Wpis z mikrobloga

Chciałbym się zapytać, gdzie są te wszystkie firmy i korpo, które biorą każdego jak leci, wystarczy tylko znać angielski na poziomie B2 i excela? Co robią ludzie, którzy zarabiają 15k+ jednocześnie twierdząc, że wystarczy "chcieć", że byle małpa jest w stanie i wystarczą dwie ręce i dwie nogi?

Od listopada szukam pracy związanej z danymi, bo w obecnej zbyt wiele się nie dzieje. Znam SQL, Excel, do tego wleciało Tableau, Python (którego uczę się sam) i w mniejszym stopniu QGIS (wraz z PostGISem). Od listopada nie mogę znaleźć pracy, poszukując pracy związanej z raportowaniem, danymi, wizualizacją wysyłam CV a w oczekiwaniach finansowych (brutto) wpisuję 7-8k. I co?

W większości przypadków albo zero odpowiedzi albo w trakcie rozmów rekrutacyjnych pojawiają się pytania pokroju "Kim jest <imie> <nazwisko>" (autentycznie tego typu pytania padały) lub inne sztampowe pytania w stylu "Czy umiem rozwiązywać konflikty" albo "Z jakich projektów jesteś najbardziej dumny" lub przykład sytuacji w których brałem udział w rekomendacjach biznesowych. Nie bardzo wiem czego oni oczekują od człowieka, oferując maksymalnie średnią krajową, bo chyba nie tego, że nagle będę magikiem, który zwiększy obrót firmy samemu dostając jakieś śmieszne pieniądze, będąc analitykiem danych, data scientistem i analitykiem biznesowym w jednym.

Przeglądając ogłoszenia o pracę też ślepy nie jestem i widzę jak niewspółmierne są wymagania do oferowanych zarobków. Czym zajmują się w takim razie ludzie, którzy głoszą tezy, że obecnie dojście do 15k brutto to jest żaden problem (zwłaszcza w Warszawie)? Czy ja źle szukam? Przyznam, że jest to irytujące i siada mocno na banie bo posiadając pewne umiejętności bez adekwatnych zarobków traci się zapał do dalszego poszukiwania i samodzielnego rozwoju, nie mówiąc już o tym, że pojawiają się w mojej głowie pytania "Co jest ze mną nie tak?". Szukanie pracy w innych działkach kończy się tym samym, czy to helpdesk czy jakiś inny it support gdzie mam pewne umiejętności plus język i nawet gdy mowa o najniższym stanowisku to "mile" widziane jest doświadczenie. To #!$%@? jak to doświadczenie zdobyć? Jeżeli faktycznie zdobycie jakiejkolwiek pracy obecnie to wyścig o złote gacie to jak znaleźć cokolwiek lepszego? Jestem w trakcie rzucania tego wszystkiego i wyjazdu za granicę, nawet na magazyn bo widząc, że i tak mnie nic dobrego nie czeka to po co się wysilać? Czy etap rozmów rekrutacyjnych jest trudniejszym etapem niż sama praca i trzeba się wstrzelić w klucz jak na maturze? TO jest komedia, że pytania związane stricte ze stanowiskiem zadaje rekruter, który niekoniecznie siedzi w temacie tylko po to, żeby i tak dzień później dostać odpowiedź że "W tym momencie nie możemy Cie zaprosić do kolejnego etapu" i tak cały czas. Już parę razy próbowałem się spytać o to, kiedy będzie właściwy moment oczywiście bez jakiejkolwiek odpowiedzi.

#pracbaza #praca #pracait #gospodarka #pieniadze #warszawa
  • 30
  • Odpowiedz
@prosty_banan generalnie to w przypadku pracy analityka te twarde umiejętności to mały element w staraniu się o pracę, częściej zwraca się uwagę na to czy potrafisz to wykorzystać biznesowo, czy potrafisz przełożyć dane z analitycznego na ludzki i czy na rekrutacji przekonasz do siebie przyszłego przełożonego. No i oczywiście zależy do czego szukają człowieka.
Dla mnie większą wartość ma pracownik, który przepracował 2 lata w otoczeniu projektowym i faktycznie na jego analizach
  • Odpowiedz
@prosty_banan: nie rozumiesz jak to działa na stanowiskach gdzie zarabia się więcej. Owszem 'biorą każdego' ale nie z ulicy tylko z konkurencji. Po paru latach pracy, kariery już nie szukasz pracy tylko skaczesz ze stanowiska na stanowisko i tak dochodzisz do większych pieniędzy. Każdy kto pracował a jakims korpo spotkał dziesiątki ludzi co są vice manadzerem specjalista od z dupy dyscypliny, robią jakieś konferencje i meetingi na kiju, sporządzają kwartalne raporty,
  • Odpowiedz
@NieRozumiemIronii: a potem mi na projekcie koleś z zagranicy, w momencie gdy mowie, ze pracuje 8h i wyłączam kompa i mam w pompce


mówi "gdy byłem w McKinsey jako analityk to spałem w biurze". Na takie warunki to i za 15k netto na pierwsza prace po praktykach bym sie nie zgodzil
  • Odpowiedz
@prosty_banan: pytania typu "jak rozwiązujesz konflikty" albo "co byś ulepszył w swojej obecnej pracy" to tak naprawdę sprawdzian z umiejętności miękkich. Sprawdzają jednocześnie czy umiesz lać wodę i czy nie jesteś burakiem, z którym nikt nie chce pracować. Przy okazji sprawdza czy umiesz mówić poprawnie pełnymi zdaniami po polsku lub angielsku bez jąkania, co wbrew pozorom nie jest takie oczywiste.
Jak widać oblałeś shit test. ( ͡° ͜ʖ ͡
  • Odpowiedz
@prosty_banan: zbijam wirtualną pionę, bo ja czuje sie tak samo. Tylu ludzi mi fafluni jakieś głupoty w stylu 'przestań być biedny', ale jak prześledzisz, co robią, to dostają jeszcze mniej kasy, jak ja, a ich robota jest #!$%@? warta. Do tego dodajmy jeszcze wspomniane przez Ciebie wymagania z opisu i jakieś debilne furtki do mobbingu (nie czarujmy sie, ze on niby w jakiś corpo nie występuje, bo to kretynizm) i sie
  • Odpowiedz
@buczubuczu polecam zapoznać się z pojęciem efektu Dunninga-Krugera. Twoi rozmówcy albo Ty go macie, wystarczy się z tym pogodzić. A co do tego całego kolesiostwa - to mit i nikt nie ma na to czasu w dużych firmach gdzie nie ma miejsc na sentymenty
  • Odpowiedz