaktów z nieograniczoną ilością kandydatów, na wyciągnięcie ręki.
Dołóż do
Twierdząc że musicie znać swoje piny do telefonu z partnerka to ty pokazujesz całkowity brak zaufania, bo zakładasz ze będzie robić coś za twoimi plecami i chcesz to kontrolować
Po to, żeby mieć szansę się dowiedzieć, że coś kombinuje. Ja pierwszy raz zacząłem się interesować co żona robi w internecie, jak zaczęła brać telefon ze sobą do łazienki, nawet jak szła brać prysznic.
o pardon - właśnie przeczytałem informację że 85 latek zabił swoją byłą żonę z ktorą się był rozstał w 1978
czyli z mądrościami spokojnie można poczekać do 90-tki
@onepnch: ale rozróżniasz zaufanie od naiwności? Zaufanie opiera się na dojrzałym interpretowaniu rzeczywistości a nie bezmyślnym założeniu że żyje się w świecie Disneya. Jeżeli z jednej strony ktoś mówi że można mu zaufać a z drugiej pilnuje telefonu jak doberman to jest to red flag i podstawa żeby jednak NIE ufać. Zaufanie jest naturalną konsekwencją m.in. transparentności. A
Ale ja nic nie pisałem o zatrzymywaniu, ale po prostu o zyskaniu świadomości co się dzieje. Dlatego popieram taką przejrzystość jak jest u Ciebie w związku. Zresztą u mnie zawsze było tak samo przez lata.
@heniek_8: ale ja nie piszę książki z poziomu autorytetu, ja zgłaszam luźne przemyślenia nt. obecnej sytuacji i tak nalegam aby były one traktowane.
@heniek_8: z wszystkim można czekać do 90-tki. Aż się nagle umrze w wieku 75 lat i wszystkie przemyślenia zabierze do grobu xD Życie jest za krótkie
@artur-hemingway: sto miliardów od razu xD
Chłopa który zaprosi na jakąś kolację i ewentualnie przeczyści rurę to może jeszcze, ale kogoś do stworzenia równego związku bez wnoszenia zbędnych bagaży emocjonalnych to można szukać latami o czym przekonała się niejedna moja znajoma, która wróciła do łask tindera po długoletnich związkach. Chyba, że patrzysz definicjami 20 latka, wtedy wszystko wydaje się być
@wh0ami: też kiedyś tak uważałem i trudno było mi przyjąć inne zdanie. To nie jest tak, że różowa tego ode mnie "wymagała" (mimo ze przez jakiś czas tak to odbierałem) ale to z czasem poszło właściwie tak naturalnie że ona ma dostęp do mojego telefonu i SM i, o dziwo,
@purrminator: ten wpis to jedna z lepszych rzeczy jakie na mirko ostatnio zobaczyłem. Ubolewam, że tutaj w temacie związków najczęściej wybija takie szambo że się rzygać chce. Dla mnie to jakiś inny świat i cieszę się że tutaj tak mało mizoginów zajrzało.
"dojrzałym interpretowaniu rzeczywistości " to zdanie warto oprawić w ramkę i wpajać wszystkim
Już wiem, fart! Czysty, randomowy fart i tyle. I on się kiedyś skończy, i moja kobita puści się z cyganem, weźmie na mnie kredyt na