Aktywne Wpisy
pieknylowca +193
wszystkieNazwyZajete +113
Wystarczy 5 minut rozmowy z osobą którą zarabia najniższą krajową żeby dowiedzieć się dlaczego właśnie tyle zarabia, żeby sobie nie słodzić (zarabiam lekko ponad średnią krajową) wystarczy 5 minut konwersacji z moi sąsiadem który zarabia prawie dwa razy tyle co ja, abym zobaczył że jest na wyższym poziomie intelektualnym,przedsiębiorczym i ekonomicznym niż ja, w skrócie :prezentuje wyższy poziom rozwoju niż moja osoba. Im jestem starszy tym bardziej widzę że świat jest sprawiedliwy,
Skoro potrzebuję taki metraż to na program bk2% nie ma szans się załapać ze względu na limit 200wkład + 600 kredo (pomijając wielką płytę do total remontu za swoją gotówkę). W stolicy od 1M pln.
Rozkminiam co robić.
1. Kupić za gotówkę. Mógłbym tylko musiałbym powyciągać hajs z fajnych stocków kupionych po bardzo fajnych cenach z fajnymi perspektywami. Spokojnie przebijam na nich inflację netto i jeszcze trochę zostaje. Trochę żal tych stocków. Choć sentyment do stocków jest teraz taki sobie. Ale do czego jest dobry teraz?
2. Kupić za 300-400K wkładu własnego i reszta w kredycie + nadpłacać w taki sposób by oddawać do banku 10K miesięcznie żeby cała rata to nie były tylko odsetki. Wychodzi, że spłacę w niecałe 6 lat. Ten wariant ma taki plus, że jak ruscy jednak stwierdzą, że teraz Polska to zostaje mi trochę gotówy i #!$%@? a kredytem niech się bank przejmuje. Minus jak stópki wypieprzą jeszcze wyżej bo idzie rozdawnictwo. Ale stała stopa + refinans gdyby poszły w dół jest ratunkiem.
3. Jednak wymęczyć na rynku jakies mieszkanie 3 pokoje 55m2 i jakoś spróbować zmieścić się w limicie bk2%. Przy czym jestem pewien, że długo nie wytrzymam w takim mieszkaniu i będę je chciał zamienić na większe. I co wtedy? Jak sprzedam po roku czy dwóch to w sumie tych promocyjnych odsetek nie wiele zyskam. To #!$%@? interes. No chyba, że je zostawie i podnajmę jakiemuś znajomemu z pracy a sobie kupię drugie, większe (może będą te mityczne spadki w międzyczasie xD). Zabraniają kupić w międzyczasie drugiego mieszkania?
4. Kupić wielką płytę, ruderę do remontu i zmieścić się w bk2%. Remont zrobić za swój hajs. Trochę zrobiłem się francuski piesek i przyzwyczajony jestem do nowego budownictwa, czystych klatek, sprawnych wind i garażu podziemnego. Z kolei spacerując z psem uwielbiam PRLowskie osiedla bo jest dużo miejsca i są spoko rozplanowane.
5. Zostać jeszcze na wynajmie bo może mieszkania nie mieszczące się w limicie jednak nie podrożeją (coraz mniej w to wierzę). Wynajmuję 72m2 obok metra i płacę 2K mniej miesięcznie niż rata kredytu za to samo mieszkanie (przy 2% marża i 7% wibor w uproszczeniu) i jego czynsz. Mam cenę z pazdziernika 2020 + 10%. Był covid, nikt nie chciał brać i złapałem promo cenę.
Do tej pory nie miałem takich rozkmin tylko spokojnie akumulowałem sobie kasę na kupno prawie za gotówkę. Sądziłem, że skoro jest taki drop na kredytach i popycie to nie muszę się spieszyć tylko na spokojnie sobie poszukam czegoś fajnego. A tu wjezdza bk2% i czuje presję, że to dobry moment bo zaraz popyt się znacząco zwiększy. Może niepotrzebnie czuje presję?
Ktoś ma podobną sytuację i podobne przemyślenia?
#nieruchomosci #gielda
Nie wiem czy u Ciebie to wchodzi w grę ale jak to pozwoli zaoszczędzić sporo hajsu to można to nawet wydać na doszkolenie się przez rok/dwa żeby znaleźć sobie pracę zdalną, to jednak inny poziom mobilności
@markier: miałem dokładnie tak samo jak ty. Patrząc jednak na to
@dilven: @markier tzn na dywidendach? Czy chodzi o niezrealizowany zysk?
Dywidendy ok 5% brutto dodatkowo.
Co do sytuacji mieszkaniowej, no nie ma teoretycznie tego dołka, którego wszyscy się spodziewali(jak doliczysz inflacje, to niektóre nieruchomości potaniały). Nam udało się kupić w dołku, i każdemu polecam kupić nieruchomość. Może teraz jest dołek przed kolejnymi podwyżkami, kto wie? A może wojna się skończy i uchodźcy
@wfm125m: To nie jest niezerowe ryzyko i jak najbardziej biorę je pod uwagę. Słusznie, że to przypominasz.