Wpis z mikrobloga

#genpill #przegryw #blackpill #schizoid

Kojarzycie może motyw, gdzie pseudoinwestorzy płacą po 10k pln za wstęp do pseudoszkoleń z dziedziny nieruchomości?

Jaka jest najczęstsza zachęta ze strony organizatorów oprócz obietnicy zdobycia wiedzy? To magiczne słowo:
- networking

Brzmi jak scam, ale w rzeczywistości znajomości okazują się cenniejsze niż Twoje 120 punktów IQ.

Wielką krzywdę robią sobie ci, którzy swój rozwój zawodowy opierają tylko i wyłącznie na zdobyciu kompetencji. A jest ich zbyt wielu.

Niestety sam jestem schizoidem i codziennie widzę ile tracę na braku znajomych.

Gdy bardzo rzadko spotykam się z ludźmi, słyszę w jakie biznesy weszli, na jaką okazję natrafili, kogo spotkali kto ułatwił im coś w życiu, wziął go do pracy, albo polecił na jakieś stanowisko.
Zwykły small talk z insiderem daje więcej więcej niż godziny spędzone na riserczu w internecie.

Sieć znajomych to nie tylko trampolina w zdobywaniu $$, poprzez sieci znajomych poznaje się także partnerów życiowych.
Bycie ekstrawertykiem z masą znajomych mocno podbija atrakcyjność. Dzbany 3/10 z otwartą non stop gębą miewają całkiem ładne dziewczyny. Dzbany 3/10 z introwertyzmem kończą na linach.

Tak drogie przegrywy, wygląd to tylko połowa waszego spie*dolenia, drugą kotwicą oprócz s**dalonej, chłopskiej mordy jest nieodpowiednia osobowość i charakter, która z niej wynika.
Gdybym nie był schizoidem, moje życie mogłoby być zupełnie inne.
Te parę genów uczyniło mnie społecznym pariasem

Ja osobiście uważam że bycie schizoidem jest moją konstytutywną cechą i głównym sprawstwem mojego przegrywu i dlatego o tym piszę.
Przebywanie obok ludzi sprawia mi fizyczny ból, nie jestem wstanie przebywać wśród innych, wykańcza mnie to, autentycznie chodzę spać po zwykłej interakcji z kimś obcym. Tak się nie da żyć.
Jestem niepełnosprawny, niepełnosprawny społecznie.

A poza tym uważam, że eutanazja jest przyrodzonym prawem człowieka.
Pobierz analboss - #genpill #przegryw #blackpill #schizoid

Kojarzycie może motyw, gdzie pseu...
źródło: comment_1633503671DGaWO9zKaAmu7WgNcDoZa3,wat
  • 7
@analboss Lubie twoje posty i sam wyznaje obok czarnej piguły #genpill no ale teraz #!$%@?łeś takiego bubla że aż w oczy szczypi

Dzbany 3/10 z otwartą non stop gębą miewają całkiem ładne dziewczyny. Dzbany 3/10 z introwertyzmem kończą na linach.


Nie jest to prawdą, ekstrawertycy z jak to napisałeś "non stop otwartą gębą" incelowali dokładnie tak samo, poza tym ich esktrawersja byla odbierana negatywnie jako bycie atencyjnym klaunem.

Wołam @gnomol
Jestem blackpillowcem i może to cope z powodu mojego zaburzenia osobowości, ale zawsze uważałem że ekstrawertyczny charakter prowadzi do większej liczby znajomych a większa ilość znajomych to po pierwsze większe szansę na znalezienie partnerki a co ważniejsze wyższa pozycja społeczna.
Kogo byś wolał GDYBYŚ musiał wybierać:
spierdoksa introwertyka 3/10 czy ekstrawertyka 3/10 z siecią znajomości?

@itsoverforme32445:
@itsoverforme32445 @analboss Nie to tak nie działa, to są jakieś fantazje przegrywów i uwierz mi jestem osobą, a przynajmniej byłem ekstrawertyczny. Owszem raczej będziesz zaproszony na imprezę, będziesz miał jakiś znajomych, ale cudów nie ma ludzie dobierają się na podobnym poziomie społecznym, nawet jak spotkasz osoby wpływowe i zamożne, to one mają w d... ekstrawertycznych brzydali, bo mogą sobie pozwolić zatrudnić przystojnych kompetentnych ludzi. Dwa lata szukałem pracy po studiach, było duże
@gnomol: posiadanie znajomych > nieposiadanie znajomych
umiejętność swobodnego nawiązywania kontaktów > brak tej umiejętności

To tak jak wzrost 1.90
nie gwarantuje znalezienia partnerki, ale znacznie zwiększa an to szansę.
@analboss Żonę poznałem na Badoo. Byłem na wielu imprezach, na żadnej nie miałem seksu. Zawsze byłem nie w typie.
Gościu 1.9 z brzydkim ryjem nadal ma brzydkiego ryja, który go dyskwalifikuje.
Dynamina pomaga w tym, że masz jakieś życie towarzyskie albo miałeś, bo z wiekiem to się zazwyczaj kończy.
Ok, w pierwszej klasie liceum rzeczywiście poznałem dziewczynę na sylwestrze. Tylko, to były inne czasy. Ponad dwadzieścia lat temu było trochę łatwiej.