Wpis z mikrobloga

Potrzebuje mieszkanie min. 65-75 m2 w stolicy. Pracuję zdalnie ale moja druga połówka nie, więc odpada wyprowadzka gdzieś dalej by zbić cenę za m2. Musem jest posiadanie drugiego obok sypialni pokoju do pracy. Wszystkie mieszkania salon+2pokoje, które oglądałem i, które były poniżej 65-67m2 wydawały mi się dość ciasne. Zero miejsca na większą szafę, trochę klaustrofobia. 75m2 wygląda już spoko.

Skoro potrzebuję taki metraż to na program bk2% nie ma szans się załapać ze względu na limit 200wkład + 600 kredo (pomijając wielką płytę do total remontu za swoją gotówkę). W stolicy od 1M pln.

Rozkminiam co robić.

1. Kupić za gotówkę. Mógłbym tylko musiałbym powyciągać hajs z fajnych stocków kupionych po bardzo fajnych cenach z fajnymi perspektywami. Spokojnie przebijam na nich inflację netto i jeszcze trochę zostaje. Trochę żal tych stocków. Choć sentyment do stocków jest teraz taki sobie. Ale do czego jest dobry teraz?

2. Kupić za 300-400K wkładu własnego i reszta w kredycie + nadpłacać w taki sposób by oddawać do banku 10K miesięcznie żeby cała rata to nie były tylko odsetki. Wychodzi, że spłacę w niecałe 6 lat. Ten wariant ma taki plus, że jak ruscy jednak stwierdzą, że teraz Polska to zostaje mi trochę gotówy i #!$%@? a kredytem niech się bank przejmuje. Minus jak stópki wypieprzą jeszcze wyżej bo idzie rozdawnictwo. Ale stała stopa + refinans gdyby poszły w dół jest ratunkiem.

3. Jednak wymęczyć na rynku jakies mieszkanie 3 pokoje 55m2 i jakoś spróbować zmieścić się w limicie bk2%. Przy czym jestem pewien, że długo nie wytrzymam w takim mieszkaniu i będę je chciał zamienić na większe. I co wtedy? Jak sprzedam po roku czy dwóch to w sumie tych promocyjnych odsetek nie wiele zyskam. To #!$%@? interes. No chyba, że je zostawie i podnajmę jakiemuś znajomemu z pracy a sobie kupię drugie, większe (może będą te mityczne spadki w międzyczasie xD). Zabraniają kupić w międzyczasie drugiego mieszkania?

4. Kupić wielką płytę, ruderę do remontu i zmieścić się w bk2%. Remont zrobić za swój hajs. Trochę zrobiłem się francuski piesek i przyzwyczajony jestem do nowego budownictwa, czystych klatek, sprawnych wind i garażu podziemnego. Z kolei spacerując z psem uwielbiam PRLowskie osiedla bo jest dużo miejsca i są spoko rozplanowane.

5. Zostać jeszcze na wynajmie bo może mieszkania nie mieszczące się w limicie jednak nie podrożeją (coraz mniej w to wierzę). Wynajmuję 72m2 obok metra i płacę 2K mniej miesięcznie niż rata kredytu za to samo mieszkanie (przy 2% marża i 7% wibor w uproszczeniu) i jego czynsz. Mam cenę z pazdziernika 2020 + 10%. Był covid, nikt nie chciał brać i złapałem promo cenę.

Do tej pory nie miałem takich rozkmin tylko spokojnie akumulowałem sobie kasę na kupno prawie za gotówkę. Sądziłem, że skoro jest taki drop na kredytach i popycie to nie muszę się spieszyć tylko na spokojnie sobie poszukam czegoś fajnego. A tu wjezdza bk2% i czuje presję, że to dobry moment bo zaraz popyt się znacząco zwiększy. Może niepotrzebnie czuje presję?

Ktoś ma podobną sytuację i podobne przemyślenia?

#nieruchomosci #gielda
  • 11
Do tej pory nie miałem takich rozkmin tylko spokojnie akumulowałem sobie kasę na kupno prawie za gotówkę. Sądziłem, że skoro jest taki drop na kredytach i popycie to nie muszę się spieszyć tylko na spokojnie sobie poszukam czegoś fajnego. A tu wjezdza bk2% i czuje presję, że to dobry moment bo zaraz popyt się znacząco zwiększy. Może niepotrzebnie czuje presję?


@markier: miałem dokładnie tak samo jak ty. Patrząc jednak na to
@markier: jeśli wynajmujesz spoko mieszkanie które jest tanie a własne chcesz kupić czysto inwestycyjnie bo raczej ciśnienia nie masz, dodatkowo zarabiasz hajs ponad inflację na stockach to jaki jest sens? Chyba tylko ten kredyt 0% kusi ale to spełniacie pozostałe kryteria?
@markier: Ok, więc jak jebnie to niezrealizowane zyski spadną i Twoje oszczędności, które przynoszą Ci zysk, zaczną Ci przynosić straty, tak? Ofc. droczę się.

Co do sytuacji mieszkaniowej, no nie ma teoretycznie tego dołka, którego wszyscy się spodziewali(jak doliczysz inflacje, to niektóre nieruchomości potaniały). Nam udało się kupić w dołku, i każdemu polecam kupić nieruchomość. Może teraz jest dołek przed kolejnymi podwyżkami, kto wie? A może wojna się skończy i uchodźcy
@markier: Ok, więc jak jebnie to niezrealizowane zyski spadną i Twoje oszczędności, które przynoszą Ci zysk, zaczną Ci przynosić straty, tak? Ofc. droczę się.


@wfm125m: To nie jest niezerowe ryzyko i jak najbardziej biorę je pod uwagę. Słusznie, że to przypominasz.

A może wojna się skończy i uchodźcy zaczną wracać w swoje strony i pula mieszkań na rynku się powiększy, powodując spadki cen, bo towar już nie będzie taki gorący.