Wpis z mikrobloga

Mirki mam problem, historia zaczyna się od tego, że w sobotni wieczór podjechałem samochodem z dziewczyną do sklepu parkując na pierwszym miejscu pod sklepem na praktycznie pustym parkingu. Obok mojego samochodu chyba z 5 wolnych miejsc jak nie więcej. Wychodząc ze sklepu oczywiście obok mojego samochodu stoi inny przyklejony do boku mojego, do którego właśnie wtedy zaczął wsiadać starszy facet z żoną, opierając drzwi na moim samochodzie, a ciężar ciała przy wsiadaniu chłop położył na swoich drzwiach, przez co spowodował spory ubytek lakieru na drzwiach mojego samochodu. Od razu zwróciłem mu uwagę, co robi, a facet jedyne co to w biegu powiedział "przepraszam" i odjechał. Pojechałem za nim, zatrzymał się na stacji, powiedziałem mu, że uszkodził mi samochód, za co przeprosił i zaproponował mi 30zł na pastę polerską xDD. Jak mu odpowiedziałem, że jest niepoważny to odpowiedział, żebym zadzwonił na policję, więc zadzwoniłem pewny swego. Przy czekaniu uruchomiła się jego żona obrażając mnie i moją dziewczynę, że jesteśmy niepoważni i takie szkody są na porządku dziennym i jak się jeździ po sklepach to trzeba się przyzwyczaić do obitego samochodu xD. Policja przyjechała, facet wtedy zaczął się wypierać, że on tego nie zrobił, więc policja stwierdziła, że zrobimy eksperyment i sprawdzą czy zgadzają się ślady z jego drzwiami. Policja stwierdziła, że "no w sumie uszkodzenia się zgadzają, ale jak pan się nie przyznaje do winy to oni też pewności nie mają czy to nie zdarzyło się wcześniej", po czym stwierdzili, że nie mają czasu i odjechali XD. Na drugi dzień pojechałem na komende policji podpytać się co mogę zrobić w tej sytuacji, ponieważ sprawca przez telefon udaje, że nie wie o co chodzi i mnie olewa.

Zalecili żebym zgłosił szkode do jego ubezpieczalni więc tak tez zrobiłem, wskazałem do naprawy oczywiście ASO, które odezwało się do mnie i zaprosiło na naprawę szkody z oc sprawcy. Samochód zrobiony, ja zadowolony, lecz po pół roku ASO napisało do mnie maila, że ubezpieczalnia nie chce im wypłacić pieniędzy za szkodę, ponieważ notatka policyjna jest niewystarczająca do wypłacenia szkody przy czym powiedzieli, żebym za naprawę zapłacił z mojego AC.

Mirki pomóżcie mi jak to ugryźć, nie chcę za to płacić tylko dlatego, że sprawca jest cwaniakiem i wszystkiego się wypiera, a policji nie chciało się sporządzić porządnej notatki, a że akcja działa się na drodze wewnętrznej to cwaniak nawet mandatu nie dostał. i całkowicie nie rozumiem dlaczego zaprosili mnie na naprawę samochodu, nie mając pewności czy ubezpieczalnia wypłaci im kasę. Czuję, że policja jak i sprawca olali mnie z racji mojego młodego wieku i że to tylko ubytek lakieru, więc w sumie nic wielkiego.
#samochody #parkowanie #policja #ubezpieczenia #patologiazmiasta
  • 11
  • Odpowiedz
@szymon-G123: jak rozumiem, tam, gdzie to się stało, nie obowiązują przepisy ruchu drogowego, więc to nie kolizja, nikt z urzędu palcem nie ruszy. Poczytaj o zniszczeniu mienia.
  • Odpowiedz
Czuję, że policja jak i sprawca olali mnie z racji mojego młodego wieku


@szymon-G123: Ale co innego mieli zrobić? Dziadek się nie przyznał, więc jedyne co Ci zostało to pozwać go. Policja z automatu nie będzie nic robić przecież.

Głupio zrobiłeś, że nie wróciłeś do sklepu zobaczyć czy kamery coś widziały.

przecież miałeś świadka, to jak te łachy milicyjne mogły to zignorować i pieprzyć coś o braku pewności?


@MientkiWafel: Skąd
  • Odpowiedz