Wpis z mikrobloga

#motogp #moto3
W przeciwieństwie do poprzednich lat, końcówka listy nazwisk, zarówno patrząc po literkach, jak i numerach, wygląda niezwykle ciekawie. Mamy tu faworytów do mistrzostwa oraz bardzo obiecujących debiutantów. Jednym z nich jest dzisiejszy bohater, który w zeszłym roku dokonał rzeczy szczególnej. Jakiej? Dowiecie się tego w dalszej części tekstu.

#99 - Jose Antonio Rueda - Red Bull KTM Ajo (debiutant)

Josito (bo tak dla skrócenia będę go nazywał i nie obchodzi mnie, czy zawodnikowi by się to podobało) już jako dwunastolatek zwrócił na siebie uwagę koneserów. Zadebiutował w Europejskim Pucharze Talentów w 2018 roku i wypadł rewelacyjnie. Jak przystało na tak młodego zawodnika, był jeszcze dość nieregularny, ale zdołał wygrać wyścig w Aragonii i zaliczyć jeszcze trzy inne miejsca na podium, co złożyło się ostatecznie na 98 pkt i 4 miejsce w tabeli. Rok później.... Znowu był czwarty, ale trzeba mu oddać, że trafił na niezwykle silną konkurencję w osobie m.in. Izana Guevary. Tym razem wygrał wyścig w Albacete (na szczęście już nieużywanym) i dołożył drugą lokatę w Aragonii. Widać było jednak, że trochę męczył się na motocyklu.

Kierownictwo Estrella Garcia podjęło więc ryzykowną decyzję i czternastoletni Rueda trafił do mistrzostw Hiszpanii. I okazało się, że była to dobra decyzja. Rozpoczęło się wprawdzie słabo, bo od dwóch miejsc poza punktami na portugalskich torach, ale już w Hiszpanii młody debiutant trzy razy uplasował się w czołowej dziesiątce (w tym 6 miejsce w Jerez), a w pozostałych wyścigach nie wypadał z punktowanej piętnastki. 46 punktów i pozycja tuż za teammate'ami to wynik przyzwoity. Kolejny sezon zapowiadał się jednak na trudny, ze względu na bardzo wyrównaną czołówkę. Rueda poradził sobie... Połowicznie. Rozpoczął bardzo niemrawo, ale w czwartym wyścigu sezonu w Katalonii pierwszy raz wdrapał się na podium, zdobywając trzecie miejsce w porannym wyścigu. Kilka godzin później był 6, a w Portimao, do tej pory dla siebie słabym, 4. Zdecydowanie najlepsze tempo prezentował w Aragonii i szansa na wygraną poprzez ucieczkę była spora, ale najpierw umiejętnie kontrował go Ivan Ortola, a potem David Munoz wyczarował manewr sezonu i nasz bohater musiał zadowolić się drugą lokatą. Końcówka była jednak bardzo nieudana, w ostatnich 5 wyścigach Rueda zdobył zaledwie punkt i ostatecznie skończył sezon na ósmej pozycji.

Mimo tego, z racji awansu większości konkurentów do GP, urastał do miana jednego z faworytów do tytułu. I trzeba powiedzieć jasno. Pozamiatał swoich rywali. Wicemistrz miał 76 punktów mniej od Hiszpana. Rueda na podium nie dojechał tylko trzy razy (co ciekawe, w każdym przypadku była to Walencja), a 5 rund wygrał. Gdyby nie limity toru na Estoril, byłoby jeszcze lepiej, bo 6 wyścigów to połowa sezonu. Taka to była dominacja, podkreślona jeszcze tym, że większość wyścigów, które Hiszpan wygrał, wygrywał z ogromnym, kilku-kilkunastosekundowym zapasem. Przy tak małych pojemnościach nawet ucieczka na jedną sekundę to spora rzecz, a Josito dokonał czegoś dużo większego, i to nie raz. Sprawa mistrzostwa była w zasadzie jasna w połowie sezonu.

Inaczej było w Pucharze Red Bulla, bo i tak Rueda startował, choć tylko w 2022 roku. Rozpoczął sexon najlepiej, jak mógł... A przynajmniej myślał tak po przekroczeniu linii mety drugiego wyścigu w Portimao, ale wyjazd na zielone w ostatnim zakręcie spowodował, że zamiast dubletu było pierwsze i drugie miejsce. I tak nie ma na co narzekać, zwłaszcza że w Jerez hiszpański zawodnik zapisał na swoim koncie zwycięstwo i trzecie miejsce (zyskane po, a jakże, karze za przekraczanie limitów toru dla innego zawodnika).
Kolejne rundy odbywały się jednak na torach, których Rueda nie znał i chociaż i tak był szybki, widać było, że nie jest aż tak pewny siebie, jak w rodzinnej Iberii. Szczególnie słabo poszło Mugello - 11 i 6 miejsce. Na Sachsenringu zapachniało mistrzostwami Hiszpanii, bo Ruedzie udało się urwać rywalom i uciec im na 10 sekund, ale ci w drugim wyścigu wyciągnęli odpowiednie wnioski i lider generalki musiał się zadowolić czwartą lokatą. Collin Veijer, o którym nieco później, wciąż trzymał się około 10 punktów za nim. W Austrii i Aragonii widać było, że Rueda nie chce podejmować nadmiernego ryzyka, co w sumie się opłaciło - dwa drugie miejsca i jedno czwarte, w każdym z wyścigów przed głównym rywalem.
Nieoczekiwanie, Veijer wygrał jednak drugi wyścig na torze Motorland, a Josito był dopiero szósty i jego przewaga znów zmalała do ok. 10 punktów. W Walencji, na którą chyba nie miał sposobu, zagrał bardzo bezpiecznie. Usiadł Holendrowi na tylnym kole, co jakiś czas wybijając go z rytmu. Udało się, bo choć do końca musiał się pilnować, zdobył mistrzostwo także i tu, zostając pierwszym zawodnikiem, który odniósł taki sukces w obu juniorskich seriach jednocześnie.

Pierwotnie miał się znaleźć w Tech 3, ale ponieważ Poncharal panicznie boi się zestawu dwóch debiutantów (po Raulu i Remym trudno się dziwić), Josito trafił do fabrycznej ekipy. Cóż, dla niego lepiej. W dodatku to nie na niego będą zwrócone oczy rywaliz choć tak jak Holgado rok wcześniej, nie wolno go lekceważyć. Czyste tempo ma pewnie już teraz lepsze niż połowa stawki, bo w zeszłym roku naprawdę rozwinął się pod tym względem. Do poprawy jazda w deszczu i według mnie także ostatnie okrążenia w tłoku, bo w RB Cup bywało z tym różnie. Spodziewam się podobnego sezonu, jaki miał wspomniany Holgado w minionej kampanii.

Typ: końcówka pierwszej dziesiątki
Pobierz BogdanBonerEgzorcysta - #motogp #moto3
W przeciwieństwie do poprzednich lat, końcówka...
źródło: temp_file.png1553106454550912066
  • 1