Wpis z mikrobloga

Mirki i mirabelki, mieliście kiedyś taką sytuację? Zdarzyła mi się już drugi raz w życiu Wracałam sobie z przystanku tramwajowego i jakiś koleś zaczepia mnie i się pyta czy jestem z Łodzi i wogole. Ok, pomyślałam, że może potrzebuje pomocy jak gdzieś dojechać czy coś więc zaczynam go słuchać a on mi mówi, że "#!$%@?" mu portfel i dokumenty i że jest z jakiejś tam miejscowosci, że uciekł mu pociąg i ma dietę bo trenuje zawodowo boks i czy nie mam mu pożyczyć pieniędzy bo musi zjeść xDD ja mu mówię, że nie mam i po prostu odeszłam a ten zaczął #!$%@? walić. I tak sobie przypomniałam, że jakoś 5 lat temu około miałam już taką sytuację. Pamiętam, że koleś na chodniku wpadł na mnie i pyta się czy nie mam 20zl bo musi zjeść i że mu pociąg uciekł i też pamiętam, że gadał coś o jakiś treningach, że on musi zjeść koniecznie xD pamiętam, że byłam jeszcze młodsza i naiwniejsza, pomyślałam, że może faktycznie potrzebuje tych pieniędzy i dałam mu ten hajs (tak, wiem ha ha jestem debilem, mniejsza o to) a on mi podał jakiegoś nieistniejącego maila z dupy żeby wysłać mu mój nr do przelewu. Miał ktoś coś podobnego kiedyś? Może to być jakaś zorganizowana grupa wyciągająca z ludzi hajs? Bo nie uwierzę, że dwóch kolesi opowiedziałoby tą samą bajkę.
#kichiochpyta #lodz ##!$%@? #patologiazmiasta
  • 30
  • Odpowiedz
@szatkownica czesciej stare babki. A potem jestes z taka baba na randce i co bys nie zrobil to jestes spalony. Nie kupisz - wyjdziesz na gbura, ktory tlamsi pieniadze i nie pomaga biednym. Kupisz - to sie bedziesz uzeral z badylem przez pozostala czesc dnia.
  • Odpowiedz
@szatkownica: Ha, też mnie to spotkało w Łodzi swoją drogą. Stałem na parkingu blisko piotrkowskiej *godzina 22) z uruchomionym silnikiem. Szyby otwarte, podchodzi typ i pyta się czy jadę do Piły bo się spóźnił na pociąg. Powiedziałem że tak, jadę do piły i poszedł xD Ogólnie w Łodzi niezbyt przyjemnie wspominam ludzi.
  • Odpowiedz
@szatkownica: w sumie podobną historyjkę z pociągiem słyszałem w Krakowie, o chorobie i lekach z kolei w Warszawie (nie żebym oceniał, ale to nie miało sensu od początku, bo z rozmowy wyszło, że nie ma kasy na leki, ale w sumie to recepty też nie miał, bo miał dopiero do lekarza iść, chociaż był środek nocy XD)
  • Odpowiedz
@szatkownica: Ci zbierający na bilet to klasyka polskich dworców, ale mi się kiedyś przydarzyła też inna ciekawa historia.

Stoję sobie przed dworcem, miałem jeszcze chwilę do pociągu. Podchodzi do mnie gościu, tak na oko koło 40. Wyglądał zupełnie normalnie, nawet chyba miał jakąś aktówkę, więc bardziej wyglądał jak jakiś akwizytor niż żul. Podchodzi i się pyta czy poczęstuje go papierosem. Dałem mu fajkę, chwilę ze mną jeszcze postał i coś tam
  • Odpowiedz
@szatkownica: jak jeździłem kiedyś pociągami to na stacji początkowej wszedł do pociągu koleś, zajrzał do nas do przedziału i że niby zbiera na bilet. Ktoś z mojego przedziału mu odpowiedział, że go widzi co tydzień jak zbiera na ten bilet, menel wtedy na to, że „taka praca”, zamknął drzwi i poszedł dalej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz