Wpis z mikrobloga

Ostatnio przekonałem się, czym jest hierarchia w grupie.

Otóż zawsze w swojej paczce przyjaciół czułem się dobrze, ale na ich tle zawsze byłem "gorszy". Ja nie miałem domu. Zawsze wynajmowaliśmy mieszkania, rodziców nie było stać na wyjazdy za granicę na wakacje ani też nie miałem wypasionego komputera. Wszyscy jednak kumplowaliśmy się i trzymaliśmy kontakt od podwórka aż do życia dorosłego (dzieci, praca itd.). Jakoś tak się ułożyło, że stawiałem sobie trudne cele i do nich dążyłem. Zakładałem, że skoro nie mam zbyt wiele, to muszę dużo pracować i dążyć do tego, żeby dorównać innym. Tak też robiłem.

Poszczęściło mi się z pracą. Dziś zarabiam dobrze
Poszczęściło mi się z żoną i dziećmi
Mam już swoje mieszkanie
Teraz zacząłem coś ćwiczyć, dla lepszego samopoczucia i to też daje swoje efekty.

Niestety im lepiej mi się wiedzie w życiu, tym złośliwsi i bardziej zirytowani byli moi przyjaciele z paczki. Wcześniej bagatelizowali wszystko, co robiłem dobrego, a ostatnio zaczęli nawet próbować sabotować to wszystko. Na spotkaniach na imprezach przekonywali do rezygnacji np. z ćwiczeń w stylu "po co ci to. Nie uda ci się poprawić kondycji. Brzmi jak kryzys wieku średniego. itd.", a w pracy dowiedziałem się od szefa, że były już przyjaciel za plecami przekonywał, żebym nie dostał podwyżki i argumentował to tym, że "zna mnie od piaskownicy i jestem mało inteligentny i mi się nie należy". Szef zignorował to, ale opowiedział mi o sytuacji, bo uważa, że nie lubi takich akcji za plecami pracowników, a w kwestii podwyżki, to nie zmienił zdania.

A wszystko dlatego, że wyprzedziłbym tego znajomego w zarobach... Rozmawiałem o tym z innymi osobami i brzmi to tak jakby u ludzi też istniała jakaś hierarchia. Jeśli ktoś wysoko w hierarchii czuje się zagrożony i jego ego na tym ucierpi, to robi się nieprzyjemnie. Niestety nie znalazłem na to rozwiązania. Stopniowo ograniczyłem kontakty. W ich oczach zawsze jestem ten gorszy niestety. Trochę mnie to dziwi, bo nigdy się z nimi nie porównywałem przy nich, ani nie mówiłem, że jak to ja jestem szczęśliwy. Ot zwyczajnie jak pytali "Co tam?" to odpowiadałem coś w stylu "A na siłownię zacząłem chodzić" albo coś w tym stylu.

#truestory #feels
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@RandomRandr bo ludzie jak widza ze ktoś kto był od nich „gorszy” zaczyna im dorównywać albo ich przewyższać, to boli ich dupa ze oni sami stoją w miejscu w którym byli albo staczają się w dół. Nie mogą się z tym pogodzić ze ktos kto miał zawsze gorzej od nich w życiu, teraz ma od nich lepiej.
  • Odpowiedz
@RandomRandr: ludzie to #!$%@? i mendy. Dlatego staram się ograniczać kontakty do minimum. Trudno jest spotkać na swojej drodze przyjaciół którzy będą Cię wspierać i Ci pomagać. Zawsze ja dużo dawałem dostając ch*ja w zamian, więc zrezygnowałem z utrzymywania relacji z kimkolwiek poza różową. #!$%@?ć takich „przyjaciół”. Z domu też nie dostałem niczego, prócz wsparcia od mojej matki, która nie jest w stanie wesprzeć mnie w żaden inny sposób i
  • Odpowiedz