Wpis z mikrobloga

Kiedyś jechałem ze starym w podróży. Długa droga, byłem coś z nim oglądać, jak wiadomo w drodze powrotnej zaliczaliśmy sklepy. I ojciec też prowadzony chwilą, uczuciem głodu poczuł suchość w gardle. Wyszedł z samochodu, podchmielonym krokiem, lekko się zataczając udał się po dwieście, albo sto i bro. Jednak to była biedronka w powiatowym, późne godziny. Tłumy ludzi w sklepach. Coś ojciec szybko wyszedł i taki zadowolony z siebie pokazuje mi browara, i mówi że #!$%@? on w kolejce nie będzie stać, głodny jest, i że to ich strata że tak wolno kasują w ogóle.
Albo mam jeszcze jedna ciekawą anegdotę którą lubię używać, wspominać jak jest mocno pijany, #!$%@?, szczególnie przy znajomych jego. Gorące lato, sezon linowy, mój brat to zapalony wędkarz, zresztą z sukcesami na lokalnych wodach, zna je jak własną kieszeń. Co sprawia że też zna ludzi, innych wędkarzy, i strażników państwowych. Widząc jakie brat wyciąga liny, czując ich smak zakaszany przy trunku, a także picie ich przy wędzeniu sprawiło że nabrał ochoty aby też udać się na ryby. Tymbardziej że brat już ma obeznany dół, zanęcone mięsa, poczyszczone z chwastów co rosną w wodzie. Ale na jeden kurs nie będzie kupował karty wędkarskiej kto to widział, jak wiadomo pzw to złodzieje itp. Udali się na ryby, brat, ojciec i pies. Nagle brat widzi że nadjeżdża państwowa straż rybacka. I krzyczy do ojca, a ojciec posrany rzucił się w trzciny i się w nich położył, jak na ćwiczeniach za czasów swojej kariery w lwp na poligonie w Drawsku . Oni, coś gadają, pytają się czy bierze, jak inne miejsca, normalna gadka. Pojechali, a ojciec się pyta brata czy już są daleko. Stary wstaje cały ubłocony, z czarną twarzą, dobrze że żadna pijawka do niego się nie przyssała.
#przegryw #tatacontent #heheszki
  • 5