Wpis z mikrobloga

Czym jest życie? Życie to jedzenie i picie wszystkimi zmysłami. Życie jest też robieniem wszystkiego, by nie zostać zjedzonym.

Co nas zjada?

Czas!

Czym jest czas?

Czas to życie przeszłością bądź przyszłością, karmienie się emocjami. Stworzenia, które mogą o sobie powiedzieć, że choć przez chwilę były zdrowe na umyśle, zdarzają się niezwykle rzadko. Większość z nas cierpi ze względu na przywiązanie do przyjemnych, nieprzyjemnych i neutralnych uczuć, jak też ze względu na głód i pragnienie. Większość żywych stworzeń musi jeść i pić oczami, uszami, nosem, językiem, skórą i nerwami, w każdej sekundzie swego życia. Jemy całe dwadzieścia cztery godziny, bez przerwy! Pożądamy pożywienia dla ciała, pożywienia dla uczuć, pożywienia dla złożoności umysłowych (zamysłu), pożywienia dla ponownych narodzin. Jesteśmy tym, co jemy. Jesteśmy światem i zjadamy świat.

Buddha zapłakał, gdy ujrzał ów niekończący się cykl cierpienia: mucha zjada kwiat, żaba zjada muchę, wąż zjada żabę, ptak zjada węża, tygrys zjada ptaka, myśliwy zabija tygrysa, ciało tygrysa pęcznieje, przylatują muchy i zjadają padlinę, składają jajeczka w martwym ciele, z jajeczek wykluwa się jeszcze więcej much, muchy zjadają kwiaty, żaby zjadają muchy…

Powiedział więc Buddha:

Nauczam jedynie dwóch rzeczy: cierpienia i końca cierpienia.

Cierpienie, zjadanie i uczucie to dokładnie takie same rzeczy.

Uczucia zjadają wszystko. Uczucie ma sześć paszczy: oko, ucho, nos, język, ciało i umysł. Pierwsza paszcza zjada kształty przez oko. Druga zjada dźwięk. Trzecia zapachy. Czwarta smaki. Piąta doznania dotyku. Ostatnia zjada idee. Oto jest uczucie.

Czas również zjada. W tradycyjnych opowiadaniach kambodżańskich występuje często olbrzym o wielu paszczach, który zjada wszystko. Ten olbrzym to czas. Jeżeli zjesz czas, osiągniesz Nibbānę. Czas można zjeść, żyjąc chwilą dzisiejszą. Jeżeli żyjesz jedynie w chwili obecnej, czas nie może cię zjeść.

Wszystko podlega przyczynom. Nie ma ciebie, są tylko przyczyny i warunki, co sprawia, że ty nie słyszysz ani nie widzisz. Kiedy dźwięk spotyka ucho, mamy do czynienia ze słyszeniem. Kiedy spotykają się kształt i oko, mamy do czynienia z widzeniem.

Gdy spotykają się oko, kształt i świadomość, następuje kontakt wzrokowy. Kontakt wzrokowy warunkuje odczuwanie. Odczuwanie warunkuje postrzeganie. Postrzeganie warunkuje myślenie, a myślenie to ja, moje, mnie, boleśnie błędna koncepcja, że widzę, słyszę, czuję, smakuję, dotykam i myślę.

Odczuwanie używa oka, aby zjadać kształty. Jeśli kształt jest piękny, oko odczuwa przyjemność. Jeśli kształt nie jest piękny, towarzyszy mu przykre uczucie. Jeśli kształt nie przykuwa naszej uwagi, pojawia się uczucie neutralne. Tak samo jest z uchem: miłe dźwięki przynoszą przyjemne uczucia, ostre dźwięki przynoszą uczucia nieprzyjemne, brak zainteresowania powoduje uczucie neutralne.

Maha Ghosananda

http://sasana.wikidot.com/krok-po-kroku

#medytacja #buddyzm #psychologia #buddyzmnadzis
  • 16
@aHmuX: z twojej definicji wynika, że jeśli ustawisz siebie za punkt odniesienia to nie ma drogi i prędkości, więc i czasu :) do tego też w sumie sprowadza się filozofia buddyjska - po prostu nie rób sobie innych punktów odniesienia niż teraźniejszość
@KrolWlosowzNosa: Takie to strasznie niekonkretne. Zamiast wymyślać jakieś historyjki i niezrozumiałe porównania, można by po prostu napisać: myśl mniej albo przejmuj się mniejszą liczbą rzeczy itp. A tak niedość, że sam tekst w sobie jest niezrozumiały, to dochodzi do tego jeszcze problem z tłumaczeniem i nie wiem, jak Ty, ale ja tego kompletnie nie rozumiem.
@KrolWlosowzNosa Z tym "zjadaniem" obiektów zmysłów przez zmysły to chodzi o zaspokajanie pragnień zmysłowych i jest to dość łopatologicznie ujęte (obecnie pragnienia i potrzeby przedstawia się jako piramidę od najbardziej podstawowych do tych wyrafinowanych i wzniosłych). Jak wiadomo dla buddyzmu (i nie tylko) pragnienia są problemem ponieważ wiążą z bolesną egzystencją (patrz Cztery Szlachetne Prawdy).
Mowa tu o pan-indyjskim etosie ascetycznym (buddyzm, hinduizm, dżinizm) -- adept musi umrzeć dla tego świata aby
@Dreampilot: a wyjaśnisz mi, dwie wątpliwości co do buddyzmu, bo nigdy się w to nie wgłębiałem, tylko zawsze ogólne informacje czytałem?

Po pierwsze skoro człowiek ma wyzbyć się potrzeb (bo potrzeba=cierpienie), to czy nie powoduje to, że umysł człowieka praktycznie przestaje istnieć, a jest tylko jego ciało i to, co ciało aktualnie odczuwa? Czym to się różni od samobójstwa?

Po drugie skoro człowiek ma skupić się na tym, co odczuwa i
@Racjonalnie-do-przodu: wiem, że się wtrącam w dyskusję, ale myślę, że wyzbycie się potrzeb nie powoduje śmierci umysłu. Stan wyzbycia się potrzeb na ogół jest opisywany jako stan pustki gdzie nie bierzesz wszystkiego do siebie osobiście tylko idziesz przez życie bez awersji pożądań i zdystansowany do obiektów swoich zmysłów z dodatkiem błogiego spokoju wynikającego z samorealizacji(brak cierpienia = spokój ). Różni się to od samobójstwa tym, że tutaj przeżywasz spokojnie usatysfakcjonowany swoje
@Racjonalnie-do-przodu: Co do drugiej wątpliwości to buddyzm nie nakazuje katowania siebie. Powinieneś być świadomy nietrwałości, cierpienia wywołanego swoimi potrzebami i zachowywać dystans, ale dalej nie oznacza to, że musisz np. przestać jeść bo jedzenie jest potrzebą. Zaprzestanie jedzenia by było po prostu nierozsądne i głupie bo nigdzie by cię nie doprowadziło. Jeśli podążanie za przyjemnymi doznaniami i karmienie się nadzieją działa w twoim przypadku korzystnie to po prostu nie musisz być